Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co robią nauczyciele podczas strajku? Walczą z ciszą i marzą o lepszej szkole

kali
Urszula Breszyk, Agnieszka Skrzypczak i Sandra Grześkiewicz z SP 13 w Zielonej Górze mówią, że najcięższe jest to oczekiwanie
Urszula Breszyk, Agnieszka Skrzypczak i Sandra Grześkiewicz z SP 13 w Zielonej Górze mówią, że najcięższe jest to oczekiwanie Mariusz Kapała
- Nauczyciele strajkują, godzinami bezczynnie siedzą w szkołach, a nie lepiej wzięliby się za sprzątanie? - pytają Czytelnicy. - Byłby jakiś pożytek.

Coraz więcej osób zastanawia się, co robią nauczyciele w szkołach podczas strajku?

- Może umyliby w tym czasie okna?! Pogoda sprzyja takim porządkom - uważa pan Ryszard.

Zgodnie z prawem, co od początku strajku podkreśla prezes lubuskiego okręgu ZNP Bożena Mania, nauczyciele muszą być w szkole. Tyle czasu, ile mieliby lekcji. W tym czasie powstrzymują się od zawodowych zadań.

- Rano trzeba się wpisać na listę strajkujących bądź niestrajkujących, komitet strajkowy zapisuje u nas też godzinę wejścia i wyjścia ze szkoły - mówi nauczycielka jednej z gorzowskich szkół (zastrzega sobie anonimowość).

Zdarzało się, że w szkole było więcej strajkujących nauczycieli niż… powinno.

- Niektórzy z nas zaczynają lekcję nieco później, ale przyszli do szkoły na 8.00, żeby zacząć strajk jak inni. Przychodzą tak nieraz i bez strajku, tylko nikt wtedy nie „sprawdza obecności” - tłumaczy nam nauczyciel z podstawówki w Gorzowie. - Są nauczyciele, którzy strajkują w trzech szkołach, bo w tylu… uczą. A zdarza się też, że ktoś w dwóch strajkuje, a w jednej pracuje, bo jest niepubliczna i nie przystąpiła do strajku. Nauczyciele strajkowali też wczoraj i będą strajkowali dziś, choć „normalnie” (czyli i bez strajku) uczniów w szkołach też by nie było.

- To są dni wolne od lekcji, ale nie od zajęć opiekuńczo - wychowawczych - tłumaczy GL jeden z dyrektorów.

Strajkujący siedzą w jednym pomieszczeniu, w świetlicy, auli, pokoju nauczycielskim.

Co robią? Może sprawdzają dzienniki?

- Nauczyciele nie mogą w czasie strajku logować się do elektronicznych dzienników - zauważa prezes zielonogórskiego oddziału ZNP Ewa Kostrzewska. Przedstawiciele związku jeżdżą do szkół, by przypominać o obowiązujących zasadach. Ale też nie przesadzajmy, jeśli ktoś chce uporządkować sprawdziany, to po prostu to zrobi.

- Nie uzupełniamy dzienników, nie wchodzimy na strony internetowe szkoły, nie robimy czegoś, co byłoby związane z naszą codzienną pracą nauczyciela - mówi Agnieszka Skrzypczak, nauczycielka języka angielskiego w SP 13 w Zielonej Górze. - W tej chwili do szkoły nie przychodzą żadne dzieci. Od rodziców słyszymy raczej pozytywne opinie. Trzymają kciuki, mówią, żebyśmy się nie poddawali.

W jednej z zielonogórskich podstawówek nauczyciele zorganizowali dla siebie warsztaty plastyczne. I przygotowali ozdoby i plakaty dla uczniów, gdy ci zdawali egzaminy. W innej szkole nagrali piosenkę, wyraz sprzeciwu wobec postępowania rządu.

W Gorzowie i Zielonej Górze zdarzało się, że nauczyciele przed i po egzaminach opuszczali pomieszczenie, w którym przebywali. Wychowawcy spotykali się ze swoimi uczniami, przybijali z nimi piątki, dawali „kopniaki” na szczęście.

Jak odnosili się do tych, którzy znaleźli się w komisjach egzaminacyjnych?

- Nie było żadnych sugestii, że są łamistrajkami, przyjęliśmy ich uśmiechem, kawą i ciastkiem. Nawet nam za to podziękowali, bo mieli obawy - opowiada nauczycielka z Gorzowa.

Okazuje się, że poza godzinami strajku, niektórzy nadal pozostali w szkole.

- Przygotowaliśmy sale do egzaminów, numerki do losowania dla uczniów i numerki przyklejane do ławek. Trzeba było przygotować przybory na część matematyczną, magnetofony na część językową. Oficjalnie tego nie robiliśmy, ale jak nie my nie miałby kto tego zrobić - przyznaje jedna z zielonogórskich nauczycielek. - Bez nas te egzaminy by się nie odbyły. Członkowie z komisji znalezieni spoza szkoły przychodzili na egzamin i potem wychodzili.

We wszystkich szkołach, w których byliśmy, nauczyciele toczą ożywione dyskusje.

- Dużo rozmawiamy, dyskutujemy o polskiej szkole, którą zapędzono w kozi róg. Cofamy się do XIX wieku - mówią nauczyciele w jednym z zielonogórskich ogólniaków. - Czy naprawdę wszyscy chcą, by ich dzieci uczyły się w takiej szkole? Dlaczego nie sięgniemy po fińskie wzorce? Uczniowie w tym kraju osiągają najlepsze wyniki na świecie.

Strajkujący przyznają też, że męczy ich to siedzenie w szkole.

- Tęsknimy za dziećmi, kochamy uczyć, ale strajkujemy także dla ich dobra - słyszymy w zielonogórskiej podstawówce.

- Jesteśmy… zmęczeni ciszą - mówi Urszula Breszyk z SP-13 w Zielonej Górze.

- Zabijamy też nudę - przyznają nasi rozmówcy z gorzowskich szkół. W jaki sposób? - Kawa, herbata, ciastko - słyszymy w jednej. - Uszykowaliśmy sobie sałatki, a nawet sushi, ze swoich składników oczywiście - mówią nam w drugiej (- Choć niektórzy chętnie by nas zagłodzili - dorzuca ktoś ponuro). Do jednej z podstawówek gorzowski cukiernik zawiózł pączki dla strajkujących.

W Nowej Soli w jednej ze szkół podstawowych podczas strajku nauczycielka miała ze sobą kolorowe kordonki i szydełko. - Zdąży pani obrus zrobić przez cały strajk? - dopytywaliśmy. - Nie wiemy, ile potrwa - przyznała nowosolanka. - Robię obrusy i firanki. Lubię widzieć efekt pracy od razu.

W Międzyrzeczu słyszymy, że jedni rozwiązują krzyżówki, inni załatwiają papierkową robotę, czytają najnowsze doniesienia o strajku.

- Nastroje bywają grobowe - przyznaje nauczycielka z Międzyrzecza. - Czytamy też komentarze ludzi o strajku. Bywają bardzo bolesne...

Zdarza się jednak, że niektórzy rodzice dzwonią do urzędów z doniesieniem, że nauczycieli nie ma w szkole.

- Otrzymaliśmy pojedyncze telefony o tym, że rzekomo dany nauczyciel podejmował inną aktywność niż strajk, że był na przykład na zakupach - przyznaje naczelnik wydziału edukacji i spraw społecznych zielonogórskiego magistratu Jarosław Skorulski. - Ale skąd ktoś może wiedzieć, czy nie miał wtedy wolnego? Nie jesteśmy w stanie pilnować wszystkich. Dyrektorzy szkół są w stałym kontakcie z komitetami strajkowymi i kontrolują sytuację.

Do redakcji „GL” dotarły także głosy, że rzekomo w Zespole Edukacyjnym nr 6 w Zielonej Górze Przylepie część pedagogów miała się udać na wycieczkę podczas strajku. -

To pomówienia, nic takiego nie ma miejsca w naszej szkole. Strajkujący strajkują - twierdzi dyrektor placówki.

Nauczyciele przynoszą też książki, czytają, grają w planszówki, zdarzyło się, że i w siatkówkę. W II LO w Gorzowie odbyły się wręcz debaty z licealistami, którzy przyszli dodać otuchy strajkującym nauczycielom. - O jakości oświaty, o tym, jak my byśmy chcieli ich uczyć i jak oni chcieliby być uczeni - mówi nauczycielka.

Zobacz również: Wiece poparcia dla strajkujących nauczycieli w Zielonej Górze i Łodzi

Źródło:TVN24

Akcja wsparcia dla strajkujących pedagogów pod hasłem "Lekcja solidarności z Nauczycielami". Co najmniej kilkaset osób zjawiło się na placu przed Filharmonią Zielonogórską.

ZIELONA GÓRA: Lekcja solidarności z nauczycielami. Kilkaset ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska