Hostel, w którym mieszkał Mamuka K. wraz z grupą rodaków (wspólnie pracowali na budowie) i w którym doszło do krwawej zbrodni, jest nieczynny.
Po przeprowadzeniu oględzin oraz wizji lokalnej z udziałem trzech aresztowanych jeszcze w tej sprawie osób (dwaj Gruzini i Białorusinka usłyszeli już zarzuty zatajenia zbrodni i poplecznictwa, czyli składania fałszywych zeznań i zacierania śladów), budynek przy ul. Żeromskiego został oddany do dyspozycji właściciela, oprócz jednego pomieszczenia...
- Nadal zabezpieczony jest pokój, w którym doszło do zdarzenia - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Lokal jest zaplombowany i prawdopodobnie jeszcze raz pojawi się w nim Mamuka K. - gdy zostanie wydany Polsce - w obecności śledczych podczas wizji lokalnej.
Mamuka K., Gruzin podejrzany o zgwałcenie i zamordowanie w Łodzi 28-letniej Pauliny D., nadal przebywa w Kijowie na Ukrainie. W grudniu tamtejszy sąd przedłużył mu areszt ze względu na niezakończoną jeszcze procedurę ekstradycyjną.
Czytaj więcej o ekstradycji na następnej karcie
Przypomnijmy, że 40-latek podejrzany jest o zamordowanie na tle seksualnym 28-letniej łodzianki. Jak ustalili śledczy, do zbrodni doszło 20 października w jednym z pokoi w hostelu przy ul. Żeromskiego. Ze względu na dobro rodziny, prokuratura nie chce zdradzać, w jakich okolicznościach 28-latka spotkała Gruzina. Wiadomo na pewno, że poszła z nim do hostelu i jeszcze tego samego dnia została zamordowana. Jej oprawca zapakował ciało kobiety do sportowej torby, wsiadł w taksówkę i zamówił kurs w okolice Stawów Jana. W zaroślach przy ul. Kosynierów Gdyńskich porzucił bagaż i uciekł. Następnego dnia był już na Ukrainie. 1 listopada został zatrzymany w Kijowie i tymczasowo aresztowany.
Początkowo twierdzono, że zostanie wydany polskim służbom do końca ubiegłego roku. Sąd ukraiński nie wydał jednak jeszcze zgody na ekstradycję.