Co się stało z pieniędzmi Okręgowej Rady Adwokackiej w Zielonej Górze?

Przeszukano mieszkanie sekretarki rady. Kobieta zmarła przed kilkoma dniami w szpitalu. Ciężko chorowała. - Chodziło o zabezpieczenie dokumentacji finansowej - informuje prokurator Grzegorz Szklarz z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Z informacji uzyskanych wcześniej od obecnego dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Zielonej Górze mecenasa Lecha Kochaniaka wynika, że z konta zniknęło 125 tys. zł. To były jednak początkowe wyliczenia. Dokładna kwota będzie znana po wykonaniu wyliczeń przez księgowych.NIeoficjalnie dowiedzieliśmy się, że budżet rady wynosi około 60 tys. zł.

Zielonogórska prokuratura wyjaśnia okoliczności zniknięcia pieniędzy. Zawiadomienie o przestępstwie zgłosiła rada.

Sprawa wypłynęła 18 października. - Tymczasem, wcześniej na ostatnim walnym zgromadzeniu, gdzie udzielano votum zaufania radzie, nikt nie mówił o brakach w kasie - opowiada nam członek zielonogórskiej palestry. Adwokaci dowiedzieli się o tym dopiero z listów, które miała im rozesłać rada. Tak informuje nas anonimowy prawnik.

Zapytaliśmy w zielonogórskiej prokuraturze czy w śledztwie pojawia się wątek pożyczek udzielanych z kasy rady prawnikom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. - W tej chwili nie docierają do nas takie sygnały. Jeżeli się pojawią to będą oczywiście sprawdzone - mówi prokurator Szklarz.

Skontaktowaliśmy się z mecenasem Witoldem Majchrzakiem, byłym dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Zielonej Górze. - Już nie jestem dziekanem, nie chcę o tym rozmawiać. Stało się. Chcę o tym zapomnieć - powiedział nam.