Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co będzie z Rosją po upadku Putina? Wieszczą jej los imperium carów i Związku Sowieckiego

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Władimir Putin w podróży na Ural (2021)
Władimir Putin w podróży na Ural (2021) kremlin.ru
Na Ukrainie i na Zachodzie coraz więcej mówi się o rozpadzie Rosji w przypadku jej wojennej klęski i upadku władzy Władimira Putina. Czy jednak są podstawy, by zakładać taki kryzys moskiewskiej despocji jak w 1917 i w 1991 roku?

Spis treści

Niezależnie od wyniku obecnej konfrontacji, zdaniem jednych doprowadzi ona do utrwalenia obecnego reżimu w Rosji, a zdaniem innych - do jego zmiany. Najdalej idący komentatorzy uważają, że wojna, oprócz zmiany reżimu, spowoduje dezintegrację Rosji, a proces ten jest nieunikniony. Tak jak rozsypało się Imperium Rosyjskie w latach 1917-1921, i jak ZSRS w 1991 roku.

Rozpad nieunikniony?

"Połączenie nieudanej wojny za granicą i kruchego, napiętego systemu w Rosji z każdym dniem zwiększa prawdopodobieństwo jakiegoś wybuchu. Niezależnie od tego, czy będzie to dobre, czy złe dla Zachodu, decydenci powinni się na to przygotować" – to fragment artykułu, który pojawił się na początku stycznia w „Foreign Policy”.

Amerykański politolog Alexander Motyl stawia prognozę, że w razie przegranej wojny z Ukrainą z urzędu odejdzie Putin.

„Później nastąpi zaciekła walka o władzę pomiędzy skrajnie prawicowymi nacjonalistami, pragnącymi kontynuować działania wojenne i zniszczyć istniejącą hierarchię polityczną, autorytarnymi konserwatystami, mającymi interes w przetrwaniu dotychczasowego systemu oraz odradzającym się ruchem półdemokratycznym, który dąży do zakończenia wojny i zreformowania Rosji”.

Zdaniem naukowca z Rutgers University, te procesy doprowadzą do znacznego osłabienia Rosji, która stanie się satelitą Chin, a być może nawet rozpadnie się na mniejsze państwa, takie jak np. Tatarstan, Baszkiria, Czeczenia, Dagestan, Jakucja.

Rosja się nie rozpadnie. Pięć powodów

W lutym 2023 roku, kiedy prezydent Władimir Putin odniósł się do możliwości rozpadu nie tylko Federacji Rosyjskiej, ale i samego narodu rosyjskiego, komentatorzy zarówno w Moskwie, jak i na Zachodzie niemal jednogłośnie uznali, że był to zabieg propagandowy, a nie wyrażanie własnych poglądów. Skąd ta pewność, że Federacja Rosyjska nie powtórzy losu Związku Sowieckiego?

Ich zdaniem, Rosja jest obecnie o wiele bardziej jednorodna etnicznie niż Związek Sowiecki w 1991 roku. Po drugie, reżim putinowski od dawna prowadzi politykę rusyfikacji państwa i podejmuje dużo ostrzejsze środki wobec innych nacji, niż choćby Michaił Gorbaczow u schyłku Sojuza. Po trzecie, istnieje konsensus w rosyjskim środowisku politycznym co do zachowania jedności kraju – od skrajnych nacjonalistów, przez zwolenników Putina, przez zwolenników Nawalnego, po kręgi uważające się za liberalne i prozachodnie. Po czwarte, rozpadem Federacji Rosyjskiej, z jej ogromnym arsenałem nuklearnym, nie są zainteresowane ani mocarstwa zachodnie, ani tym bardziej Chiny, dla których Rosja stała się już satelitą. Po piąte, dziś w rosyjskich regionach nie ma samodzielnych elit, dominuje ludność narodowości rosyjskiej, a regiony finansowo zależą od Moskwy.

Putin ma więc wystarczająco dużo powodów, by używać wizji rozpadu Rosji i narodu rosyjskiego w celach propagandowych, by zdobywać poparcie dla jego polityki i przywództwa, jako jedynej pewnej gwarancji, że państwo się nie rozpadnie.

Co przemawia za rozpadem Rosji?

Czy faktycznie nie ma jednak zagrożenia rozpadu Federacji Rosyjskiej? Czy Putin sam w to nie wierzy i tylko gra takim zagrożeniem dla własnych politycznych celów? Niekoniecznie. Niedawno na opozycyjnej stronie, związanej z politycznym emigrantem i wrogiem Putina Garrim Kasparowem, pojawiła się intrygująca analiza Aleksandra Skobowa. Jego zdaniem, Putin, podobnie jak wcześniejsi władcy Rosji, obawia się, że jeśli odejdzie od represji, to jego kruche imperium się zawali.

„Jak każde imperium, rosyjskie państwo imperialne zawsze było zbiorem heterogenicznych terytoriów i ludów zjednoczonych przemocą i utrzymywanych przemocą pod jedną władzą. W Rosji ta główna zasada imperium jest szczególnie widoczna ze względu na rozległość jej często słabo rozwiniętych terytoriów. Powiązania poziome między obszarami oddalonymi od siebie są niezwykle słabo rozwinięte. Prowadzi to do powstania na ciele społeczeństwa hipertroficznego wyrostka pasożytniczego: wojskowo-biurokratycznej klasy rządzącej zorganizowanej w pion władzy. Wyrostek ten zaczyna żyć wyłącznie dla własnej rozszerzonej reprodukcji, wysysając zasoby z opanowanego przez siebie kraju, pozbawiając go tym samym perspektywy normalnego rozwoju” – diagnozuje Skobow.

W swoim dążeniu do podporządkowania wszystkiego kontroli pionowej, klasa rządząca bezpośrednio przeszkadza w naturalnym powstawaniu poziomych powiązań między poszczególnymi częściami imperium. Więc każde osłabienie jej władzy natychmiast nasili tendencje odśrodkowe.

Organiczny związek między imperialnym charakterem państwa rosyjskiego a autorytarną tradycją przenikającą cały system stosunków społecznych jest oczywisty. Wiąże się on również z trwałym antyzachodnim nastawieniem Rosji.

„Próby porzucenia zarówno autorytaryzmu, jak i antyzachodniości zawsze rodziły w państwie rosyjskim potężne procesy dezintegracyjne. Dążenie elity rządzącej do stłumienia tych procesów nieuchronnie sprowadzało kraj z powrotem zarówno do autorytaryzmu, jak i do antyzachodniej postawy. I tak to się kręci w kółko” – pisze Skobow.

Imperium Rosji nie może więc być liberalne i nie może być częścią zachodniej wspólnoty cywilizacyjnej.

Co spaja Rosję

Putin nie boi się krwawych sporów wewnętrznych, które mogłyby nastąpić po rozpadzie. Boi się, że tożsamość imperialna zostanie wtedy łatwo wyparta przez tożsamość regionalną. A wtedy Zachód będzie wciągał ruski mir kawałek po kawałku.

„Dopóki rosyjska państwowość zachowa swój imperialny charakter, Rosja pod reżimami o dowolnym zabarwieniu politycznym - czerwonym, białym, zielonym, a nawet niebieskim - będzie reprodukować ten sam model stosunków społecznych. Model oparty na zasadach wojskowej diedowszczyny i jej więzienno-obozowych analogów. Model oparty na chamstwie, arbitralności, tłamszeniu i poniżaniu jednostek, ich moralnym zepsuciu i degradacji psychicznej. I taka Rosja zawsze będzie śmiertelnym zagrożeniem dla postępu i pokoju na świecie” – pisze Skobow.

Ukraina gra na rozpad Rosji

W odpowiedzi na ekspansję rosyjską i choćby nielegalną aneksję kolejnych jej obwodów, Ukraina na początku października 2022 uznała japońskie Terytoria Północne (Kuryle Południowe) za okupowane przez Federację Rosyjską. W tym samym miesiącu Rada Najwyższa uznała również Czeczeńską Republikę Iczkerii za tymczasowo okupowaną przez Federację Rosyjską. W listopadzie i grudniu 2022 roku Rada Najwyższa zarejestrowała kilka projektów uchwał proponujących uznanie "narodowych" podmiotów Federacji Rosyjskiej - Republiki Tatarstanu i Republiki Baszkortostanu - za niepodległe i suwerenne państwa oraz nawiązanie z nimi stosunków dyplomatycznych. Dokumenty są obecnie na etapie prac w komisji.

Warto przypomnieć, że gdy upadał Związek Sowiecki, deklarację o państwowej suwerenności ogłosiły nie tylko republiki związkowe (od 1991 będące niepodległymi państwami), ale też szereg autonomicznych republik i obwodów w składzie ówczesnej Rosyjskiej Sowieckiej Federacyjnej Republiki Związkowej (czyli dzisiejszej Federacji Rosyjskiej) ma mocy ustawy z 25 kwietnia 1990 r. „O rozgraniczeniu pełnomocnictw między Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich a podmiotami federacji”. W czasie tzw. defilady suwerenności (1990-1991) takie deklaracje przyjęły choćby Tatarstan czy Baszkiria. A obowiązywała wówczas sowiecka konstytucja formalnie pozwalająca takim podmiotom wyjść z ZSRS.

Choć formalnie nieważne po upadku ZSRS i utworzeniu Federacji Rosyjskiej, deklaracje przyjęte przez republiki narodowe wchodzące obecnie w skład Federacji Rosyjskiej stanowią precedens historyczny i prawny. Należy się do nich odwoływać, gdy rozważa się przyszłość Rosji i wyzwolenie narodów zniewolonych przez Moskwę. Tym bardziej, że stanowiły one następnie podstawę do tworzenia lokalnych konstytucji, w których odwoływano się do suwerenności republik (odniesienia te ostatecznie usunięto) oraz podpisywania traktatów federacyjnych.

Rozluźnienie więzi, nie ich zerwanie

"Nigdy wcześniej w historii” - zauważa inny rosyjski analityk Władimir Pastuchow – „tak wielu ludzi na świecie, jak i w Rosji, nie skupiało się tak bardzo na możliwości rozpadu Rosji, co stanowi ostry kontrast w stosunku do lat poprzedzających upadek Imperium Rosyjskiego w 1917 roku i Związku Sowieckiego w 1991 roku, kiedy to niewielu spodziewało się radykalnych zmian, jakie miały nastąpić”. Być może teraz będzie więc odwrotnie. Dużo spekulacji, nikłe wyniki?

Większość regionów FR w zdecydowanej większości zamieszkana jest przez etnicznych Rosjan. W części republik noszących etniczną lokalną nazwę faktycznie dominują przedstawiciele danego narodu (Czeczenia, Inguszetia, Czuwaszja), lecz akurat tam elity są lojalne wobec władzy. Zdarzają się też takie regiony, gdzie mimo wrogości do Moskwy, szans na wybicie się na niepodległość nie ma choćby z racji etnicznej mieszanki. Choćby Dagestan, zamieszkały przez ponad 100 narodowości. Trudno sobie wyobrazić konsensus między nimi. Z kolei w zachodniej części północnego Kaukazu już Sowieci dokonali takich podziałów terytorialnych, by z założenia dochodziło do sporów. Choćby ziemie zamieszkane przez Czerkiesów rozbito na kilka podmiotów federalnych. Adygeja zdominowana przez ten naród leży w środku Kraju Krasnodarskiego, otoczona ziemiami zdominowanymi przez Rosjan. Resztę mających silne poczucie tożsamości narodowej Czerkiesów (lud kaukaski) podzielono między dwie republiki, gdzie żyją z ludami tureckimi: Karaczajo-Czerkiesję i Kabardyno-Bałkarię.

Skoro mowa o Adygei – położenie geograficzne może determinować dążenie lub nie do niepodległości danego regionu. Taka Jakucja czy Tatarstan leżą w głębi Rosji, nie sąsiadują z innymi państwami. Trudno sobie wyobrazić ich samodzielny byt państwowy wbrew woli Moskwy. Jeśli nie rozpad, to co? Autentyczna federalizacja – to chyba jest najbardziej sensownym scenariuszem, zarazem realnym. Wiele będzie zależało od tego, kto w przyszłości przejmie władzę na Kremlu.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Co będzie z Rosją po upadku Putina? Wieszczą jej los imperium carów i Związku Sowieckiego - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska