Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej lisów w mieście

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Lisy w mieście mają co jeść
Lisy w mieście mają co jeść Dorota Nyk
Dla najnowszej populacji lisów blokowiska i ruchliwe ulice to teraz... naturalne środowisko. O ich życiu w nowym miejscu opowiada nam Mieczysław Gudowski, zastępca powiatowego lekarza weterynarii.

- Ostatnio przyjechali do mnie synowie z Wrocławia i byli zadziwieni tym co zobaczyli - opowiedział nam nasz Czytelnik, mieszkaniec os. Kopernika. - Proszę sobie wyobrazić, że w ciągu kilku dni widzieli aż trzy lisy. One sobie tak po prostu chodzą po mieście. Co się dzieje?

Zgłoszenia o chodzących po mieście lisach, nawet w centrum Głogowa, mieliśmy także od innych osób. Lisy można spotkać koło dużego ronda w centrum, nawet na ul. Armii Krajowej. Ale najwięcej ludzi dzwoni z os. Kopernik. Tam, kto często chodzi koło kościoła i koło parku, ten bardzo często może spotkać lisa, który na pierwszy rzut oka wygląda jak pies. Nie boi się ludzi, nie ucieka, ale jak się do niego zbliżyć, to woli trzymać się z daleka. Cóż, w końcu to dzikie zwierzę. Wszystko wskazuje na to, że gdzieś w pobliżu tego parku ma swoją norę i po prostu jest.... mieszkańcem tego osiedla.

- Widziałam tam tego lisa już kilka razy - opowiedziała nam głogowianka. - Spokojnie sobie szedł i na mnie patrzył, nawet się za mną oglądał gdy przystanęłam. Chciałam mu zrobić zdjęcie, ale wtedy uciekł. Poszedł w stronę ul. Keplera. Na początku myślałam, że to pies, bo miał taką ciemną sierść, ale potem patrzę, a on ma taka kitę zamiast ogona.

Inna głogowianka opowiedziała nam, że lis koło niej sobie spokojnie przeszedł kiedy wyrzucała śmieci, a potem... szczekał. Mało tego, najprawdopodobniej dużo lisów ma swoje nory za Kopernikiem, w okolicach działek, na których dużo ludzi trzyma kury. Lisy tam mają co jeść...

- Lisy po prostu przyszły do miasta i tutaj są. Nawet będzie ich coraz więcej. Zadomowiły się tutaj i dobrze im się mieszka - mówi zastępca powiatowego lekarza weterynarii Mieczysław Gudowski.

Proces ten rozpoczął się około dziesięciu lat temu, kiedy na nasze tereny leśne ze Wschodu przyszły kojoty. A są to naturalni przeciwnicy lisów. Lisy zostały z lasów wypłoszone i przeniosły się do miasta. Na początku, jeszcze dwa, trzy lata temu, było ich w Głogowie niewiele, tylko od czasu do czasu można było zobaczyć jakiegoś lisa. Ale teraz już żyje tu prawdopodobnie populacja, która urodziła się w mieście. I całkiem dobrze się tu czuje.

- W centrum Głogowa też je już widziałem - mówi Mieczysław Gudowski. - One na swoje miejsca do życia wybierają chaszcze, krzaki, parki - a tym mamy w naszym mieście pod dostatkiem. W mieście łatwiej im zdobyć żywność i po prostu jest im tutaj dobrze. Mają śmietniki, kosze na śmieci, w których mogą zdobyć żywność. Tak wyszło, zamieszkały tu i to teraz dla nich naturalne środowisko.

Do lisów w mieście nie można strzelać, więc raczej nie będzie ich coraz mniej, ale wręcz przeciwnie - więcej. Nie są groźne i nie roznoszą chorób. Wścieklizny na naszym terenie już od dawna nie ma. - O tym problemie zawiadomiliśmy szkoły i przedszkola. Informujemy, by te placówki uszczelniły ogrodzenia oraz wykosiły trawę, aby te zwierzęta nie wchodziły na ich tereny - mówi lekarz.

Podobno głogowskie lisy są łagodne, przyzwyczaiły się do widoku ludzi, nie atakują ich. Niektóre nawet pozwalają do siebie podejść. - Z pewnością jednak żaden nie dałby się pogłaskać, bo to przecież są dzikie zwierzęta - mówi Mieczysław Gudowski.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska