Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry Głogów mógł zwyciężyć znacznie wyżej

Redakcja
Michał Ilków-Gołąb (z piłką) kilka razy zostawił obrońców gości, ale do siatki trafił tylko raz
Michał Ilków-Gołąb (z piłką) kilka razy zostawił obrońców gości, ale do siatki trafił tylko raz Remigiusz Kloc
To był już szósty pojedynek Chrobrego bez straty bramki. Głogowianie wygrali jak najbardziej zasłużenie, ale tradycyjnie nie potrafili wykorzystać wielu idealnych okazji do zdobycia gola.

Trener Chrobrego Ireneusz Mamrot stwierdził, że mecz z Calisią w wykonaniu jego podopiecznych był tej wiosny najlepszy. Może i tak, ale trzeba dodać, że pierwsza połowa nie była porywająca. Gospodarze dość szybko przejęli inicjatywę i byli aktywniejsi, ale brakowało tego ostatniego podania. W 11 min szczęścia próbował uderzeniem zza pola karnego Łukasz Szczepaniak, ale było ono zbyt lekkie, by mogło zaskoczyć Marcina Żółtka. Przez długie minuty na boisku niewiele się działo. Dopiero w 35 min prawą stroną popędził Michał Ilków-Gołąb i w sytuacji "sam na sam" zamiast strzelać, podawał do Krzysztofa Kaliciaka, którego ubiegli obrońcy. Pięć minut później stojący w polu karnym Szczepaniak zbyt długo zwlekał, a gdy uderzył, to nadbiegający obrońca zdążył wybić piłkę z linii bramkowej. Chrobremu trzeba jednak oddać, że w tej części meczu wykazywał dużą ochotę do gry.

Podobnie było po zmianie stron, a szczególnie po wejściu Damiana Sędziaka, a później Bartosza Machaja. Głogowianie podeszli bliżej przeciwnika i okazji do zdobycia bramki było więcej. W 59 min kolejnej sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Ilków-Gołąb trafiając w bramkarza. Minutę później ten sam zawodnik po podaniu Sędziaka uderzył w "okienko", ale Żółtek ponownie był na posterunku. Gospodarze rozkręcali się z każdą chwilą. W 77 min najwyższy na boisku Velin Damyanow po rzucie rożnym uderzył głową, ale niecelnie.

Kluczowa akcja meczu miała miejsce w 83 min. W prawym rogu boiska walczący do końca Sędziak wyłuskał obrońcy piłkę i zagrał w pole karne do Ilkowa-Gołąba. Ten tym razem nie zmarnował okazji i uderzeniem z półobrotu pokonał dobrze spisującego się w tym dniu Żółtka.
Pięć minut później mogło być 2:0. Szarżujący środkiem pola Tomasz Kowalczuk minął trzech zawodników gości i będąc sam kilka metrów przed bramką nie zdołał pokonać golkipera gości. - Nie chcę, aby to źle zabrzmiało i świadczyło o braku skromności, ale bramkę mogliśmy strzelić już wcześniej - powiedział po meczu zadowolony Mamrot. - Muszę pochwalić mój zespół, że nie cofnął się i wysoko grał do końca. W sytuacjach podbramkowych brakuje nam jeszcze zimnej głowy i trochę szczęścia.

W odmiennym nastroju wypowiedział się trener gości Sławomir Majak. - Ciężko mówić o meczu, w którym bramkę traci się w końcówce. Ale chrobry był dziś lepszy i już wcześniej miał okazje na gole. W środę głogowianie rozegrają na wyjeździe zaległy pojedynek z Turem Turek.

CHROBRY GŁOGÓW - CALISIA KALISZ 1:0 (0:0)

Bramka: Ilków-Gołąb (83)

CHROBRY: Janicki - Ziemniak, Michalec, Damyanow, Samiec - Michalski (od 70 min Machaj), Kowalczuk (od 90 min Niewieściuk), Ulatowski (od 88 min Hałambiec), Szczepaniak (od 54 min Sędziak), Ilków-Gołąb - Kaliciak.

CALISIA: Żółtek - Fechner, Gawlik, Józefiak, Wiącek - Grittner, Klofik (Zając), Mokwa, Nowak, Ciesielski - Tabaczyński.

Żółte kartki: Ulatowski, Ziemniak, Machaj, Kaliciak - Gawlik. Sędziował: Krzysztof Sobieszek (Skierniewice). Widzów 430.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska