Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zadecydowało o porażce KSSSE AZS PWSZ z Rivas Ecopolis?

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Samantha Richards (z piłką) nie bała się odważnych wejść. Tu w starciu z potężną Amerykanką Crystal Langhorne.
Samantha Richards (z piłką) nie bała się odważnych wejść. Tu w starciu z potężną Amerykanką Crystal Langhorne. fot. Bogusław Sacharczuk
W środę KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzył się z Rivas Ecopolis Madryt. To był mecz, który kibicom na zawsze zapadnie w pamięci. Szkoda, że fantastyczny finisz nie zakończył się powodzeniem i z sukcesu cieszyły się rywalki.

Akademiczki przegrały z Hiszpankami 79:82, choć losy spotkania ważyły się do samego końca. To był kolejny pojedynek z gatunku tych z najwyższej półki. I to w ciągu kilku dni. Po udanym, choć zakończonym porażką, występie w Koszycach przeciwko Good Angels i kapitalnym, zwycięskim spotkaniu pod Wawelem z Wisłą Can Pack, tym razem to w hali przy ul. Chopina kibice zostali uraczeni znakomitym widowiskiem. Było w nim niemal wszystko, co stanowi kwintesencję basketu. Szybkie tempo, wysoka skuteczność, świetne i wielokrotnie zaskakujące rozwiązania oraz twarda obrona. Tak wygląda współczesna koszykówka.

Sygnał do takiej gry dała drużyna z Półwyspu Iberyjskiego, ale nasze w niczym im nie ustępowały. W pierwszej połowie na dwupunktowe akcje gości, gorzowianki odpowiadały bronią, która zmiażdżyła w sobotę wiślaczki: celnymi trafieniami zza linii 6,25 m. Kto wie, jak potoczyłby się pojedynek, gdyby przy prowadzeniu KSSSE AZS PWSZ 16:12 arbitrzy uznali "trójkę" Julii Durejki (17 pkt., sześć zbiórek). To była ich pierwsza mocno kontrowersyjna decyzja. Sędzina z Finlandii była za, ale jej kolega z Łotwy dopatrzył się przekroczenia czasu.

Potem jeszcze kilka razy byli autorami pomyłek, krzywdzących zawodniczki obu ekip. Ale nawet ich gafy nie byłyby w stanie przeszkodzić gospodyniom w odniesieniu drugiego triumfu w Eurolidze, gdyby nie brak szczęścia i przegrana 17:27 trzecia kwarta. Sporo w tym zasługi fantastycznej postawy Anny Cruz (19 pkt., cztery zb.), na którą trener akademiczek Dariusz Maciejewski długo nie mógł znaleźć recepty.

- To moja wina. Wiedząc, że Cruz gra bardzo dobrze jeden na jeden i na pick'n'rollu, nie mogłem sobie z taką prostą grą poradzić i dobrać do niej odpowiedniej defensywy. Dopiero w czwartej kwarcie wpadłem na to, jak się z tego wybronić. Przestaliśmy mieć kłopoty, ale było już późno - przyznał nasz szkoleniowiec. - Kluczowy moment to nie odgwizdanie faulu na Samancie Richards. Były tylko trzy punkty różnicy i ponad minuta do końca. Sędziowie mogli zagwizdać, nie zagwizdali. Tym razem szczęście uśmiechnęło się w końcówce do gości.
Gorzowianki walczyły do końca. Na osiem sekund przed ostatnią syreną przegrywały 79:82, ale Sidney Spencer (17 pkt., cztery zb.) zabrakło zaledwie kilku centymetrów, by doprowadzić do dogrywki. - To był świetny mecz, obie drużyny pokazały serce do walki. Ta porażka bardzo boli. Jedyne co możemy teraz zrobić, to przeanalizować dobre i złe strony i wyciągnąć odpowiednie wnioski, by było lepiej - mówiła Amerykanka.

Postawę gorzowianek doceniła m.in. wspomniana Cruz. - Graliście bardzo twardo, zrobiliście wspaniałą robotę! W pierwszej połowie byłyśmy trochę zagubione. Gospodynie dobijały nas szczególnie w zbiórkach. Pod koniec miałyśmy dużo szczęścia. Gratulacje dla trenera, powinniście być wyżej w tabeli - stwierdziła Hiszpanka.

Trener Rivasu Ecopolis Javier Fort przyznał, że spodziewał się trudnej przeprawy. - To był nasz najtrudniejszy mecz w Eurolidze. Zespół z Gorzowa gra bardzo dobrze w obronie. Jesteście drużyną, która ma świetnych strzelców i jeżeli pozwoli się im rzucać, to będą trafiać. Ale gdy zmieniliśmy obronę, zaczęły się problemy gospodyń ze skutecznością.

Do wysokiego poziomu widowiska dopasowali się też fani AZS-u. Podczas prezentacji na trybunach pojawiła się gigantycznych rozmiarów sektorówka, która przykryła w całości obie części "Podkoszówki". Nazwa klubu i miasta w klubowych barwach przedstawiona w ten sposób robiła wrażenie.

Mimo tylko jednej wygranej na koncie, na cztery kolejki przed końcem fazy grupowej KSSSE AZS PWSZ wciąż ma szansę awansu, ale... - Mamy prośbę do zespołu z Hiszpanii, żeby już nie przegrał meczu. Mocno trzymamy kciuki, żeby było 10 na 10. Wtedy cały czas będziemy w grze - zauważył Maciejewski.
W innych meczach gr. C Euroligi: Good Angels Koszyce - MKB Euroleasing Sopron 75:58, ZVVZ USK Praga - Bourges Basket 70:47.

1. Rivas Ecopolis 6 12 466:403
2. ZVVZ USK 6 10 470:410
3. Good Angels 6 9 392:405
4. Basket 6 8 352:360
5. MKB Euroleasing 6 8 404:452
6. KSSSE AZS PWSZ 6 7 396:450

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska