Źle się dzieje w Żaganiu. Zawodnicy i trenerzy głośno mówią o spóźnieniach w wypłatach. Kibice wyzywają zarzucają piłkarzom, że nie wkładają serca w grę. A ci odwzajemniają się brzydkimi gestami i słowami.
Sobotni mecz drugoligowy, Czarnych Żagań z Victorią Koronowo (1:1) przelał czarę goryczy. I nie chodzi wcale o to, że oba zespoły po tym spotkaniu spadły na ostatnia miejsce w tabeli.
Po końcowym gwizdku oglądaliśmy żałosne sceny. Przez całą druga połowę kilkunastu "kibiców" wyzywało trenera Janusza Kubota i piłkarzy. Obrażali ich i prowokowali. W trakcie meczu Andrzej Bednarz w stronę trybun pokazał środkowy palec, a po spotkaniu razem z Robertem Stawiarskim podbiegł do płotu, by kłócić się z najbardziej rozjuszonymi kibicami.
Bo nie ma prezesa
Wynik i wyzwiska to jedna sprawa, ale są też inne powody frustracji graczy. - Od tygodnia zawodnicy czekają na pieniądze - powiedział trener Kubot.
- To nie są jakieś duże zaległości. W większości zostały już uregulowane. A część z wypłat wynika także z postawy zawodników na boisku - wyjaśniał nam wczoraj wiceprezes Czarnych Żagań Daniel Sawicki.
Jak się okazuje na pieniądze czekają nie tylko gracze. Od blisko miesiąca nie dostali ich także trenerzy grup młodzieżowych. - Nie dość, że za szkolenie młodzieży dostajemy zaledwie po 500 złotych, to jeszcze czekamy na nie od 28 września - mówią w rozmowach z nami szkoleniowcy zespołów dzieci i młodzieży.
- Pieniądze w klubie są. Na przeszkodzie w wypłatach stoją jedynie sprawy natury formalnej. A dokładnie brak prezesa, który musi podpisać odpowiednie papiery - odpowiada wiceprezes Sawicki. A prezesa Michała Leonowicza nie widziano w Żaganiu już od dwóch tygodni.
Kolejny problem to sytuacja kadrowa. - Co tydzień przyjeżdża ktoś nowy i od razu jest wystawiany do składu. Jak mamy grać, skoro nie ma stabilizacji w składzie - mówili piłkarze na czwartkowym spotkaniu z kibicami, na którym fani zarzucali im, że nie wkładają serca w grę.
Będzie wstrząs
Czarni w tym sezonie mogli się "pochwalić" najszerszą kadrą. W II lidze w ich barwach zagrało 32 zawodników, czterech zaledwie po jednym meczu. Kilku już w klubie nie ma. Z wieloma prezes Leonowicz i dyrektor Andrzej Kaliszan podpisywali kontrakty, nawet bez sprawdzenia ich umiejętności i aktualnej formy.
Ostatnio odeszli z Żagania m. in. Oleksiej Szlakotin, Wasyl Grygorowicz i Paweł Wysokiński. - Brakuje nam szczególnie młodzieżowców, Szlakotina i Wysokińskiego. A tego, że w drugoligowym klubie jest tylko jeden bramkarz to już nie chcę komentować - odparł Kubot.
Musimy jeszcze wspomnieć o Brazylijczyku Marcusie, który jest w Żaganiu od lipca, ale do dziś nie został potwierdzony do gry. A także o Nigeryjczyku Paschalu Ekwueme, który podobnie jak jego bracia kręci swój klub, jak może. Obecnie przebywa w Nigerii, gdzie podobno stara się załatwić wizę.
Gdy do tego wszystkiego dodamy informacje o tym, że niektórzy po przegranych meczach bawią się w dyskotekach, a niedawny kapitan zespołu Mariusz Wysoczan został zawieszony za opuszczanie treningów, aż strach myśleć co będzie dalej. Czy w Czarnych szykują się więc kolejne zmiany? - Do końca rundy jesiennej, czyli sobotniego meczu z MKS-em Kluczbork, na pewno nie - deklaruje Sawicki. - Ale po tym spotkaniu możemy spodziewać się małego wstrząsu w klubie.
Tomasz Hucał
0 68 377 02 20
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?