Wszystko wskazuje na to, że 52-latek razem ze swoim 36-letnim zięciem spędzali noc z soboty na niedzielę w altanie na ogródkach działkowych. Cóż, temperatura spadła do minus dwudziestu stopni, nie ma się więc co dziwić, że włączyli piecyk.
Żona starszego próbowała się do niego w niedzielę dodzwonić, ale nikt nie odbierał telefonu komórkowego. Poszła więc do altany na działkach, gdzie wiedziała, że powinni być jej mąż z zięciem. Obu znalazła nieprzytomnych.
- W altance leżeli zarówno jej mąż jak i zięć. Przyjechali pogotowie i straż pożarna. Niestety, lekarz stwierdził zgon starszego mężczyzny - relacjonuje Piotr Stroemich z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie. - Młodszego odwieziono natomiast do szpitala.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. - Wszystko wskazuje na to, że mężczyźni chcieli się ogrzać i rozpalili piecyk. Zaczadzili się tlenkiem węgla - mówi Stroemich. - Nie stwierdziliśmy udziału osób trzecich.
- Nasze działania polegały tylko na tym, że zmierzyliśmy stężenie tlenku węgla w tej altanie - powiedział nam rzecznik straży pożarnej Paweł Dziadosz. - Nasze przyrządy pomiarowe wykazały stężenie tlenku węgla, chociaż pomieszczenia były już przewietrzone. Wiem, że ci mężczyźni ogrzewali się piecykiem na paliwo.
Przypominam, że tlenek węgla może się uwalniać z każdego paliwa - gazu, węgla, drewna czy oleju opałowego.
Cicha śmierć nadal zbiera swoje żniwo - mimo ostrzeżeń i wielu informacji na ten temat. Szczególnie niebezpieczna jest zimą, kiedy ludzie, aby zatrzymać ciepło, zamykają szczelnie drzwi i okna. Przypomnijmy, że w sierpniu zeszłego roku jedna osoba zaczadziła się w altance na działkach przy ul. Spadzistej.
Rok temu zatruło się trzech chłopców, którzy spędzali noc w piwnicy kamienicy przy ul. Poczdamskiej - dwaj z nich nie żyją. Dwa lata temu przy ul. Spółdzielczej zaczadził się w łazience młody głogowianin.
- Dodam, że w tym roku byliśmy już wzywaniu do dziewięciu przypadków, gdy paliła się sadza w kominie, a sześć razy interweniowaliśmy z powodu obecności tlenku węgla w pomieszczeniach mieszkalnych - mówi Paweł Dziadosz. W tym roku, zanim wydarzył się ten nieszczęśliwy niedzielny wypadek, już kilka osób mieliśmy podtrutych. Tydzień temu podtruła się tlenkiem węgla czteroosobowa rodzina z Przedmościa, w tym było dwoje dzieci.
36-latek, który zatruł się w niedzielę w altanie, w ciężkim stanie trafił do szpitala w Głogowie, a potem został przewieziony do Kliniki Medycyny Ratunkowej we Wrocławiu - do komory hiperbarycznej do terapii tlenowej. Rzecznik prasowy policji nie potrafił nam powiedzieć, czy przeżył zatrucie czadem, ale sprawdziliśmy, że wczoraj w tej klinice przebywał jeden 36-latek przywieziony w niedzielę na intensywną terapię. Powiedziano nam, że przeżył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?