Książki są... w genach
Książki są... w genach
Kierowniczka książnicy miejskiej Barbara Kostyra chętnie przyjęła młodą pomoc. Obiecała Natalce, że jak się już przyuczy, to będzie mogła nawet obsługiwać czytelników. - To chyba rodzinne, bo pamiętam, że wiele lat temu mama Natalki działała w naszym aktywie bibliotecznym - stwierdza szefowa biblioteki.
Sama zdecydowałaś się przyjść do biblioteki, czy rodzice ci podpowiadali?
- Przyszłam sama, bez żadnego namawiania, bo lubię czytać i próbuję nawet coś napisać.
- A co to będzie?
- Piszę powieść fantastyczną.
- Ręcznie? Piórem, długopisem?
- Nie, piszę na laptopie. Mam początek, a w trakcie pisania coś dodaję i tak sobie konstruuję tę powieść.
- Jakie zatem zadania dostałaś w bibliotece?
- Na początek mam wykonać gazetkę dla oddziału dziecięco-młodzieżowego o Święcie Niepodległości.
- Co będzie potem?
- Mieszkam niedaleko stąd, na ul. Zygmunta, więc mogę przychodzić codziennie po lekcjach, bo mam sporo czasu. Pani kierowniczka powiedziała, że z czasem będę mogła układać książki, nie - segregować...
- Masz jakieś plany na dorosłe życie?
- Tak, chciałabym być malarką i pisarką, bo napisałam już kilka wierszy. A takie przebywanie w bibliotece może mi w tym pomóc.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?