O sprawie powiadomiła nas Czytelniczka, od razu potwierdziliśmy jej informację.
- Konserwator i sprzątaczka zobaczyli, że dziwnie się zachowywali - mówi Małgorzata Reks, dyrektorka Zespołu Szkół. Jeden z nich wymiotował, pozostali narzekali na "złe samopoczucie". Nie chcieli powiedzieć, co się dzieje. Panowała pośród nich zmowa milczenia.
Pracownicy szkoły zaalarmowali rodziców, pogotowie, straż pożarną i policję. - Chwilę później do szpitala w Gorzowie pojechało siedmioro uczniów. Oprócz piątki gimnazjalistów z drugiej i trzeciej klasy także dwoje uczniów, którzy również - raczej z powodu swego rodzaju "paniki" w szkole - zaczęli słabnąć.
Początkowo podejrzewano, że powodem zasłabnięcia pięciu chłopców są... bliżej niezidentyfikowane wyziewy wewnątrz szkoły. Strażacy sprawdzili ten trop, jednak ich badania niczego nie wskazały. To, czym miała się zatruć piątka nastolatków, miały wykazać badania w szpitalu. - Może mieli coś dodane do papierosów, które przy nich znaleźliśmy? - zastanawiała się dyr. Reks.
- Na pewno nie było twardych narkotyków - informował naszego reportera przed 15.00 lubuski wicekurator oświaty Radosław Wróblewski.
Agnieszka Wiśniewska, rzeczniczka gorzowskiego szpitala, przekazywała, że chłopcom nie zaszkodziło nieświeże śniadanie, tylko "coś, co zapalili". Dziś wyniki badań mają trafić do policjantów.
Więcej o sprawie przeczytasz we wtorek, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej na północy woj. lubuskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?