Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężarówki kursują, ale nie na wysypisko

Redakcja
Przedwczoraj gruz wysypywano w bazie
Przedwczoraj gruz wysypywano w bazie fot. Bartłomiej Kudowicz
Gdyby gruz i ziemia z Polskiej Wełny trafiły na wysypisko, kosztowałoby to inwestora 2,5 mln zł. Ale ziemia jedzie do Dąbia, a gruz do bazy w lesie

Nie tak było w pozwoleniu na budowę.

Od prawie dwóch tygodni przez Stary Kisielin przejeżdża ciężarówka za ciężarówką. - Kilkadziesiąt dziennie - opowiadają mieszkańcy. Samochody kierują się w stronę leśniczówki, a dokładnie do bazy, która mieści się za budynkiem Lasów Państwowych.

Ustaliśmy, że ciężarówki wożą gruz z rozebranych budynków Polskiej Wełny. Na terenie tzw. fabryki domów zauważyliśmy góry betonu, ceglanych resztek, metalowych prętów. Rozprowadza je na placu spychacz, co cenniejsze kąski wyjmują złomiarze. - Kto wydał zgodę na wyrzucanie takich rzeczy w lesie?! - denerwują się mieszkańcy Kisielina.

- Nie mogę na to patrzeć - mówi leśniczy i jednocześnie radny Mariusz Rosik. - Mamy tutaj ścieżkę przyrodniczą, ośrodek dla chorych, dzikich zwierząt. Sporo jest ptaków. Im na pewno nie służy takie sąsiedztwo. Ciężarówki kursują też drogą koło leśniczówki, a dojazd do fabryki domów jest od drugiej strony.

Pozwolenia nie chcieli

Nie tak miało być. Zgodnie z pozwoleniem na budowę ziemia i gruz miały trafić na wysypisko miejskie w Raculi. - Wysłaliśmy już nawet do firmy propozycję umowy
- mówi dyrektor zakładu komunalnego Wojciech Janka. - Chcieliśmy wykorzystać ten materiał przy budowie składowiska.

Mowa była o 40 tysiącach ton gruzu i 100 tys. ton ziemi. Zakład komunalny mógł zarobić ponad 2,5 mln zł. - Ale odbieraliśmy tylko z tej budowy odpady komunalne - sprawdza Marianna Maćkowiak z zakładu.

Wydział ochrony środowiska magistratu dostał z kolei informacje od firmy Trans Ziem z Krakowa, która na zlecenie Focus Parku zajmuje się odpadami z budowy, że ziemia z Polskiej Wełny trafi do firmy z Dąbia, a gruz zostanie przemielony na miejscu i wbudowany. Dąbie potwierdza.

- Odbieramy ziemię i składujemy na żwirowisku - mówi Kazimierz Barczuk. Gruz jednak jeździ teraz do Kisielina, o czym w dokumentach mowy nie ma. - My też nie mamy takiej informacji - mówi kierownik Stanisław Kwiecień z zielonogórskiego starostwa. - Tymczasem zgodnie z przepisami ochrony środowiska firma powinna wystąpić o pozwolenie na odzysk odpadów na terenie naszego powiatu.

Wynika z tego, że gruz obok Starego Kisielina składowany jest nielegalnie.

Dobra baza

Wiele wskazuje na to, że teren był szykowany na składowisko gruzu, chociażby czasowe. Bazę kupiła w tym miesiącu firma z okolic Krakowa, której właścicielem jest Zbigniew Jasiewicz, który również prowadzi spółkę Trans Ziem. Jasiewicz mówi: - To prywatny teren. Na pewno niczego szkodliwego na swojej nieruchomości bym nie składował. Dziwię się, że mieszkańcy zawiadomili gazetę. Mogli zapytać nas.

Dyrektor Trans Ziemu Andrzej Winiecki przekonuje również: - To jest gruz pokruszony, czyli nie jest odpadem. Będzie ponownie zagospodarowany, między innymi do budowy dróg. A nie jest potrzebne pozwolenie na składowanie materiałów budowlanych.

Dodaje, że wymagane prawem pozwolenia i dokumenty utylizacji odpadów firma ma. - Na papę, eternit, jarzeniówki - wylicza.

Tego na gruz, który też jest odpadem, już nie wymienia.

- Sprawdzimy tę sprawę - zapowiada szef wydziału kontroli Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Środowiska Janusz Tylzon.

Według naszych informacji, wczoraj (już po naszej interwencji) firma Trans Ziem złożyła w urzędzie gminy Zielona Góra "Informację o miejscu składowania ziemi i gruzu". Jak przekazują mieszkańcy Kisielina wczoraj gruz zwieziony wcześ-niej do bazy był przysypywany piaskiem i ziemią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska