Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cięty humor "Maczety"

Redakcja
Danny Trejo szaleje z maczetą w ręku w gorących rytmach muzyki kapeli Chingon, którą założył reżyser Robert Rodriguez. Kawałki Chingon słyszeliśmy już m.in. w „Kill Bill 2” czy projekcie „Grindhouse”.
Danny Trejo szaleje z maczetą w ręku w gorących rytmach muzyki kapeli Chingon, którą założył reżyser Robert Rodriguez. Kawałki Chingon słyszeliśmy już m.in. w „Kill Bill 2” czy projekcie „Grindhouse”. fot. Kino Świat
Czy "Maczeta" esemesuje? Nie! "Maczeta" w przypadku komórki improwizuje. Jeśli chodzi o posługiwanie się maczetą, improwizacji już nie ma: za jednym zamachem lecą trzy głowy bandziorów.

Danny Trejo czekał blisko 30 lat, by zagrać w filmie główną rolę. Choć jego twarzy nie zapomni nikt, kto w połowie lat 80. oglądał "Uciekający pociąg" Konczałowskiego czy któryś z wielu innych późniejszych tytułów z udziałem wydzierganego aktora ("Desperado", "Od zmierzchu do świtu", "Con Air - lot skazańców"). Twarz Trejo i jego tatuaże to żadna charakteryzacja - to wiele lat ulicznej gangsterki w młodości, przetykanej odsiadkami.

"Maczeta" Roberta Rodrigueza urodziła się z fałszywego zwiastuna filmu, który w 2007 r. rozdzielał dwa tytułu projektu "Grindhouse": "Death Proof" Quentina Tarantino i "Planet Terror" R. Rodrigueza. Obaj reżyserzy nakręcili te filmy z sentymentu do niskobudżetowego kina klasy B lat 60. i 70. "Maczeta" stanowi idealne "rozwinięcie tematu".

Danny Trejo gra byłego agenta federalnego, który powodowany pragnieniem zemsty (śmierć żony) mocno daje się we znaki meksykańskiej mafii narkotykowej i powiązanym z nią amerykańskim politykom. Rodriguez kiczowatość i komiksowe przerysowanie bogatej galerii postaci w "Maczecie" z wdziękiem ujmuje w cudzysłów pastiszu i humoru.

A jest co "ujmować", bo trup ściele się gęsto, spadają głowy. Ci "źli" nie wahają się strzelać do kobiet, w tym ciężarnej Meksykanki, próbującej przedostać się do USA. Z dziką przyjemnością krzyżują księdza. I jak tu nie wybaczyć dobremu "Maczecie", że wyskakuje przez okno na "sznurze" w postaci wywleczonych gangsterskich jelit...

Rodriguez bawi się kinem. Dokazujący z nagimi paniami (matką i córką!) w basenie brzydal Trejo to ukłon w stronę Jamesa Bonda. Robert De Niro jako skorumpowany polityk, głoszący na wiecu antyimigracyjne dyrdymały, to odwrócenie sytuacji z "Taksówkarza". Don Johnson - kiedyś gliniarz w "Miami Vice" - to bezwzględny morderca, który poluje na Meksykanów. Prawdziwą woltę wizerunkową wykonuje Steven Seagal: zamiast tradycyjnie przy pomocy technik aikido łamać kończyny zbirom, gra wyjątkową gnidę. Tnie japońskim mieczem po niewieścich gardłach i nadużywa słowa "ch...jek".

Za to panie są we właściwym sobie żywiole: niegrzeczna na co dzień Lindsay Lohan nawet w habicie zakonnicy nie zyskuje ani krztyny świętości. Michelle Rodriguez ("Lost: Zagubieni", "Avatar", "Resident Evil") zyskuje jako harda bojowniczka. A Jessica Alba ("Sin City")? Jak zawsze - po prostu wygląda...

Żeby już "Maczeta" nie było tylko czystą rozrywką, Rodriguez ostrze swojego filmu skierował w pierś tych Amerykanów, którzy na pograniczu utrudniają życie Latynosom, a najchętniej odgrodziliby się od Meksyku murem. Choć z tamtejszej taniej siły roboczej chętnie korzystają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska