Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chotków: Razem ratujmy nasz kościół

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 dchajewski@gazetalubuska
Kościół w Chotkowie wymaga remontu.
Kościół w Chotkowie wymaga remontu. Dariusz Chajewski
W chotkowskiej świątyni wierni wznoszą często wzrok. Nie, nie ku niebu. Raczej patrzą z niepokojem na strop i pojawiającą się na ścianach pajęczynę pęknięć. - Boże, ocal nasz kościół - wzdycha starsza kobieta.

Sołtys Monika Chomicz olbrzymim kluczem otwiera ciężkie, drewniane drzwi. Nie skrzypią. Na ławkach kartki z modlitwami, kolorowe poduszki. Tak po domowemu. Wnętrze świątyni w Chotkowie robi jeszcze większe wrażenie niż imponująca bryła kościoła. Szukamy wzrokiem słynnego ołtarza Mistrza Ołtarza z Gościeszowic.

- Nie ma, już ewakuowaliśmy - tłumaczy wójt Brzeźnicy Jerzy Adamowicz. - Teraz czekamy na opinię nadzoru budowlanego, który odpowie na pytanie, czy kościół może być nadal użytkowany.

Nie tylko Dom Boży

Ściany, stropy przecinają głębokie pęknięcia, tynk odpada płatami. Spod niektórych wychodzą kolorowe skrawki polichromii. W 2011 r. na zlecenie lubuskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków wykonane zostały badania konserwatorskie tynków oraz śladów polichromii. Badania wykazały występowanie warstw malarskich z czasu średniowiecza, baroku i późniejszych...

- Dla nas to nie tylko Dom Boży - dodaje starsza wiekiem mieszkanka. - Jest świetlica, szkoła, ale kościół jest najważniejszy, bez niego nie ma wsi. Już teraz, jak ołtarz schowali, to aż boli, oczy, dusza przez te dziesiątki lat się przyzwyczaiła. Jak sobie pomyślę, że naszemu kościółkowi coś mogłoby się stać... I gdzie ja stara się podzieję, po obcych mam w niedziele, czy na Pasterkę się tułać?

Kościół w Chotkowie znajdziemy w każdym przewodniku, w każdym katalogu zabytków. Już jego historia robi imponujące wrażenie. Zbudowany został w drugiej połowie XIII wieku w stylu wczesnogotyckim. W połowie XV wieku został rozbudowany o część prezbiterialną i o wieżę w wieku XVI. Podczas remontu w XVIII-XIX wieku przemurowane zostały m.in. okna. Świątynia jest murowana z granitu polnego z użyciem cegły. Jednonawowa z prostokątnym prezbiterium szerokości nawy, wyodrębnionym wewnątrz ostrołukową tęczą.

Do prezbiterium od strony południowej przylega prostokątna wieża z kruchtą w przyziemiu oraz prostokątna kaplica - dziś zakrystia. W południowej elewacji nawy zwraca uwagę imponujące wejście z bogatym kamiennym portalem ostrołukowym o trójlistnym wykroju otworu wejściowego. To dzieło XIII-wiecznych kamieniarzy. A ewakuowane skarby to późnogotycki tryptyk z warsztatu Mistrza Ołtarza z Gościeszowic, renesansowa chrzcielnica (XVI wiek), obraz Uwolnienie św. Piotra (ok. 1600 roku). Do tego gotycka płyta nagrobna Stencela Milticza (1521 rok) oraz szereg płyt renesansowych z XVI i XVII wieku.

Coś złego

- Od lat wiemy, że coś się złego dzieje, ale te poważne problemy rozpoczęły się ze dwa lata temu - mówi Jadwiga Pietrzak. - Teraz boimy się, gdyż już chyba strop zaczyna pracować. To tragedia. A z kościoła jesteśmy dumni, uczą przecież o nim w szkołach. Jednak część ludzi już jeździ już do innych świątyń. Ja sobie tego nie wyobrażam...

Skąd te nagle problemy w świątyni, która stoi kilkaset lat? Sceptycy wzruszają ramionami i mówią krótko: kościół stary to i się wali. Mniej wyrozumiali są fachowcy, którzy kościół już oglądali. To kolejny zabytek, któremu wyrządziliśmy niedźwiedzią przysługę. Przede wszystkim kościół z kamienia polnego pokryliśmy kilkadziesiąt lat temu tynkiem. Żeby porządniej wyglądał.

Niestety kiepskie materiały sprawiły, że ściany przestały oddychać. Podejrzenie padło oczywiście na grunt - rzucono hasło, że najważniejsze jest odwodnienie, należy przeprowadzić drenaż. Tylko nikt się nie zastanowił, że świątynię posadowiono na glinianym wzgórzu. Wreszcie posadzkę wylano betonem w miejsce ceglanej podłogi, która, jak mówią budowlańcy, mogła pracować, a ktoś nie pomyślał, że pod częścią świątyni znajduje się krypta.

- Oj, ktoś narozrabiał. Trudno winić nawet ówczesnego proboszcza, który starał się jak mógł - tłumaczy proszący o anonimowość mieszkaniec gminy. - W tamtych latach nie konsultowano się specjalnie z konserwatorem zabytków, a jemu te prace umknęły. Badań geologicznych nie przeprowadzono, gdyż słono kazano sobie za nie płacić , a budowlaniec projekt zrobił po znajomości, za pół ceny... Jaki jest efekt widać. - I co, znów będą na kościół zbierać? - to z kolei młody mężczyzna. - Ale jak trzeba, to trzeba. Damy, nawet przez szacunek dla rodziców.

Grunt to grunt

Aby nie powtarzać tych starych błędów brzeźnicka gmina szuka pieniędzy. Dużych pieniędzy. Wstępny projekt budowlany podparty specjalistycznymi badaniami to wydatek rzędu 50 tys. zł. Może uda się taką gotówkę zgromadzić, ale dokumentacja jest już poza zasięgiem.

- Z tacy nie uda się zebrać, to naprawdę biedna, popegeerowska wieś - dodaje sołtys. - Zresztą naprawdę tych dobrowolnych datków nie demonizowałabym, to symboliczne kwoty. Zaczynamy poszukiwania kogoś, kto mógłby nam pomóc. Może bank spółdzielczy...? Bo z przedsiębiorcami to u nas słabiutko.

Swoje trzy grosze oczywiście dorzuci konserwator zabytków. Jak deklaruje Barbara Bielinis-Kopeć już zleciła kolejną ekspertyzę u jednego z najwybitniejszych w Polsce specjalistów. Trzeba określić jednoznacznie przyczynę kłopotów i dzięki badaniom geotechnicznym poznać grunt, na którym posadowiono świątynię.

- Teraz niecierpliwie czekamy na opinię nadzoru budowlanego, to konstruktor powinien się wypowiedzieć o tym, co się w Chotkowie dzieje i na przykład wskazać, gdzie nadproże należy podeprzeć - dodaje wojewódzka konserwator. - Zajęliśmy się ewakuacją zabytków ruchomych.

- Takie perełki to nasza duma, ale także spory kłopot - mówi wójt Adamowicz. - O, niedawno poleciała nam ściana w kościele w Chrobrowie. Ale tutaj to ewidentnie wynik drgań od pobliskiej drogi... Zabytki sakralne to nasza wspólna sprawa i nie można pozostawić samym z tym problemem ani samorządu, ani parafii. Stąd apelujemy do wszystkich, którzy chcieliby nam pomóc. Sporo zabytków w naszym kraju uratowano tak trochę na zasadzie pospolitego ruszenia.

Pospolite ruszenie? Zamiast pospolitego ruszenia często była partyzantka. W Konotopie budowlańcy osuszyli teren wokół pałacu. Efekt był taki, że dębowe słupy, na których opierała się konstrukcja rozeschły się, mury zaczęły się walić. Sporo uwag do remontu było po zawaleniu się wieży kościoła w Otyniu. A problemy nie są wyjątkowe, chociaż okazuje się, że można podejść do nich zgłową. Weźmy chociażby farę w Ośnie Lubuskim, która sięga swą historią XIII w.

Jej problemami zajął się bardzo poważnie miejscowy i proboszcz i kilkanaście miesięcy temu zlecił ekspertyzę budowli. Ta wskazała, że przyczyn obserwowanych na przestrzeni długiego okresu czasu problemów ( już w pocz. XIX w. doszło do zawalenia się sklepienia) należy doszukiwać się właśnie w gruncie.

Jak ocenił konstruktor to grunt w pierwszej kolejności wymaga wzmocnienia tak aby w miejsce "ruchomych piasków" stworzyć ustabilizowane podłoże. Dopiero później trzeba będzie zająć się samą budowlą. Jednak już teraz udało się pozyskać znaczne wsparcie - 1,2 mln zł z kiesy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa. To także pewna podpowiedź dla Chotkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska