Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cicha śmierć na ogrodach

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Tragedia wydarzyła się w niedzielę na ogródkach działkowych "Wenecja” przy ul. Kazimierza Wielkiego
Tragedia wydarzyła się w niedzielę na ogródkach działkowych "Wenecja” przy ul. Kazimierza Wielkiego archiwum gazety
Dwaj głogowianie zatruli się w niedzielę tlenkiem węgla. Żona jednego z nich znalazła ich po południu w altance na działkach przy ul. Kazimierza Wielkiego. Niestety, jej mąż był już martwy. Zięcia przewieziono do kliniki we Wrocławiu.

Wszystko wskazuje na to, że 52-latek razem ze swoim 36-letnim zięciem spędzali noc z soboty na niedzielę w altanie na ogródkach działkowych. Cóż, temperatura spadła do minus dwudziestu stopni, nie ma się więc co dziwić, że włączyli piecyk.

Żona starszego próbowała się do niego w niedzielę dodzwonić, ale nikt nie odbierał telefonu komórkowego. Poszła więc do altany na działkach, gdzie wiedziała, że powinni być jej mąż z zięciem. Obu znalazła nieprzytomnych.

- W altance leżeli zarówno jej mąż jak i zięć. Przyjechali pogotowie i straż pożarna. Niestety, lekarz stwierdził zgon starszego mężczyzny - relacjonuje Piotr Stroemich z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie. - Młodszego odwieziono natomiast do szpitala.

Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. - Wszystko wskazuje na to, że mężczyźni chcieli się ogrzać i rozpalili piecyk. Zaczadzili się tlenkiem węgla - mówi Stroemich. - Nie stwierdziliśmy udziału osób trzecich.

- Nasze działania polegały tylko na tym, że zmierzyliśmy stężenie tlenku węgla w tej altanie - powiedział nam rzecznik straży pożarnej Paweł Dziadosz. - Nasze przyrządy pomiarowe wykazały stężenie tlenku węgla, chociaż pomieszczenia były już przewietrzone. Wiem, że ci mężczyźni ogrzewali się piecykiem na paliwo.

Przypominam, że tlenek węgla może się uwalniać z każdego paliwa - gazu, węgla, drewna czy oleju opałowego.

Cicha śmierć nadal zbiera swoje żniwo - mimo ostrzeżeń i wielu informacji na ten temat. Szczególnie niebezpieczna jest zimą, kiedy ludzie, aby zatrzymać ciepło, zamykają szczelnie drzwi i okna. Przypomnijmy, że w sierpniu zeszłego roku jedna osoba zaczadziła się w altance na działkach przy ul. Spadzistej.

Rok temu zatruło się trzech chłopców, którzy spędzali noc w piwnicy kamienicy przy ul. Poczdamskiej - dwaj z nich nie żyją. Dwa lata temu przy ul. Spółdzielczej zaczadził się w łazience młody głogowianin.

- Dodam, że w tym roku byliśmy już wzywaniu do dziewięciu przypadków, gdy paliła się sadza w kominie, a sześć razy interweniowaliśmy z powodu obecności tlenku węgla w pomieszczeniach mieszkalnych - mówi Paweł Dziadosz. W tym roku, zanim wydarzył się ten nieszczęśliwy niedzielny wypadek, już kilka osób mieliśmy podtrutych. Tydzień temu podtruła się tlenkiem węgla czteroosobowa rodzina z Przedmościa, w tym było dwoje dzieci.

36-latek, który zatruł się w niedzielę w altanie, w ciężkim stanie trafił do szpitala w Głogowie, a potem został przewieziony do Kliniki Medycyny Ratunkowej we Wrocławiu - do komory hiperbarycznej do terapii tlenowej. Rzecznik prasowy policji nie potrafił nam powiedzieć, czy przeżył zatrucie czadem, ale sprawdziliśmy, że wczoraj w tej klinice przebywał jeden 36-latek przywieziony w niedzielę na intensywną terapię. Powiedziano nam, że przeżył.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska