Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co święto wina to jakiś skandalik

Alicja Bogiel 0 68 324 88 46 [email protected]
- Winiarstwo jest jednym z priorytetów w strategii województwa – mówi Roman Grad, szef stowarzyszenia winiarskiego. – Tymczasem inne regiony więcej w niego inwestują. I wkrótce stracimy pozycję lidera. . Może więc będzie tak, że wypijemy piwo, które sami sobie nawarzyliśmy.
- Winiarstwo jest jednym z priorytetów w strategii województwa – mówi Roman Grad, szef stowarzyszenia winiarskiego. – Tymczasem inne regiony więcej w niego inwestują. I wkrótce stracimy pozycję lidera. . Może więc będzie tak, że wypijemy piwo, które sami sobie nawarzyliśmy.
Były już Winobrania z piwem i greckimi winogronami, były wizyty służb podatkowych na stoiskach winiarskich, a teraz mamy kłótnię między winiarzami i firmą Aspe. A już miało być pięknie....

Winiarze zapraszają

Winiarze zapraszają

22 i 23 sierpnia winiarze zapraszają na IV Weekend Otwartych Winnic, ostatnią imprezę tego cyklu. Bierze w niej udział pięć winnic: Kinga w Starej Wsi koło Nowej Soli, Equus w Mierzęcinie, Cantina w Mozowie koło Sulechowa, Na Leśnej Polanie w Proczkach i Miłosz w Łazie koło Zaboru. Gospodarze oprowadzą po winnicy, wtajemniczą w produkcję wina i uprawę winorośli oraz poczęstują swoimi wyrobami.
Goście proszeni są o wcześniejsze zgłoszenia telefoniczne - tel. do winnicy Miłosz w Łazie koło Zaboru to 664 02 02 64, do winnicy Kinga w Starej Wsi koło Nowej Soli to 609 528 581, do winnicy Equus w Mierzęcinie - 504 286 758, do Cantiny w Mozowie koło Sulechowa - 691 914 849, na Leśnej Polanie w Proczkach - 609 179 127 i.
Ten kto przybędzie otrzyma Paszport Winiarskiego Odkrywcy. Dla tych, co odwiedzą wszystkie plantacje rozlosowane zostaną nagrody. Warunek to pieczątki z pięciu winnic.

To miało być pierwsze Winobranie z lokalnym winem legalnie sprzedawanym na stoiskach. Nawet w Ministerstwie Finansów zapewniano nas, że wejdą w życie przepisy korzystne dla winiarzy i można będzie kupować trunek z lokalnych winnic bez podatkowych fanaberii. Jak w Europie. Ale jest jak zwykle u nas...

Awantura o 200 tysięcy

Ministerstwo wycofało się z nowych, korzystnych dla małych winnic przepisów. Winiarze nadal nie mogą sprzedawać lokalnych trunków. Wziął w łeb cały plan. A do tego wybuchła awantura między winiarzami i organizatorem Winobrania, firmą Aspe.

- Mimo że wina nie sprzedamy, zabiegaliśmy, by święto miało winiarskie oblicze i już w marcu wysłaliśmy do Aspe spis spraw, które należałoby załatwić - opowiada Przemysław Karwowski z Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarskiego. - Był też kosztorys tych działań. Do dyskusji.

Kosztorys opiewał na ok. 90 tys. zł. Winiarze poszli na całość, bo rada miasta dołożyła 200 tys. zł do budżetu święta właśnie na akcenty winiarskie. - I Aspe w przetargu zapewniało o współpracy ze stowarzyszeniami - podkreśla Karwowski.

Winiarze wymyślili między innymi ogólnopolski konkurs win - pierwszy w Polsce. Jeden już się szykuje w Krakowie i trzeba go wyprzedzić. Na korowodzie planowali też pokazać na platformach, jak robi się wino. I na to wszystko zażądali pieniędzy od Aspe.

Tyle że firma miała inny pomysł na wydanie złotówek. W lipcu odpisała, że godzi się na część winiarskich propozycji. Drobną część tylko. - Sama ochrona strefy winiarskiej kosztuje nas 70 tys. zł, a zamówiliśmy jeszcze wiele atrakcji, koncerty - tłumaczy Wojciech Załustowicz. I dodaje: - Naprawdę chcemy się z winiarzami dogadać, ale trzeba pamiętać, że te 200 tys. zł to nie były pieniądze dla jednego stowarzyszenia.
- Szkoda tylko że poznaliśmy odpowiedź Aspe dopiero niedawno, miesiąc przed Winobraniem - zdenerwowali się winiarze. Nie spodobało się im to tak bardzo, że zagrozili "wyprowadzką" z Winobrania.
I dopiero zrobiła się awantura...

Ile może zarobić winiarz?

Na internetowym forum "GL" awantura winiarska kręci się teraz głównie wokół pieniędzy. Załustowicz nie chce powiedzieć, ile zarobiłyby winnice na Winobraniu, gdyby firma wzięła pod uwagę spis stowarzyszenia. P. Karwowski zaczyna liczyć i... - Wyszło mi ok. 2 do 2,5 tysiąca złotych na winnicę. Ale to nie byłby zarobek, a przychód. Za tyle winnice miałyby dać winogrona, wino, wszystko zorganizować... I to są pieniądze za dziewięć dni.

Stowarzyszenie chciało kilka tysięcy na koszty organizacyjne. - Nie dość, że mają stoiska za darmo, dostają bezpłatną promocję, to jeszcze chcą pieniędzy - odezwały się głosy Czytelników. Takie same były argumenty Aspe.

Na to winiarze mają swoją odpowiedź. - A czy Aspe robi Winobranie za paciorki? Czy inni nie otrzymują wynagrodzenia? Dlaczego nas traktuje się, jakbyśmy chcieli wyrwać wdowi grosz? Przecież firma dostała specjalne pieniądze na winiarstwo. I z tych 200 tys. zł proponuje np. śmieszne 2,5 tysiąca na ogólnopolski konkursu win.

Problemu może by nie było, gdyby wino było w sprzedaży. - Wtedy możemy nawet płacić za stoiska - mówi Marta Pohrebny z winnicy Miłosz. - Sponsorować konkursy, robić prezentacje...
Nie tylko w Zielonej Górze jest święto wina. Sprawdziliśmy, jak to robią w Jaśle. Płacą, nie płacą? Ktoś im pomaga, a może im pomoc niepotrzebna?

Tam za dwa dni prezentacji podczas Dni Wina winnice dostają nawet dwa tysiące złotych - tak poinformowano nas w urzędzie miasta. Tam też winiarze prezentują swoje trunki bez obawy o najazd służb podatkowych. Urzędnicy znaleźli na to sposób. Formalny. - Degustację prowadzi hurtownia, która ma pozwolenie na sprzedaż alkoholu, a winiarze biorą w niej udział - opowiada o pomyśle na legalne prezentacje Roman Marek z urzędu w Jaśle. - Mamy więc na święcie ponad 40 stoisk, w tym 20 winiarzy. Za degustację chętni płacą 15 złotych.

W Jaśle dziwią się wątpliwościom, czy winiarzom powinno się aż tak pomagać. - Nie tylko urząd wspiera winiarstwo. U nas w ramach związku gmin za pieniądze unijne organizuje się dla nich szkolenia zagraniczne, spotkania...

Zrób to sam!

Nie wiadomo, czy zielonogórscy winiarze będą na Winobraniu czy nie. Największej winnicy regionu z Mierzęcina na pewno nie będzie. Ale nie z powodu awantury. - My teraz skupiamy się na jak najlepszym produkcie, nie promocji - tłumaczy Tomasz Schulz, dyrektor Pałacu Mierzęcin. - Kiedy będziemy mieli świetne wino, przyjedziemy z nim do Zielonej Góry.

Marek Krojcig, który prowadzi jedną z największych winnic w regionie, mówi podobnie. - Dla mnie najważniejszy jest i będzie rozwój winnic. Bez nich nie będzie winobrania z prawdziwego zdarzenia.
Na temat święta i pieniędzy wypowiadać się nie chce. - Nie znam sprawy - unika wypowiedzi.
Może więc winiarze ze stowarzyszenia faktycznie czekają tylko na dotacje, zaproszenia? - Żądali pieniędzy nawet za wejście na winnice podczas dni otwartych - zarzucają im niektórzy goście.
- Na Morawach też płaci się za wstęp na winnicę i degustacje. To normalne. A oni tam przecież zarabiają na sprzedaży wina - tłumaczy M. Pohrebny.

- To smutne, że niektórzy nie widzą, co my robimy dla regionu. Przecież na razie żyjemy z zupełnie innych źródeł. Inwestujemy w winnice, które nie przynoszą nam dochodu. Reklamujemy miasto i Lubuskie na targach, spotkaniach. Bywa że za własne pieniądze. Zorganizowaliśmy szlak wina i miodu... - wylicza Karwowski. Opowiada o wydawnictwach, "Winiarzu", stronie internetowej, szkoleniach, spotkaniach, targowisku winiarskim...

- A dzieje się nie tylko w stowarzyszeniu. Zrobiliśmy na przykład próbę lubuskiego wina w tym roku w Palmiarni - dopowiada właścicielka winnicy w Łazie.

Winiarze przyznają, że na część działań dostają pieniądze od samorządów. - Ale w porównaniu z regionem małopolskim i podkarpackim u nas na winiarstwo idą naprawdę niewielkie pieniądze - mówi Roman Grad, szef zielonogórskiego stowarzyszenia. - Niedługo to te regiony będą przodować w Polsce. My zostaniemy z tyłu.

Wielu winiarzy "dziękuje" za pieniądze oferowane przez Aspe na winobraniowe prezentacje. Oczekują na zupełnie inną pomoc i to nie od firmy organizującej imprezy. - W innych regionach wspiera się winiarstwo jako przyszłą gałąź gospodarki - mówią. - A u nas dyskusje kończą się wokół jakiegoś korodowu.

Potwierdza to dyrektor winnicy w Mierzęcinie. - Jakiej pomocy my byśmy oczekiwali? Specjalistycznej - odpowiada T. Schulz. - W całej Polsce nie ma porządnego enologa. Może jakiegoś sprowadzić, wyszkolić?

I w tym kontekście kłótnia o wystrojenie platformy wydaję się dość miałka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska