Warta Gorzów 1 (0) - Lechia Zielona Góra 1 (1)
- Bramki: Posmyk (90) - Kaczmarczyk (34).
- Warta: Lech - Stawikowski, Śledzicki, Saktura, Nowakowski (od 78 min Gołdyn) - Mikołajczak, Szulc (od 88 min Poniedziałek), Surożyński, Posmyk - Krauz, Hirsz (od 88 min Błajewski).
- Lechia: Fabisiak - Ostrowski, Kocik, Babij - Ekwueme, Żukowski, Kaczmarczyk, Athenstadt, Król (od 79 min Maćkowiak) - Konieczny (od 85 min Wieczorek), Mycan.
Pierwsza połowa z dominacją Warty Gorzów
Pierwsze trzydzieści minut należało do gorzowian. To zawodnicy trenera Mariusza Misiury byli częściej przy piłce, to oni też więcej stwarzali sobie sytuacji podbramkowych. Ale tych nie można mylić z sytuacjami strzeleckimi, bo celnych uderzeń na bramkę Wojciecha Fabisiaka… nie było ani jednego. I to przez całą pierwszą połowę.
Okazji – poza jedną w pierwszej minucie i nieporozumieniu w obronie warciarzy – nie mieli także piłkarze szkoleniowca Andrzeja Sawickiego. Tak było aż do 33 min. Wtedy to po dośrodkowaniu z prawej strony Mariusz Kaczmarczyk przyjął piłkę w polu karnym i posłał piłkę w długi róg. Zielonogórzanie przejęli inicjatywę, oddali jeszcze jeden groźny strzał, ale również niecelny.
Po przerwie trzy "setki" Lechii Zielona Góra
Po przerwie to nie zmieniło się. Najpierw Kaczmarczyk, a następnie Bartosz Konieczny strzelali tuż nad bramką. W odpowiedzi Radosław Mikołajczak uderzył obok słupka. Konieczny stanął przed kolejną szansą w 74 min, ale i tym razem spudłował. I gdy wydało się, że derby będą dla Lechii, punkt dla Warty uratował Paweł Posmyk, skutecznie główkując w doliczonym czasie.
Ta zdobyta przez niego bramka zasługuje na jeszcze większe uznanie, bo w pierwszej połowie... stracił przytomność. Przypadkowo został kopnięty futbolówką w twarz i zrobiło się niebezpiecznie. Na szczęście szybka interwencja fizjoterapeutki bordowo-granatowych i ratowników medycznych przyniosła efekt. A co było później, to już wszyscy wiedzą. 40-letnia legenda, nie tylko gorzowskiego sportu.
W tabeli Warta jest 14. i ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Lechia jest siódma.
Trenerzy po meczu Warta Gorzów - Lechia Zielona Góra
Taka jest piłka. Paradoksalnie w pierwszej połowie nie specjalnie zasłużyliśmy na gola, a prowadziliśmy. Warta może nie miała sytuacji, ale ostrzeliwała nas dużą liczbą stałych fragmentów, a w tym elemencie są groźni. Nie było u nas rytmu, było nerwowo, ale też trzeba docenić Wartę, która była zdeterminowana i wysoko, i agresywnie atakowała. Nie było nam łatwo wyjść z piłką, szczególnie w tych dzisiejszych warunkach, gdzie wiatr rozdawał karty - mówił trener Lechii Andrzej Sawicki. - Druga połowa w naszym wykonaniu o wiele lepsza. Mieliśmy dużo fajnych momentów i składnych, szybkich akcji. I trzy doskonałe sytuacje. Umówmy się, gdybyśmy trafili na 2:0, nieważne w której minucie drugiej połowy, ten mecz byłby skończony. Warta była w określonym stanie mentalnym, po trzech porażkach i trudno byłoby się jej podnieść. No i po tej trzeciej niestrzelonej sytuacji pomyślałem, że może spotkać nas piłkarska kara. Ale jak już była 93 minuta, to mówię: no już chyba nie. A jednak... Ponownie zaważył instynkt Pawła i jest remis. Ale nie zwieszamy głów. Wiadomo, to zawsze boli, w ostatniej akcji, ale trudno. Życzę Warcie, absolutnie szczerze, żeby utrzymali się w trzeciej lidze. By następny klub do nas doszedł i żebyśmy byli na mapie piłkarskiej jako województwo. Do tego trzeba dążyć.
- Ten mecz powinniśmy wygrać, bo nasza sytuacja w tabeli jest słaba. Wiadomo, że w takich okolicznościach ten punkt cieszy. Nie udało nam się strzelić bramki w pierwszej połowie. Nastawiliśmy się na dużą liczbę stałych fragmentów gry. Na to liczyliśmy, patrząc na nasze warunki fizyczne i warunki Lechii. W tym szukaliśmy naszej szansy, ale nie udało się. A uśmiecham się, bo pamiętam pierwszy mecz z Lechią, który przegraliśmy 1:4. Wtedy nas totalnie zdemolowali, a dziś uważam, że postawiliśmy się jej i do końca byliśmy w grze. Teraz przed nami kolejne mecze, z Rekordem Bielsko-Biała, Polonią Nysa i ROW-em Rybnik. Są to zespoły w naszym zasięgu, więc musimy zdobyć jak najwięcej punktów, by utrzymać się w trzeciej lidze - powiedział szkoleniowiec Warty Mariusz Misura.
- Morsy Eskimo z Kłodawy zakończyły sezon. Zobacz, jak moczyły swoje ciała
- Nowa piękna blondwłosa podprowadzająca na co dzień jest cheerleaderką
- Kiedy nie staje pod taśmą, to... skacze przez przeszkody. Oto nowa podprowadzająca
- Lubi Bartka Zmarzlika, a jeszcze bardziej pole dance. To nowa podprowadzająca
Polub nas na fb
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?