Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cud każdych narodzin naprawdę może być cudem - mówi położna z powołania Jolanta Grzesiuk. Czy jakiś poród, który zapamiętała szczególnie?

Redakcja
Jolanta Grzesiuk kończyła studia położnicze w Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu. W 2014 roku rozpoczęła dwuletnią specjalizację położniczą, którą zakończyła państwowym egzaminem, uzyskując najwyższy wynik w Polsce.
Jolanta Grzesiuk kończyła studia położnicze w Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu. W 2014 roku rozpoczęła dwuletnią specjalizację położniczą, którą zakończyła państwowym egzaminem, uzyskując najwyższy wynik w Polsce. ARCHIWUM PRYWATNE
Jolanta Grzesiuk mówi o sobie, że jest położną z powołania. Od 1998 roku pracuje w szpitalu w Zielonej Górze, na sali porodowej. Cud narodzin - czy jeszcze ją wzrusza?

Cud narodzin... Jeszcze panią wzrusza?
Oczywiście. Uczestniczę w najpiękniejszych chwilach, które dotyczą innych ludzi. Przyjmuję na świat nowego człowieka. Jest to dla mnie nadal jeden z największych cudów. Uważam, że mój zawód jest jednym, jak nie jedynym, z najpiękniejszych zawodów. Trzeba mieć to szczęście, żeby kochać to, co się robi.

Jak kiedyś rodziłyśmy, a jak dziś?
Kiedyś pacjentka rodziła, leżąc na wznak, bez osoby towarzyszącej, zdana sama na siebie. Gdy zaczynałam pracę, powoli zaczęły wchodzić zmiany dotyczące prowadzenia porodu. Dziś staramy się, by rodząca leżała na wznak jak najmniej lub wcale. Pacjentka ma wybór, w jakiej pozycji chce urodzić swoje dziecko. Często przy porodzie towarzyszy jej najbliższa wskazana przez nią osoba.
Czy jest jakiś poród czy porody, który pani zapamiętała szczególnie?
Tak. Pewne porody zostają bardziej w głowie niż inne. W moim przypadku nie są to jednak porody ze szczęśliwym zakończeniem, kiedy to na świat przychodzi zdrowe, żywe dziecko. Często jestem obecna przy tych porodach, podczas których pacjentka rodzi martwe dziecko z ciąży obumarłej, wiedząc o tym. Towarzyszę kobietom w tych trudnych momentach, starając się je traktować tak, jak sobie tego życzą. Niektóre kobiety nie chcą wtedy współczucia. Moje współczucie nie jest im do niczego potrzebne. Dodatkowo je obciąża. Takie porody są wystarczająco trudne, obciążone ogromnymi emocjami. Te emocje dotykają również mnie, ale muszę je odłożyć na bok, a potem zostawić za drzwiami szpitala, by nie iść z nimi do domu. Szanuję wybór kobiet - jak również decyzję rodziców, czy chcą zobaczyć i pożegnać się ze swoim martwym dzieckiem, czy nie chcą tego i potrzebują więcej czasu.

A chcą się pożegnać?
To są indywidualne sytuacje. Jeśli rodzice chcą pożegnać się ze swoim martwym dzieckiem na sali porodowej, mają na to tyle czasu, ile potrzeba. Jeśli nie, szanujemy to. Zdanie kobiety jest decydujące - w każdym przypadku, podczas każdego porodu. Każda pacjentka wypełnia obecnie kartę, zwaną planem porodu. Opisuje w niej, jakie są jej oczekiwania dotyczące przebiegu jej porodu: czy ma grać muzyka, czy panować cisza, czy ma być zapalone światło, czy panować półmrok, i tak dalej. Cud narodzin jest dla kobiety niezwykle ważnym wydarzeniem i obecnie odbywa się na jej warunkach. Oczywiście, uwzględniając obecne standardy okołoporodowe i szpitalne procedury, które są po to, by nie było zagrożone zdrowie, a czasami również życie mamy i noworodka. Zawsze jednak omawiamy z pacjentką plan porodu i dążymy do wspólnego zrealizowania go w porodzie.

Procedury się zmieniają, zwyczaje dotyczące porodu się zmieniają na przestrzeni lat, ale jedno pozostaje chyba niezmienne - to, że wiele kobiet boi się porodu.
Wyobrażenia dotyczące bólu porodowego rodzą się ze strachu, a strach - z niewiedzy o tym, jak to wszytko będzie przebiegało i jaka jest fizjologia porodu. Dlatego zachęcam kobiety do uczestniczenia w zajęciach szkoły rodzenia, gdzie dowiadują się o tym, co je czeka, jak radzić sobie podczas skurczu - kobiety są wtedy na to przygotowane. Dysponujemy całym arsenałem niefarmakologicznych metod, które łagodzą ból i pomagają znieść trud porodu - począwszy od ciepłej wody, tak zwana immersja wodna, przez odpowiednie pozycje, na technikach relaksacyjnych kończąc. Poród naprawdę nie musi być koszmarem. Największa nagroda czeka nas na końcu - wyczekane, zdrowe dziecko w naszych ramionach. Niech właśnie ta myśl pomaga wytrwać w bólach porodowych. Naturalny poród to zarazem trudne, ale i wspaniałe doświadczenie.

Statystyki pokazują, że coraz więcej jest jednak cesarskich cięć. Część z nich, co nie jest żadną tajemnicą, nie wynika ze wskazań medycznych, ale chęci. Część cesarek odbywa się na życzenie, na przykład dlatego, że panicznie boimy się bólu albo chcemy wcześniej urodzić.
To prawda. Nie jest moją rolą ocenianie decyzji kobiet. Trzeba mieć jednak świadomość, że cięcie cesarskie to nie jest łatwiejsza droga do urodzenia dziecka. Jest to operacja chirurgiczna. Mało mówi się o tym, ale - jak po każdej operacji - i po cesarskim cięciu mogą wystąpić powikłania. U matki mogą wystąpić krwotoki, zakażenia, zrosty. U noworodka - najczęściej zaburzenia oddychania. Dziecko z cięcia „na życzenie” zostaje po prostu wyciągnięte z brzucha bez wcześniejszych, stymulujących bodźców (skurcze macicy). Nie potrafi zaadoptować się do życia pozapłodowego. Często zamiast zostać z mamą, trafia na oddział noworodkowy. Wybiegając w przyszłość: jeśli jest to pierwszy poród tej mamy, to kolejne najprawdopodobniej też będą się kończyć poprzez cesarskie cięcie. Mogą też występować powikłania w następnych ciążach - najczęściej rozejście się blizny pooperacyjnej, zrosty, nieprawidłowości w umiejscowieniu łożyska. Wiem, że brzmi to strasznie, ale moim celem jest pokazać, jakie konsekwencje niesie za sobą cięcie cesarskie. Jeśli nie ma do niego medycznych wskazań, które są bezdyskusyjne, namawiałabym, aby rodzić naturalnie. Mój poród także odbył się naturalnie i nie wyobrażam sobie innej opcji. A szczerze mówiąc, z racji mojego zawodu, mogłam urodzić poprzez cesarskie cięcie. Wśród moich znajomych położnych nie ma ani jednej, która urodziła poprzez cięcie cesarskie na życzenie. To może - i powinno - dać do myślenia. Jeszcze raz powtarzam: strach rodzi się z niewiedzy. Warto więc rozmawiać o swoich obawach z kimś, kto ma wiedzę. Chodzić do szkół rodzenia. Strach przed tym jak to będzie, przed bólem, którego będąc w pierwszej ciąży, przecież nie znamy, jest naturalny. Cud narodzin naprawdę może być cudem, jeśli wiemy, jaka jest fizjologia porodu. Negatywny obraz wzmacniają opowieści o koszmarnych porodach, jakich pełno w internecie, oraz filmy...

A gdyby ktoś chciał pokazać w filmie fabularnym prawdziwy obraz porodu, to jakby to wyglądało?
Taki film musiałby trwać kilka godzin… Najważniejsze sceny - spokój podczas porodu, wsparcie najbliższych oraz tulenie w ramionach malutkiego człowieczka.

Zobacz też wideo: Nie daj się oszukać fałszywemu policjantowi. To sposób oszustów na wyłudzenie pieniędzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska