Żużel przestaje być wyłącznie męską domeną. Od lat klubami z powodzeniem kierują panie. Krystyna Kloc rządzi we Wrocławiu, Marta Półtorak, choć się wycofała, przez kilka sezonów dowodziła w Rzeszowie.
Trudno nie wspomnieć o Magdzie Zimny-Louis, która pomagała klubowi z Podkarpacia, a później wspierała naszych żużlowców na Wyspach. Mało tego, centrala pozwoliła dziewczynom rywalizować z chłopakami na torze. Pojawienie się dyrektor Kłos w męskim gronie działaczy ZKŻ-u wpisuje się w prąd zmian.
To nieporozumienie
W Zielonej Górze, gdzie żużel jest dyscypliną numer 1, każdy śledzi co dzieje się w klubie. Kibice surowo oceniają zawodników, prezesa, a nawet decyzje związane z obsadą stanowisk.
"(...) Kto zna tę panią z Corrado wie, dlaczego padło. Znowu jakieś układy. Ludzie, czy nie można na stanowisko dyrektora wziąć młodej osoby po studiach z papierami i chęcią zrobienia czegoś, a nie znowu kogoś po przejściach" - grzmi na forum internetowym "GL" anonimowy ff. "(...) Jakim cudem została dyrektorem klubu. Był jakiś konkurs, oferty itp. Czy po koleżeńsku? Może gazeta się tym zainteresuje" - dorzucił kibic.
- Nie było konkursu. To decyzja zarządu - wyjaśnił prezes stowarzyszenia ZKŻ Sławomir Strzempek. - Dostałem informację, że pani Kłos nie ma zajęcia. Po dwóch rozmowach zaproponowałem jej stanowisko dyrektora. Podjąłem szybką decyzję, bo wymagała tego sytuacja - prezes zaznaczył, że Kłos rozważała także inne propozycje.
A wątek firmy spedycyjnej z Płot, którą kierowała i rzekomo wykończyła pani dyrektor?
- Zarządzałam spółką Corrado przez prawie 20 lat i zmęczyłam się. Chyba mam do tego prawo.
Rozstaliśmy się z właścicielem, a równocześnie moim bratem, w zgodzie. Firma nie upadła. Funkcjonuje i ma się dobrze. Gdyby nie kurs euro, byłoby jeszcze lepiej - odpowiedziała Kłos i dodała, że relacje z bratem to jej prywatna sprawa i nie zamierza ich publicznie roztrząsać. - Dostałam propozycję z klubu, a nie szukałam po kolegach. Chciałam uwolnić się od transportu, bo byłam nim zmęczona.
Namierza sponsorów
"Ta pani nie ma kompetencji aby zarządzać klubem. Na to miejsce potrzeba menedżerów" - zarzuca cytowany wyżej kibic.
- Gdyby pan poczytał forum internetowe kierowców ciężarówek i zobaczył wpisy na mój temat... - odparowała Kłos, gdy zacytowałem powyższą opinię. - Już dawno powinnam się wynieść z kraju. A życie pokaże kim jestem i co osiągnę - dodała z błyskiem w oku.
- Przez ponad sześć lat Corrado było sponsorem piłkarzy Piasta Czerwieńsk. Siłą rzeczy musiałam uczestniczyć w życiu klubu. Być na meczach, pomagać zawodnikom, mieliśmy takich, którzy pracowali w firmie. Wciąż oglądam futbol, od zawsze byłam kibicem żużla. Lubię też boks i żeglarstwo.
- Pani Kłos budowała i zarządzała firmą, w której pracuje około 100 osób. Potrzebowaliśmy kogoś z doświadczeniem - uzasadnił Strzempek. - Przecież jej podstawowe zadanie, to dotarcie do nowych sponsorów. Nikt tego lepiej nie zrobi, niż osoba związana z biznesem.
Obie strony wiąże bezterminowa umowa kontraktowa. Zakres obowiązków to aż siedemnaście punktów, ale najważniejszy, to ten o sponsorach i co za tym idzie - kasie.
- Od dawna, całkowicie prywatnie, szukałam ludzi, którzy są gotowi pomagać potrzebującym: hospicjom, domom dziecka - powiedziała Kłos. - Gdzieś tam mam grono znajomych, przyjaciół i pierwsze co zrobiłam, zameldowałam się u nich z prośbą: pomóżcie! Bardzo chcę. Jestem zodiakalnym skorpionem, a one muszą dopiąć swego.
Honorowo i skutecznie
Choć dyrektor Kłos jeszcze na dobre nie rozgościła się w nowym gabinecie, działa i systematycznie spotyka się z potencjalnymi mecenasami.
- Myślę, że mi się uda. Jeśli nie, złożę broń i podziękuję - przyznaje. - Nie zakładaliśmy, jakie wyniki musi osiągnąć. To osoba honorowa i kiedy uzna, że sobie nie radzi... odejdzie - dodał Strzempek i zastrzegł, że niezręcznie mu o tym mówić w sytuacji, gdy Kłos dopiero zaczyna.
- Cały czas rozmawiam z różnymi firmami. Ale liczę także na kibiców, żeby nie tylko krzyczeli, ale przyszli i powiedzieli, że ich pracodawca jest gotowy pomagać. W zamian za pomysły może przygotujemy bilety - pani dyrektor snuje plany.
A owoce pierwszego tygodnia pracy? Firma Ziel Bruk z Płot pokryła w całości koszty zakupu i transportu 150 ton kamiennej mączki, która zostanie wysypana na zielonogórskim torze. Około 20 tys. zł tygodniowo? Czemu nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?