Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszą punkty Zastalu, styl jakby mniej

Andrzej Flügel 0 68 324 88 06 [email protected]
Oto jak ,,zapakował” Marcin Wróbel. Szkoda, że takich efektownych akcji było bardzo mało.
Oto jak ,,zapakował” Marcin Wróbel. Szkoda, że takich efektownych akcji było bardzo mało. fot. Bartłomiej Kudowicz
Zielonogórzanie powoli stają się specami od horrorów. W sobotnim spotkaniu mieliśmy nerwową końcówkę, zafundowaną na wyraźne życzenie gospodarzy. Dobrze, że zwycięską.

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - SUDETY JELENIA GÓRA 63:60 (28:14, 8:20, 12:7, 15:19)

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - SUDETY JELENIA GÓRA 63:60 (28:14, 8:20, 12:7, 15:19)

INTERMARCHE ZASTAL: Wiśniewski 17, Kalinowski 13, Wiekiera 8, Chodkiewicz 7, Wróbel 6 oraz Olszewski 6, Rajewicz 4, Sarzało 2, Wilczek i Taberski po 0.

SUDETY: R. Niesobski 13, Samiec 10, Czech 6, Matczak 2, Wilusz 0 oraz Tarasewicz 11, Grygiel 7, Kruk 6, Ł. Niesobski 3, Skrzypczak 2.

Sędziowali: Wojciech Liszka (Szczecin), Dariusz Nejman (Gdańsk) i Łukasz Andrzejewski (Gorzów). Widzów 600.

- Wolę wygrać po brzydkim meczu niż przegrać po ładnym - powiedział trener zielonogórzan Tomasz Herkt. Nic do dodać, nic ująć. Cieszą punkty i sukces, ale gra mogła podobać się tylko w pierwszej kwarcie. Potem, były błędy i dreszczowiec do samego końca. Na szczęście, nasi zawodnicy wytrzymali, nie dali się dogonić. Goście wykorzystali tylko 13 z 26 rzutów osobistych. Ich trener Ireneusz Taraszkiewicz właśnie to uznał za przyczynę porażki w Zielonej Górze. Miał rację.

Kibice czekają kiedy wreszcie ich zespół zagra spokojnie, wykorzysta atuty i pewnie pokona rywala. Trener Herkt obiecuje, że stanie się to wkrótce. Wypada wierzyć i czekać na lepsze czasy. Na razie wygląda to nie najlepiej...

Pierwsza kwarta zapowiadała, że będziemy mogli tylko chwalić naszych. Szybka gra, fajne wejścia pod kosz, skuteczność. To mogło się podobać. Także wynik po 10 minutach - 28:14.
Niestety, wystarczyło, by zespół z Jeleniej Góry przeszedł do agresywnej obrony, poprawił skuteczność, a nasz plan spokojnej wygranej - tak dobrze rozpoczęty w pierwszej kwarcie - zawalił się niczym domek z kart. To jak słabo się spisywaliśmy pokazuje wynik tych 10 minut - 8:20. Jeszcze w 13 min, po trójce Marcina Chodkiewicza było 33:18, ale potem mieliśmy totalny odwrót naszych. Najgorsze, że goście nie pokazywali czegoś wielkiego, wystarczyło by skrzętnie wykorzystywali błędy Zastalu. Niemal równo z syreną za trzy rzucił Łukasz Niesobski i było tylko 36:34 dla naszych.
I zaczęła się nerwówka. Gospodarze znów zaprezentowali szarpaną grę. Odskakiwali, wydawało się, że ,,dobiją" gości i będzie spokój. Nic z tego. Seria błędów, jakaś ,,czapa" przy rzucie, kontra i znów było koło remisu. W ostatniej kwarcie bardzo dobre wejście miał Łukasz Wiśniewski. Trzy dobre akcje, kolejno siedem punktów i w 37 min było 60:47. I znów. Zamiast jeszcze bardziej odjechać daliśmy się dojść aż na 62:60. Na szczęście wytrzymaliśmy nerwowo, a osobisty Pawła Wiekiery ustalił wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska