Trener Chrobrego Ireneusz Mamrot stwierdził, że mecz z Calisią w wykonaniu jego podopiecznych był tej wiosny najlepszy. Może i tak, ale trzeba dodać, że pierwsza połowa nie była porywająca. Gospodarze dość szybko przejęli inicjatywę i byli aktywniejsi, ale brakowało tego ostatniego podania. W 11 min szczęścia próbował uderzeniem zza pola karnego Łukasz Szczepaniak, ale było ono zbyt lekkie, by mogło zaskoczyć Marcina Żółtka. Przez długie minuty na boisku niewiele się działo. Dopiero w 35 min prawą stroną popędził Michał Ilków-Gołąb i w sytuacji "sam na sam" zamiast strzelać, podawał do Krzysztofa Kaliciaka, którego ubiegli obrońcy. Pięć minut później stojący w polu karnym Szczepaniak zbyt długo zwlekał, a gdy uderzył, to nadbiegający obrońca zdążył wybić piłkę z linii bramkowej. Chrobremu trzeba jednak oddać, że w tej części meczu wykazywał dużą ochotę do gry.
Podobnie było po zmianie stron, a szczególnie po wejściu Damiana Sędziaka, a później Bartosza Machaja. Głogowianie podeszli bliżej przeciwnika i okazji do zdobycia bramki było więcej. W 59 min kolejnej sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Ilków-Gołąb trafiając w bramkarza. Minutę później ten sam zawodnik po podaniu Sędziaka uderzył w "okienko", ale Żółtek ponownie był na posterunku. Gospodarze rozkręcali się z każdą chwilą. W 77 min najwyższy na boisku Velin Damyanow po rzucie rożnym uderzył głową, ale niecelnie.
Kluczowa akcja meczu miała miejsce w 83 min. W prawym rogu boiska walczący do końca Sędziak wyłuskał obrońcy piłkę i zagrał w pole karne do Ilkowa-Gołąba. Ten tym razem nie zmarnował okazji i uderzeniem z półobrotu pokonał dobrze spisującego się w tym dniu Żółtka.
Pięć minut później mogło być 2:0. Szarżujący środkiem pola Tomasz Kowalczuk minął trzech zawodników gości i będąc sam kilka metrów przed bramką nie zdołał pokonać golkipera gości. - Nie chcę, aby to źle zabrzmiało i świadczyło o braku skromności, ale bramkę mogliśmy strzelić już wcześniej - powiedział po meczu zadowolony Mamrot. - Muszę pochwalić mój zespół, że nie cofnął się i wysoko grał do końca. W sytuacjach podbramkowych brakuje nam jeszcze zimnej głowy i trochę szczęścia.
W odmiennym nastroju wypowiedział się trener gości Sławomir Majak. - Ciężko mówić o meczu, w którym bramkę traci się w końcówce. Ale chrobry był dziś lepszy i już wcześniej miał okazje na gole. W środę głogowianie rozegrają na wyjeździe zaległy pojedynek z Turem Turek.
CHROBRY GŁOGÓW - CALISIA KALISZ 1:0 (0:0)
Bramka: Ilków-Gołąb (83)
CHROBRY: Janicki - Ziemniak, Michalec, Damyanow, Samiec - Michalski (od 70 min Machaj), Kowalczuk (od 90 min Niewieściuk), Ulatowski (od 88 min Hałambiec), Szczepaniak (od 54 min Sędziak), Ilków-Gołąb - Kaliciak.
CALISIA: Żółtek - Fechner, Gawlik, Józefiak, Wiącek - Grittner, Klofik (Zając), Mokwa, Nowak, Ciesielski - Tabaczyński.
Żółte kartki: Ulatowski, Ziemniak, Machaj, Kaliciak - Gawlik. Sędziował: Krzysztof Sobieszek (Skierniewice). Widzów 430.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?