Proletaryat zaczęli mrocznym intro po 22.00. Potem zabrzmiały ciężkie riffy i już pierwsi fani - starsi i młodsi - dali się porwać transowej nucie. Ruszyli w tany a la pogo dla odważnych... Wokalista Kacper zaraz na początku zastrzegł, że stare przeboje ("Czarne szeregi", "Hej, naprzód marsz!") będą na końcu koncertu.
Tymczasem wcześniej przez 2,5 godziny na scenie Kotłowni rządziły supporty. Na początek zagrał żarski Dusk & Steel. - Nareszcie Alice In Chains! - jęknął jeden z widzów, gdy usłyszał pierwsze ciężkie dźwięki i zobaczył panów w koszulach w kratkę.
Potem była premiera: po raz pierwszy w nowym składzie wystąpił w Zielonej Górze Syndrom. Zielonogórsko-żagańska kapela o mało nie rozsadziła metalową nutą Kotłowni, a sceny - w sensie dosłownym. Dwóch gitarzystów, wokalista i basista ledwo się mieścili na przedzie estrady, której część zajmowała perkusja, przygotowana dla Proletaryatu. To nie przeszkodziło chłopakom z Syndromu porazić obecnych dawką mocnego, wyrazistego, mrocznego rocka. Gitarzysta Vadim, który od lat walczy o istnienie zespołu, może odetchnąć: pod takim nawałem rwanych decybeli można tylko przyklęknąć.
Później scena należała do zielonogórskiego Q4, czyli Quattro. Ta formacja, znana ostatnio widzom MTV z teledysku do piosenki "Nie poddawaj się", trochę przypomina dawne Illusion, ale zostawmy szuflady. Panowie wymiatają na rockową nutę na poziomie. Wielkim atutem jest fakt, iż wokalista i gitarzysta Ancik śpiewa po polsku. A teksty "Zmian" czy "Wojny" są warte posłuchania. Atut nr 2: jeśli frontman nawołuje ludzi, żeby nie pocili się pod ścianami, tylko podeszli pod scenę, to warto na to zaproszenie odpowiedzieć. Q4 dają czadu! A do tego należą do najczęściej koncertujących lubuskich zespołów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?