Od dziś Chorwacja jest członkiem Unii Europejskiej. Uroczystości rozpoczęły się już w niedzielę o 23.00 na placu Jelacicia w Zagrzebiu. - Gratuluję, Chorwacjo! Witamy was z całego serca - powiedział Herman Van Rompuy przewodniczący Rady Europejskiej.
Chorwacja jest drugim krajem byłej Jugosławii w europejskiej wspólnocie. Jako pierwsza członkiem UE została w 2004 r. sąsiadująca z nią od północnego-zachodu Słowenia. W kolejce czeka Serbia, która rozpoczyna negocjacje akcesyjne z Brukselą.
Chorwaci mają dziś wolne. Od soboty świętują na festynach, koncertach i rozmaitych imprezach. Wielu z obawą patrzy jednak w przyszłość.
- Zaostrzeniu uległy rygory wizowe dla Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Teraz czekają na wizy ponad miesiąc, dlatego przestali do nas przyjeżdżać. A to dla nas ogromne straty - martwi się Joszko, właściciel pensjonatu w miejscowości Split nad Adriatykiem.
Menadżer jednego z hoteli w Trogirze szacuje, że w tym roku do Chorwacji przyjedzie nawet o 80 proc. Rosjan mniej, niż przed dwoma laty. - Rosjanie odkryli nasz kraj zaledwie kilka lat temu i od razu w wielkim impetem zalali wybrzeże. Szybko zajęli miejsce Anglików, Niemców i Skandynawów. Byli prawdziwą żyłą złota dla branży turystycznej i gastronomicznej - mówi.
Rakija spod lady?
Mieszkańcy Dubrownika witają Unię Europejską - taki baner wisi na jednej z bram starego miasta w Dubrowniku.
(fot. Dariusz Brożek)
Eurosceptykiem jest także Marko, którego spotkaliśmy przed kilkoma dniami w Zagrzebiu. Przypomina, że latach 1991-95 ponad 16 tysięcy Chorwatów zginęło podczas wojny domowej po rozpadzie byłej Jugosławii. Kraj wciąż liże rany po krwawych walkach z Serbami, Bośniakami i Czarnogórcami. Reliktem tych czasów są opuszczone zabudowania, poszatkowane seriami z karabinów maszynowych i odłamkami pocisków artyleryjskich.
- Nie po to wychodziliśmy z jednej Unii, aby wchodzić do drugiej - mówił Marko popijając kawę w jednej z kafejek.
Kolejnym zgrzytem okazały się lokalne zwyczaje. Po wejściu do Unii rolnicy nie mogą oficjalnie sprzedawać produkowanych przez siebie win i wódki rakiji. Jeszcze kilka lat temu stragany z lokalnymi alkoholami stały przy wszystkich drogach, na bazarach i nawet w centrach miast. Teraz jest ich znacznie mniej, zaś dyrektywy wspólnoty europejskiej spowodowały, że przed "unijnym poniedziałkiem" ceny trunków mocno poszły w górę.
- Akurat tym zakazem Chorwaci przejmować się nie będą, bo produkcja i sprzedaż wina, różnych odmian rakiji i śliwowicy to lokalna tradycja - mówi zielonogórzanin Andrzej, który od kilkunastu lat wypoczywa w chorwackich kurortach nad Adriatykiem.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?