Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory czeka aż opiekun posprząta

Renata Ochwat
- Nieraz czekan kwadrans, zanim ktoś do mnie zajrzy. Nic dziwnego, skoro opiekunki muszą też sprzątać - mówi Jan Nowak.
- Nieraz czekan kwadrans, zanim ktoś do mnie zajrzy. Nic dziwnego, skoro opiekunki muszą też sprzątać - mówi Jan Nowak. fot. Kazimierz Ligocki
Mieszkańcy ośrodka przy Podmiejskiej-Bocznej narzekają na opiekę. Personel zamiast zajmować się chorymi, musi sprzątać budynek.

- Kiedy dzwonię w nocy, muszę długo czekać aż ktoś do mnie zajrzy - poskarżył się nam w piątek Jan Nowak. W Domu Pomocy Społecznej tłumaczą, że dopóki nie zmienią się płace, nie uda się zatrudnić tylu pracowników, ilu potrzeba do opieki nad pensjonariuszami i prowadzenia placówki.

Oni się zamęczają

J. Nowak w DPS-ie mieszka od 15 lat. Jest sparaliżowany. Miał 14 lat, kiedy skoczył do wody na główkę i od tamtego czasu jest przykuty do łóżka. - Nie chodzi mi tylko o siebie. Opiekunki się nie poskarżą, bo boją się o pracę, a często bywa tak, że dzwonię i czekam kwadrans, bo one akurat mają inne zajęcia - opowiadał nam pensjonariusz. Okazuje się, że opiekunki muszą myć toalety, sprzątać jadalnię i świetlicę.

Mieszkańcom DPS-u przeszkadza też przedłużający się remont. - Musiałem na własny koszt załatwić malowanie swojego pokoju. Gdybym czekał na zakończenie prac przez DPS, to zima by mnie zastała w jakimś pomieszczeniu zastępczym - powiedział nam J. Nowak.

Rzeczywiście w DPS-ie widać świeżo położone instalacje, a ściany na korytarzach starszą brakiem tynku i farby. W pokoju u J. Nowaka dyndają gniazdka, których nikt nie umocował jak należy.

Niepotrzebna panika

Elżbieta Kubicka, zastępująca urlopowaną dyrektorkę ośrodka, przyznaje że nocne opiekunki muszą też zajmować się sprzątaniem (oficjalnie żadna się na to nie skarży).

- Zwyczajnie brakuje rąk do pracy. Niestety, płace są bardzo niskie. Opiekunki zarabiają około 1 tys. zł. Dlatego młodzi ludzie szybko rezygnują z pracy w ośrodku - tłumaczy E. Kubicka. Potwierdza też, że niektórzy mieszkańcy sami wykańczali pokoje po remoncie, bo nie chcieli czekać. - Zwłoka w malowaniu wynika z faktu, że nie możemy wpuścić do placówki kilku ekip naraz - wyjaśnia.

Barbara Steblin-Kamińska, dyrektor Gorzowskiego Centrum Pomocy Społecznej i Polityki Rodzinnej, któremu podlega DPS, zapowiada że w najbliższym czasie placówka zatrudni kilka osób i zwiększy płace. - Wystąpiliśmy o taką podwyżkę do Urzędu Miasta - poinformowała nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska