Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co ulica mówi o procesie prezydenta?

Redakcja
Tadeusz Jędrzejczak w sali rozpraw gorzowskiego Sądu Okręgowego.
Tadeusz Jędrzejczak w sali rozpraw gorzowskiego Sądu Okręgowego. Tomasz Nieciecki
Od bandy do bandy – tak można streścić opinie gorzowian w sprawie kolejnego zwrotu w procesie prezydenta.

Tydzień temu w piątek, po prawie 12 latach śledztwa oraz procesów, gorzowski sąd zdecydował, że afera budowlana znowu trafia do prokuratury. To kolejna już decyzja po myśli prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który był już w tej sprawie skazany i w części uniewinniony. Sędzia Rafał Kraciuk totalnie skrytykował opinie biegłej, które były podstawą oskarżenia. Śledztwo praktycznie wróci do punktu wyjścia. Jeszcze tego samego dnia zapytaliśmy gorzowian, co o tym sądzą. - Ta sprawa ciągnie się już stanowczo za długo. Inne sprawy sądy rozstrzygają raz - dwa, a tej nie można skończyć od lat - słyszymy na ul. Hawelańskiej od Izabeli Jankowskiej, matki tulącego się do niej kilkulatka. Dodaje ona jednak, że prezydent, nawet jeśli jest niewinny, powinien „honorowo zrezygnować z urzędu”. - Jeśli byłby niewinny, to sprawa już by się dawno zakończyła - mówiła nam przy dawnym empiku pani Krystyna z ul. Myśliborskiej (jak spora część mieszkańców pytana o prezydenta, nie chce występować pod nazwiskiem). Uważa, że na prezydencie miasta nie powinny ciążyć żadne zarzuty. Poza tym jest zdania, że każdy inny gospodarz robiłby dla miasta tyle samo, co Jędrzejczak: - Dbanie o remonty dróg czy chodników to jest przecież obowiązek prezydenta. - A pan by ustąpił? Jędrzejczak nie ustąpi. Nawet, jeśli jest winny, to ma dobrych obrońców, którzy go wybronią - mówi nam na Sikorskiego pan z wąsem. Nie chce podać nawet imienia, bo jest mieszkańcem Chwalęcic, gdzie mieszka prezydent Gorzowa. Jego zdaniem piątkowa decyzja sądu pokazuje, w jak fatalnym stanie jest polski wymiar sprawiedliwości. - Ta sytuacja tylko pokazuje, że w Gorzowie jest układ zamknięty. Prokuratorzy byli stąd, sędziowie są stąd. Wychodzi na to, że nikt w mieście nie chce zadzierać z prezydentem - mówił nam pan Rafał, 36-letni geodeta. Gdy w południe rozbrzmiewa hejnał miasta, z magistratu wychodziła 30-letnia pani Magdalena. - Mieszkam w Gorzowie już cztery lata, ale ta sprawa mnie kompletnie nie obchodzi - rzuciła niemal w biegu. Wysoki na dwa metry pan w średnim wieku z reklamówką Biedronki pod pachą był bardziej rozmowny. - Przeeedawni się – zaciągał, pełen przekonania. Gdy jednak nasz dziennikarz wyprowadził go z błędu, przyznał: - Decyzja miasta dla sądu nie jest dobra, ale dla Jędrzejczaka wręcz przeciwnie. Będzie miał teraz więcej spokoju. - A ja tam wierzę, że prezydent jest niewinny - mówi nam pan Julian Klimaszewski. Skoro po tylu latach sprawy nie siedzi w wiezieniu, to znak, że śledczy nie mają na niego haka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Co ulica mówi o procesie prezydenta? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto