Kosztowna jazda na gapę
Gorzów - podobnie jak wiele innych polskich miast - został mocno poszkodowany przez pandemię koronawirusa. Samorządy boleśnie odczuły spadek przychodów z opłat za korzystanie z transportu miejskiego. Ale sporym problemem są również gapowicze, którzy nie dość, że wciąż jeżdżą bez biletu, to jeszcze przestają zwracać uwagę na kary. Są winni miastu już ponad 6 milionów złotych.
Są niechlubni rekordziści
Miasto stara się odzyskać jak najwięcej zaległości, ale jak przyznają urzędnicy - ściągalność takich długów wcale nie jest łatwa.
- Rocznie udaje się odzyskać około 450 tysięcy złotych. W ubiegłym roku było to 406 tysięcy złotych, a już w pierwszym półroczu wyegzekwowaliśmy prawie 190 tysięcy złotych. Rekordzista zalega miastu ponad 18 tysięcy złotych. Kolejna osoba ma natomiast dług w wysokości prawie 16 tysięcy złotych. To są notoryczni gapowicze, którzy regularnie nie płacą za przejazdy - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy UM w Gorzowie.
Liczba gapowiczów rośnie
Problem jest duży i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze większy, bo coraz więcej jest w Gorzowie pasażerów na gapę.
- Tylko przez sześć miesięcy tego roku kontrolerzy wystawili już ponad 2 tysiące wezwań do zapłaty za przejazd bez biletu. Jest to o 50 procent więcej niż w roku ubiegłym - dodaje Wiesław Ciepiela.
Gapowiczów nie odstraszają kary - za jazdę bez ważnego biletu grozi im mandat w wysokości 105 złotych. Jeśli nie zapłacą go w ciągu tygodnia od daty wystawienia - wówczas kara wzrasta do 165 złotych.
Zobacz też:
WIDEO:Gorzów. Tramwaje wróciły na torowisko
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?