Sprawa uregulowania brzegów Nysy i Lubszy powraca w ściany miejskiego urzędu cyklicznie. Na obradach w środę pojawili się przedstawiciele instytucji zarządzających wymienionymi rzekami. Z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej przyjechał Krzysztof Pacholczyk. Pojawił się też dyrektor Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Janusz Marciniak. Skład uzupełnił Miłosz Jasek, kierownik inspektoratu LZMiUW w Krośnie Odrz.
Pod obstrzałem pytań ze strony radnych panowie zgodnie orzekli: - Bez pieniędzy się nie da.
K. Pacholczyk powiedział więcej: - Cudów na Nysie Łużyckiej nie będzie. Nie tylko Gubin leży na łopatkach. Wszyscy leżymy na dnie, a w budżecie państwa nie ma przecież pozycji mówiącej o utrzymaniu polskich rzek.
- Niemcy są przygotowani - dało się w sali słyszeć porównania. Panowie zaprzeczali, choć wystarczy rzucić okiem na zachodni brzeg Nysy, by potwierdzić: - Nasi zachodni sąsiedzi są gotowi na wielką wodę. Fakt. Mają pieniądze, a my nie.
Trudnej sytuacji finansowej nie ukrywał w środę J. Marciniak. Lubuski zarząd wnioskował o 13 mln zł na poprawę wodnej melioracji w bieżącym roku. Pieniądze miały pokryć pięć inwestycji wodnych w województwie, w tym dwie gubińskie. Państwo, owszem, przyznało pieniądze. Ale 7 mln. - Stąd w Gubinie uda się jedynie częściowo zabezpieczyć brzegi Lubszy - mówi J. Marciniak.
Co zatem z szansami na ochronę Gubina przed wielką wodą? Dziś są raczej nikłe.
- Potrzebna jest współpraca z samorządem i aktualizacja starych koncepcji - J. Marciniak ma na myśli dofinansowanie ewentualnych inwestycji przeciwpowodziowych przez miasto. Mówi też o koncepcjach sprzed lat, dotyczących między innymi wyburzania zagrożonych zalewaniem budynków przy ulicach Dąbrowskiego i Kunickiego. Dziś plany te trzeba poprawić, są bowiem nie do przyjęcia. Przesiedlanym z budynków mieszkańcom należałoby zapewnić nowe mieszkania, a Gubina na taki wydatek po prostu nie stać.
Można oczywiście wzmacniać brzegi rzek, co jest w planach już na rok bieżący. Jednak, jak przyznali w środę zaproszeni fachowcy, nie da to bezpośredniego zabezpieczenia przed powodzią. A dodać należy, że kolejne etapy wzmacniania brzegów potrwają najpewniej latami.
Przewodniczący rady Leszek Ochotny liczy na efekt pracy tak zwanej grupy roboczej, o której również była wczoraj mowa. W skład grupy weszliby przedstawiciele regionalnego zarządu, lubuskiego zarządu melioracji i wybrani członkowie gubińskiego samorządu. Takie działanie, zdaniem L. Ochotnego, miałoby przyspieszyć tworzenie ochrony przeciwpowodziowej dla miasta. Jeśli będą pieniądze.
Wniosek z obrad? Mieszkańcom ulic najbardziej narażonych na podtopienia woda wciąż będzie się lała do piwnic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?