Trener Rafał Dobrucki, jego portret w koronie za turniejowe zwycięstwo zdobi pomieszczenie klubowe w Gnieźnie, doskonale wiedział, że kluczem do sukcesu będą wygrane starty i dojazd do pierwszego łuku. Nasi od pierwszego wyścigu brylowali w tym elemencie. Na dystansie praktycznie nie dało się wyprzedzać, a jeśli już, to po błędach przeciwników. Zielonogórzanie byli też zdecydowanie szybsi na dystansie. Nawet niezbyt dobre i kończone karkołomnym kontrowaniem wyjście z pierwszego łuku uchodziło im płazem, bo rywale jechali daleko za ich plecami.
- Cieszy tak wysokie zwycięstwo. Większość znaków zapytania zniknęło, ale nie popadam w nadmierny optymizm. Nie wiemy czy możemy się do końca sugerować wynikiem. Jesteśmy tacy mocni czy Start Gniezno taki słaby - rozważał Dobrucki. - Jednym ze znaków zapytania i był i chyba jeszcze jest Jonas. Podobała mi się jego postawa. Myślę, że dziś jego głowa się otworzyła i taki występ był mu bardzo potrzebny. Oby tak dalej. Pierwsze wyścigi, mecze są ważne, bo od nich często zależy, jak ułoży się sezon.
- Myślę, że nadal będę jeździł w drugiej linii, ale miałem faktycznie wspaniały dzień - powiedział Jonas Davidsson (12 pkt. i dwa bonusy). - Cieszę się z naszego wyniku i mam nadzieję, że podobnie będzie już do końca sezonu.
Trener gości Lech Kędziora skwitował, że nie można przegrywać startów. Przyznał, że w jego zespole dobrze spisał się tylko jeden zawodnik, ale to początek sezonu i nikt broni nie składa. Będą kolejne pojedynki, następny już w czwartek z Betardem Spartą Wrocław, a wtedy jego podopieczni dostaną szansę, by się zrehabilitować. Na tle zielonogórzan dobrze wyglądał tylko Matej Zagar. Reszta, w tym szczególnie Sebastian Ułamek, pojechała znacznie poniżej oczekiwań. Dobre wyniki sparingów wyraźnie uśpiły ich czujność.
Nasi dmuchali na zimne. - Startowaliśmy pełni obaw, bo rzadko tu ostatni walczyliśmy. Odczytaliśmy jednak dobre ścieżki i znaleźliśmy właściwe ustawienia - ocenił Jarosław Hampel (14 i bonus).
Pierwszy mecz, a w biegach nominowanych zabrakło kapitana. Czy Piotr Protasiewicz (8) awizował jakieś problemy? - Taki jest speedway. Tak samo Andreas, który przyjechał czwarty w ostatnim biegu. Nikt nie ma recepty na wygrywanie wszystkich wyścigów. Sytuacja była trudna dla Piotra, bo gdzieś w pierwszym łuku dosyć mocno się zamieszało. Jedna szpryca, druga i mimo, że był bardzo szybki, nic nie mógł zrobić - ocenił Dobrucki.
Sukces za nami, a karawana jedzie dalej i trzeba myśleć o następnym meczu. Jakie plany? - W tym tygodniu skupiamy się na przygotowaniach naszego toru, żeby możliwie jak najlepiej się prezentował. Jest nowa nawierzchnia i ona jeszcze będzie się zmieniała. Potrzeba przynajmniej kilku imprez, żeby się odpowiednio ułożyła. Postaramy się jednak jeździć jak najwięcej i tak przygotować tor, żeby był powtarzalny i możliwie najlepszy dla naszych zawodników - zapowiedział trener zielonogórzan.
Już w niedzielę otwarcie sezonu przy W69. Zielonogórzanie zmierzą się ze składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz. Dzień wcześniej Grand Prix na torze naszych rywali.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?