Nie tak było w pozwoleniu na budowę.
Od prawie dwóch tygodni przez Stary Kisielin przejeżdża ciężarówka za ciężarówką. - Kilkadziesiąt dziennie - opowiadają mieszkańcy. Samochody kierują się w stronę leśniczówki, a dokładnie do bazy, która mieści się za budynkiem Lasów Państwowych.
Ustaliśmy, że ciężarówki wożą gruz z rozebranych budynków Polskiej Wełny. Na terenie tzw. fabryki domów zauważyliśmy góry betonu, ceglanych resztek, metalowych prętów. Rozprowadza je na placu spychacz, co cenniejsze kąski wyjmują złomiarze. - Kto wydał zgodę na wyrzucanie takich rzeczy w lesie?! - denerwują się mieszkańcy Kisielina.
- Nie mogę na to patrzeć - mówi leśniczy i jednocześnie radny Mariusz Rosik. - Mamy tutaj ścieżkę przyrodniczą, ośrodek dla chorych, dzikich zwierząt. Sporo jest ptaków. Im na pewno nie służy takie sąsiedztwo. Ciężarówki kursują też drogą koło leśniczówki, a dojazd do fabryki domów jest od drugiej strony.
Pozwolenia nie chcieli
Nie tak miało być. Zgodnie z pozwoleniem na budowę ziemia i gruz miały trafić na wysypisko miejskie w Raculi. - Wysłaliśmy już nawet do firmy propozycję umowy
- mówi dyrektor zakładu komunalnego Wojciech Janka. - Chcieliśmy wykorzystać ten materiał przy budowie składowiska.
Mowa była o 40 tysiącach ton gruzu i 100 tys. ton ziemi. Zakład komunalny mógł zarobić ponad 2,5 mln zł. - Ale odbieraliśmy tylko z tej budowy odpady komunalne - sprawdza Marianna Maćkowiak z zakładu.
Wydział ochrony środowiska magistratu dostał z kolei informacje od firmy Trans Ziem z Krakowa, która na zlecenie Focus Parku zajmuje się odpadami z budowy, że ziemia z Polskiej Wełny trafi do firmy z Dąbia, a gruz zostanie przemielony na miejscu i wbudowany. Dąbie potwierdza.
- Odbieramy ziemię i składujemy na żwirowisku - mówi Kazimierz Barczuk. Gruz jednak jeździ teraz do Kisielina, o czym w dokumentach mowy nie ma. - My też nie mamy takiej informacji - mówi kierownik Stanisław Kwiecień z zielonogórskiego starostwa. - Tymczasem zgodnie z przepisami ochrony środowiska firma powinna wystąpić o pozwolenie na odzysk odpadów na terenie naszego powiatu.
Wynika z tego, że gruz obok Starego Kisielina składowany jest nielegalnie.
Dobra baza
Wiele wskazuje na to, że teren był szykowany na składowisko gruzu, chociażby czasowe. Bazę kupiła w tym miesiącu firma z okolic Krakowa, której właścicielem jest Zbigniew Jasiewicz, który również prowadzi spółkę Trans Ziem. Jasiewicz mówi: - To prywatny teren. Na pewno niczego szkodliwego na swojej nieruchomości bym nie składował. Dziwię się, że mieszkańcy zawiadomili gazetę. Mogli zapytać nas.
Dyrektor Trans Ziemu Andrzej Winiecki przekonuje również: - To jest gruz pokruszony, czyli nie jest odpadem. Będzie ponownie zagospodarowany, między innymi do budowy dróg. A nie jest potrzebne pozwolenie na składowanie materiałów budowlanych.
Dodaje, że wymagane prawem pozwolenia i dokumenty utylizacji odpadów firma ma. - Na papę, eternit, jarzeniówki - wylicza.
Tego na gruz, który też jest odpadem, już nie wymienia.
- Sprawdzimy tę sprawę - zapowiada szef wydziału kontroli Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Środowiska Janusz Tylzon.
Według naszych informacji, wczoraj (już po naszej interwencji) firma Trans Ziem złożyła w urzędzie gminy Zielona Góra "Informację o miejscu składowania ziemi i gruzu". Jak przekazują mieszkańcy Kisielina wczoraj gruz zwieziony wcześ-niej do bazy był przysypywany piaskiem i ziemią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?