Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choszczno: Cieknie z dachu hali

Tadeusz Krawiec
Z zewnątrz hala wygląda okazale. Wewnątrz w czasie deszczu stoją miski i wiadra, bo cieknie z dachu.
Z zewnątrz hala wygląda okazale. Wewnątrz w czasie deszczu stoją miski i wiadra, bo cieknie z dachu. fot. Tadeusz Krawiec
- Moje dzieci już dwa razy nie miały zajęć, bo cała podłoga była zalana - nasz Czytelnik zastanawia się, dlaczego wykonawca usterek nie usunie ich w ramach gwarancji.

Przypomnijmy, że to pierwsza pełnowymiarowa hala sportowa w powiecie choszczeńskim. Została oddana do użytku w czerwcu 2006 r. - Tuż po tym na parkiecie pojawiały się pierwsze krople wody.

Wykonawca twierdził, że to para się skrapla. Zamontowano dodatkowe dmuchawy. Nic to nie dało - Janusz Krynicki, wuefista z gimnazjum przyznaje, że obecnie w czasie deszczu woda leje się w kilkunastu miejscach. Zdarza się, że dla bezpieczeństwa dzieci, muszą rezygnować z prowadzenia lekcji.

Od Tadeusza Butyńskiego, dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego, dowiadujemy się, że obiektem opiekuje się gmina. - Od styczna mamy halę przejąć - mówi.

Jak po grudzie

Budowę hali rozpoczęto w 2002 r. - Najważniejszą zaletą projektu był fakt, iż ma najlżejszą i najszybszą do montażu konstrukcję w Polsce - wychwalał budowlę ówczesny kierownik robót Andrzej Stępień. Jednak w planowanym terminie (koniec 2004 r. - red.) nie oddano jej do użytku.

Chociaż przetarg na budowę wygrała znana na rynku krajowym płocka firma PW Budokon, to jednak prace nie posuwały się w spodziewanym tempie. W międzyczasie zadanie tej firmy przejęło konsorcjum Mapro - Budokon, które z kolei zleciło wykonywanie prac podwykonawcy z Zelowa firmie Zbytex. W 2005 r. pisaliśmy o tym, że projekt hali został niedoszacowany na około 500 tys. zł. Mimo tego, że gmina zdobyła na inwestycję o 100 tys. więcej, to w sierpniu tego roku roboty całkiem stanęły.

Główną przyczyną było bankructwo jednego z wykonawców i problem z podpisaniem umowy z kolejnym wykonawcą. Ostatecznie roboty ruszyły dopiero na początku 2006 r. a hala, która miała kosztować niespełna 2 mln zł kosztowała o milion więcej.

Kolejny bankrut

Wójt Jerzy Bakiewicz głównej przyczyny upatruje w ustawie o przetargach publicznych, które nakazują im wybieranie najtańszych oferentów. - Po raz kolejny przekonujemy się, że tanio wcale nie oznacza solidnie - podkreśla, że firma, która w 2006 r. zamknęła budowę hali dzisiaj również zbankrutowała.

Zdradza nam, że do tej pory jej właściciel sam przyjeżdżał i usuwał usterki, jednak po ostatnich ponagleniach w ogóle się nie odzywa. - Na razie nie znamy opinii eksperta, ale najprawdopodobniej w miejscach, gdzie łączono płaty poszycia dachowego, powstały szpary, przez które płynie woda.

Mamy w tej chwili 80 tys. zł zabezpieczone z tej inwestycji, ale podejrzewam, że to zdecydowanie za mało, bo prawdopodobnie będzie trzeba przełożyć cały dach - dodaje. Gmina sama ma zająć się naprawą dachu. Kiedy? Nie widomo. Pieniądze, które wyłoży na ten cel zamierza wywalczyć w sądzie.

Mimo prób nie udało się nam skontaktować z ostatnim wykonawcą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska