Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co to za ruina kryje się pod ziemią w Brzeźnicy?

Artur Matyszczyk
Kilka elementów szczególnie zwróciło uwagę specjalistów. M.in. dobrze zachowana mozaika na posadzce i wielki otwór, przypominający piec.
Kilka elementów szczególnie zwróciło uwagę specjalistów. M.in. dobrze zachowana mozaika na posadzce i wielki otwór, przypominający piec. fot. Bartłomiej Kudowicz
Miejscowi mówią, że to pozostałości po kaszarni. Konserwator zabytków przysyła archeologa a inwestor napomyka coś o słodkiej tajemnicy...

Kręta droga z Dąbia do Brzeźnicy. Tuż przed rozwidleniem na Golę i Budynię jest mała wysepka na środku jezdni. To właśnie wzdłuż tego odcinka, po oczyszczeniu terenu przez właściciela, pojawiły się interesujące ruiny. Robią wrażenie! Szczególnie dobrze zachowana, kolorowa mozaika na posadzce. Także wielki otwór i dwie metalowe szyny, które przypominają wielki piec. Miejscowi mówią, że to pozostałość po przedwojennej kaszarni. Ale pewności nie ma.

Tak czy inaczej, teren ten został wykupiony przez inwestora z Zielonej Góry. Po naszym sygnale o ciekawym znalezisku sprawą zainteresowała się lubuska konserwator zabytków. Okazuje się bowiem, że do tej pory nikt o tym jej nie informował.

- W ustawie o ochronie zabytków jest napisane wyraźnie. Każdy, kto podczas prac budowlanych lub ziemnych odkrył przedmiot, co do którego istnieje podejrzenie, że jest zabytkiem, powinien wstrzymać wszelkie prace, zabezpieczyć go i niezwłocznie powiadomić konserwatora zabytków - tłumaczy lubuska konserwator Barbara Bielinis-Kopeć.

Po obejrzeniu zdjęć zrobionych przez naszego fotoreportera, Bielinis-Kopeć nie ma wątpliwości, że w Brzeźnicy mamy do czynienia z ciekawym i być może zabytkowym obiektem.

- Jest to na pewno obiekt o wartościach historycznych - dodaje konserwator. - Fragmenty murów, sposób budowania. Trudno z fotografii oszacować czas powstania. Początek XX wieku? Ale równie dobrze może to być budowla wcześniejsza. Nie wiemy do czego służył widoczny, duży otwór. I dlaczego fundamenty są posadowione zdecydowanie poniżej obecnego poziomu gruntu.

Odkryte mury wzbudzają wiele wątpliwości. Konserwator zabytków zamierza je rozwiać. Już wczoraj na miejscu pojawili się przedstawiciele jej urzędu. Niebawem przyjedzie też archeolog. - Budynek wymaga zrobienia wywiadu. Musimy zobaczyć jaką ma wartość - tłumaczy Bielinis-Kopeć.

I dodaje, że dalsze kroki w tej sprawie zależą od zamierzeń inwestora. - Jeżeli chce pozostawić te mury, to świetnie. Jeżeli chce je rozebrać, najpierw musimy się im przyjrzeć - mówi.

Inne zdanie na ten temat ma sam inwestor. - Ja nic nie odkryłem. Te mury już tutaj były. Dlatego nie musiałem o niczym informować konserwatora zabytków - tłumaczy Ryszard Stanglewicz.

Na pytanie, co zamierza zrobić odpowiada lakonicznie: - To moja słodka tajemnica.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska