Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Żagań: Co będzie dalej?

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
Chociaż Czarni i GKS walczyli tylko o prestiż, to nie brakowało takich ostrych starć jak to Piotra Okuniewicza (z lewej) z Danielem Sobasem.
Chociaż Czarni i GKS walczyli tylko o prestiż, to nie brakowało takich ostrych starć jak to Piotra Okuniewicza (z lewej) z Danielem Sobasem. Adam Żyworonek
Tytułowe pytanie zadawali w Żaganiu praktycznie wszyscy. Ostatnia kolejka drugiej ligi i spotkanie z GKS-em Tychy zeszło trochę na drugi plan. Wszystko dlatego, że wciąż niejasna jest przyszłość klubu.

Obydwie drużyny grały już tylko o prestiż. Tyszanie to świeżo upieczeni pierwszoligowcy, natomiast Czarni utrzymanie zapewnili sobie kilka kolejek wcześniej. Chcieli jednak godnie pożegnać się z kibicami i zrehabilitować za ubiegłotygodniową porażkę z Bałtykiem Gdynia.

To jednak GKS zaczął spotkanie odważniej i z przytupem, bo już w 9 min Mateusz Wawoczny wykorzystał błąd obrońców i strzelił bramkę. W polu karnym stał kompletnie niepilnowany. - W tej akcji piłka wyszła na aut, więc moi zawodnicy stanęli. Sędzia jednak nie machnął chorągiewką, więc Wawoczny został nieprzykryty - ocenił tę sytuację Romuald Szukiełowicz. Jednak jego podopieczni nie potrafili się odnaleźć na boisku. Grali chaotycznie, zagubieni i bez pomysłu. Już kilka minut po straceniu pierwszej bramki Własysław Siamin dwukrotnie wybijał piłkę z linii bramkowej.

Po przebudzeniu z letargu gospodarze odważniej zaatakowali. Najpierw, w 27 min, bezpośrednio z rzutu rożnego szczęścia spróbował Filipe, a pięć minut później jego rodak, Galdino, popisał się walecznością, już leżąc na ziemi zagrał piłkę do Fabiana Paweli, a ten zdobył swoją 15 bramkę w sezonie.

W drugiej połowie oglądaliśmy klasyczny mecz walki. Sędzia musiał utemperować trochę emocje i rozdał kilka żółtych kartek. Obydwa zespoły miały swoje szanse, ale nie były one tak groźne, jak strzały w pierwszej części gry. Entuzjazm wśród kibiców wzbudził powrót na boisko Michała Wróbla. - Dziękuję kibicom za powitanie, a trenerowi za szansę, bo po kontuzji nie jestem jeszcze w pełni sił - powiedział kapitan zespołu. Ostatecznie Czarni zremisowali z tyszanami i zajęli 12 miejsce w tabeli. - Zaczęliśmy ten mecz za spokojnie. Nie wiem, dlaczego, bo założenia były inne. Spotkanie było jednak wyrównane i remis to dobry wynik - ocenił Szukiełowicz.

Teraz zawodnicy spotkają się w środę na wspólnej kolacji, podczas której podsumują sezon. - Chciałbym podziękować kibicom, bo to oni złożyli się na nią - podkreślił szkoleniowiec. Co będzie dalej? Prezes Jerzy Woźniak podkreśla, że klub wciąż nie otrzymał żadnych pieniędzy od miasta. - Pokazaliśmy, że sportowo można zrobić dobrą drużynę, która nie potrzebuje niebotycznych nakładów finansowych. Teraz piłeczka jest po stronie miasta - ocenia Szukiełowicz. Z kolei Woźniak podkreśla, że jest przygotowany na każdą ewentualność. - Zawodnicy dostaną od trenera rozpiski, sparingi dogadujemy, plan przygotowań mamy ustalony. Ale może się okazać, że to wszystko na nic, bo w lipcu zgasimy światło...

CZARNI ARENA ŻAGAŃ - GKS TYCHY 1:1 (1:1)
Bramki: Pawela (33) - Wawoczny (9).

CZARNI ARENA: Siamin - Olejniczak (od 85 min Wróbel), Cisse, Galuś, Filipe - Okuniewicz (od 80 min Pałys), Janus (od 66 min Kłak), Galdino, Szuszkiewicz (od 90 min Bednarczyk) - Imeh, Pawela.
GKS: Igaz - Lesik, Mańka, Masternak, Kopczyk - Wawoczny, Sobas, Babiarz, Peruga (od 60 min Bizacki) - Malicki (od 71 min Sobczak), Szczęsny.
Żółte kartki: Okuniewicz, Szuszkiewicz, Kłak, Bednarczyk - Lesik, Mańka, Babiarz, Sobczak. Sędziował Szymon Lizak (Poznań). Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska