Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co roku w Gorzowie odrasta kilkanaście dzikich śmietników

Stefan Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected] STEFAN CIEŚLA 0 95 722 57 72 [email protected]
Dzikie wysypisko śmieci za garażami przy ul. Fabrycznej
Dzikie wysypisko śmieci za garażami przy ul. Fabrycznej fot. Krzysztof Tomicz
- Sami strażnicy tylko się zarobią i nic nie zrobią. Wszyscy mieszkańcy muszą się włączyć w to, abyśmy nie utonęli we własnych śmiechach - apeluje Czesław Matuszak, komendant Straży Miejskiej.
Śmieci w Kłodawce przy wodospadku na ul. Sikorskiego - spłynęły z całego miasta
Śmieci w Kłodawce przy wodospadku na ul. Sikorskiego - spłynęły z całego miasta Fot. KRZYSZTOF TOMICZ

Śmieci w Kłodawce przy wodospadku na ul. Sikorskiego - spłynęły z całego miasta
(fot. Fot. KRZYSZTOF TOMICZ)

Kilka dni temu jego ludzie odwalili robotę, jaką zwykle wykonują łowcy odpadów ma miejskich wysypiskach komunalnych. Przegrzebali górę odpadów na dzikim wysypisku za garażami w rejonie ul. Niemcewicza i znaleźli imienną receptę z adresem.

W ten sposób dotarli do człowieka, który dołożył się do tej góry śmieci. Czytelnik zaprotestował stanowczo przeciwko temu, że ma odpowiadać za wszystkich, którzy tam naśmiecili. Na dowód przysłał nam kilka zdjęć tego śmietnika (jedno zamieszczamy poniżej). Napisaliśmy o tym w wydaniu internetowym gazety 25 kwietnia ,,Zostałem ukarany za cudze śmieci''.

- Ten pan nie został ukarany. Zbieramy dowody i ustalamy na razie jak ten śmietnik powstał, kto za to odpowiada i kto ma go posprzątać - tłumaczy komendant.

Odrastające śmietniki

Dziki śmietnik przy Niemcewicza to jeden ze stałych adresów podobnych składowisk. - Takie dzikie śmietniki powstają stale za garażami przy ul. Warszawskiej, Olimpijskiej i Myśliborskiej, za Nomi, na końcu ul. Fabrycznej. Inne miejsca to dolina rzeczki Srebrnej, droga polna między działkami przy Szarych Szeregów, w stronę Wojcieszyc, koniec ul. Strażackiej, koło lasku - wylicza Agnieszka Kuźba, naczelniczka miejskiego wydziału gospodarki komunalnej.

Tylko w minionym roku na posprzątanie 20 takich dzikich wysypisk, miasto wydało 36 tys. zł. Podobne akcje były w latach poprzednich. Tyle, że są to pieniądze dosłownie wyrzucane na śmieci, bo na takim wysprzątanym miejscu czysto jest przez kilka, góra kilkanaście tygodni. Potem ludzie ciężarówkami czy osobowymi ukradkiem podwożą setki kilogramów gruzu, starych opon, plastików, mebli i wszystkiego, czego nie potrzebują w domu czy garażu.

- To nie są biedni ludzie, bo stać ich na remont willi i na samochód z dużym bagażnikiem, którym wywożą stare płytki czy rozbite ścianki działowe - uważa Zuzanna Pic z ul. Głowackiego. W tym roku miasto nie przewiduje sprzątania dzikich wysypisk. - Ale jak będą jakieś drastyczne przypadki, to posprzątamy, mamy na to ok. 45 tys. zł - zapewnia Kuźba.

Kto śmieci, ten sprząta

Dlatego komendant Matuszak chce nasilić kontrole swoich ludzi, aby łapali śmieciarzy na gorącym uczynku. Bo tylko wtedy można ich zmusić, aby wywieźli śmieci na własny koszt. Dowody znaleźć też można w śmieciach.

- W zeszłym roku w 173 przypadkach złapaliśmy sprawców na gorącym uczynku albo wygrzebaliśmy dowody w śmieciach. Teraz np. mamy taką sprawę z dzikiego wysypiska śmieci za garażami przy Warszawskiej. Znaleźliśmy tam stare filmy i dokumenty z rozebranego kina Kopernik - informuje Matuszak.

Do ,,ciężkich'' przypadków zalicza firmy, które oszczędzają na śmieciach i nie podpisują z firmami wywozowymi umów na odbiór pojemników, tylko podrzucają je do kontenerów spółdzielczych, wspólnotowych czy ADM-owskich. - W minionym roku złapaliśmy na tym 160 firm. W tym roku skontrolowaliśmy już 300 firm i 86 z nich nie miało pojemników. Dostały dwa dni na załatwienie umowy - mówi Matuszak.

Jak informuje, za zaśmiecanie miasta grozi mandat od 20 do 500 zł. Grubsze sprawy trafiają do sądu grodzkiego, gdzie dostać można nawet 5 tys. zł grzywny. - Sądy są jednak bardzo tolerancyjne i w minionym roku największa grzywna wyniosła 600 zł - dodaje.

PKP i melioranci

Komendant chce włączyć do współpracy PKP i służby melioracyjne marszałka. Kolej odpowiada za czystość terenu m.in. wzdłuż wiaduktu, od dworca do budynku LOK. - Niedawno podpisaliśmy z nimi umowę, że będą tam sprzątać.

Teraz chcemy się spotkać z dyrekcją Rejonowego Zarządu Melioracji Wodnych w Gorzowie. Podlega on marszałkowi województwa, odpowiada za czystość nad Kłodawką i samej rzeczki, a także nad brzegami Warty i kanału Siedlickiego na Zakanalu. Tam też są śmietniki, które oni powinni wysprzątać - uważa komendant.

Obywatelskie donosy

Komendant zna pretensje wielu mieszkańców, że jego ludzie byliby bardziej skuteczni, gdyby śmieciarzy tropili i łapali po cywilnemu.

- Bo jak są w mundurach i jeszcze podjeżdżają oznakowanym autem, to wszyscy zdążą uciec - mówi pani Janina z ul. Warszawskiej. Zapytana, czy widząc kogoś podrzucającego śmieci zadzwoniłaby do straży ( 095 735 57 27) i podała numer rejestracyjny auta, a potem jeszcze wystąpiła przed sądem jako świadek, odpowiada bez namysłu, że w życiu.

Komendant Matuszak odpowiada, że na służbie strażnicy mogą występować tylko w mundurach. Internauta ,,Gość, a co'' na naszym forum proponuje, aby prezydent wystąpił z oficjalnym apelem do mieszkańców o składanie obywatelskich donosów na śmieciarzy. ,,Ludzie mają komórki z aparatami fotograficznymi i mogą dokumentować takie przypadki'' - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska