Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry Głogów wraca z Kielc na tarczy

(zico)
Głogowianie stawili jednak spory opór faworyzowanemu przeciwnikowi. Na korzystniejszy rezultat nie pozwolił w niedzielę bramkarz gospodarzy.

VIVE KIELCE - AMD CHROBRY GŁOGÓW 32:29 (15:13)

VIVE KIELCE - AMD CHROBRY GŁOGÓW 32:29 (15:13)

VIVE: Kubiszewski, Kotliński - Rosiński 9, Zaremba 7, Podsiadło 5, Kuchczyński, Jachlewski po 3, Konitz, Piwko po 2, Stankiewicz 1, Chodara, Sadowski, Żółtak.

CHROBRY: Zapora, Musiał - Stodtko 12, Świtała, Achruk po 4, Paluch, Żak, Piotrowski, Kuta po 2, Szymyślik 1, Łucak, Wita, Misiaczyk, Nyćkowiak.

Kary: 8 min - 12 min. Sędziowali: Marek Baranowski i Bogdan Lemanowicz (obaj Warszawa). Widzów 2.500 tys.

Ten pojedynek zapowiadał się interesująco z kilku powodów. Przede wszystkim zespół Vive prowadzi trener kadry Bogdan Wenta, który nie lubi przegrywać. Ponadto, w tej drużynie występują dwaj byli gracze Chrobrego Kazimierz Kotliński i Paweł Piwko. Ten pierwszy był jednym z ojców sukcesu gospodarzy.

Początek pojedynku niespodziewanie należał do naszych. W 2 min, po dwóch bramkach najskuteczniejszego wczoraj gracza Chrobrego Łukasza Stodtki, goście objęli prowadzenie 2:0. Bartosz Konitz zmniejszył różnicę, ale chwilę później wynik podwyższył Łukasz Achruk. Przez kolejne minuty głogowianie utrzymywali jednobramkową przewagę, a w 10 min po bramkach Stodtki i Marka Świtały, wygrywali 6:4.

Gospodarze nie zamierzali składać broni. W 12 min dwa trafienia Michała Zaremby i jedno Patryka Kuchczyńskiego, pozwoliły im wyjść na prowadzenie 7:6.
Naszym coraz trudniej było rzucać. Stało się to za sprawą Kotlińskiego, który zmienił słabo spisującego się Marka Kubiszewskiego. Mimo wszystko Vive nie potrafiło wypracować większej przewagi. W 24 i 26 min Świtała i Krystian Kuta dwukrotnie doprowadzili do wyrównania 12:12 i 13:13, ale końcówka pierwszej połowy należała do miejscowych.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Kielczanie próbowali odskoczyć, co im się udało w 35 min. Wygrywali już 18:14. Głogowianie ponownie zebrali siły i w 39 min doszli na 18:19. W tym momencie Chrobry miał bardzo dobrą okazję do wyrównania. Jeden z naszych stracił jednak piłkę, przejął Rosiński i z kontry pokonał Fryderyka Musiała.

Rywale do końca utrzymywali dwie, trzy bramki przewagi, choć goście dwukrotnie rzucali gola kontaktowego. Szczypiorniści z Głogowa mieli sporo sytuacji, ale najczęściej trafiali w dolne rejony bramki zapominając, że Kotliński jest specjalistą w obronie nogami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska