Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Żagań: minimalna porażka z liderem

(th)
Daniel Katerla (z lewej) zagrał kolejny niezły mecz w barwach Czarnych. Jednak ani on, ani jego koledzy nie potrafili strzelić gola na stadionie lidera.
Daniel Katerla (z lewej) zagrał kolejny niezły mecz w barwach Czarnych. Jednak ani on, ani jego koledzy nie potrafili strzelić gola na stadionie lidera. Lech Kamiński/Gazeta Pomorska
Czarni stracili tylko jedną bramkę na boisku lidera drugiej ligi. I to bramkę zdobytą w kontrowersyjnych okolicznościach. - Napastnik Elany wracał z ewidentnego spalonego. Sędzia wypaczył wynik meczu - mówił po spotkaniu trener żaganian.

ELANA TORUŃ - CZARNI ARENA ŻAGAŃ 1:0 (1:0)

ELANA TORUŃ - CZARNI ARENA ŻAGAŃ 1:0 (1:0)

Bramka: Sędziak (13).
ELANA: Osiński - Bartkiewicz, Czarnecki, Wróbel, Sobolewski - Świderek, Grudzień (od 63 min Zamiatowski), Sędziak (od 73 min Iheanacho), Mikołajczak - Lewandowski (od 68 min Kaplarny).
CZARNI: Przeździęk - Wróbel (od 73 min Felipe), Galuś, Kłak, Bulatović - Horubała, Dorobek, Flejterski, Kononowicz (od 58 min Szuszkiewicz), Katerla - Pawela (od 46 min Burski).
Żółte kartki: Sobolewski, Bartkiewicz - Pawela. Sędziował Wojciech Pawlicz (Białystok). Widzów 600.

Torunianie byli faworytem meczu ze znacznie niżej notowanymi w tym sezonie Czarnymi. Wystarczy popatrzeć na dotychczasowy dorobek Elany na własnym stadionie, która w trzech meczach zdobyła komplet dziewięciu punktów, strzeliła siedem bramek i straciła tylko jedną.

Jednak to żaganianie pierwsi ruszyli do ataków. Niestety w 13 min nadziali się na kontrę. Po jednym z pierwszym ataków gospodarzy, lekkim uderzeniem obok słupka gola zdobył Damian Sędziak. Goście mieli pretensje do arbitra, że uznał bramkę. Trener Janusz Kudyba twierdził, że zawodnik Elany był na pozycji spalonej.

- Sędzia wypaczył dziś wynik meczu i nie mówię tylko o tej jednej sytuacji - mówił zdenerwowany trener Czarnych. - Trzy razy wychodziliśmy sam na sam po dobrych podaniach, a liniowy zawsze podnosił chorągiewkę. Stałem na wysokości sędziego liniowego, gdy sygnalizował spalonego.

Kudyba miał na myśli przede wszystkim 21 minutę, kiedy to Grzegorz Horubała po ładnym podaniu z głębi pola pokonał Łukasza Osińskiego. Sędzia gola nie uznał. Zdaniem wielu obserwatorów, rzeczywiście można było mieć wątpliwości, czy arbiter postąpił słusznie.

Czarni długimi fragmentami częściej byli przy piłce, grali ambitnie, szczególnie w środku pola. Ale to gospodarze mieli znacznie lepsze okazje. Tuż przed przerwą dwa udane rajdy prawym skrzydłem przeprowadził Tomasz Grudzień, ale żaden z jego kolegów nie zdołał skutecznie wykończyć dośrodkowań.

Po przerwie na boisku pojawił się Piotr Burski, który musiał zastąpić kontuzjowanego Fabiana Pawelę. - Doznałem dosyć poważnego stłuczenia ścięgna Achillesa, które uniemożliwiało mi grę - tłumaczył żagański napastnik.

Po przerwie obraz gry nie uległ większym zmianom. Goście z Żagania próbowali grać piłką, ale bliżej strzelenia kolejnych goli byli gospodarze. Tuż po wznowieniu, sam przed bramkarzem Czarnych znalazł się Sędziak, ale posłał piłkę obok słupka. W 72 min Łukasz Przeździęk wybronił uderzenie Adama Młodzieniaka. Jeszcze w doliczonym czasie mógł podwyższyć Mateusz Kaplarny, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.

- Byliśmy dziś zespołem lepszym i nie zasłużyliśmy na porażkę - podkreślał po meczu Kudyba. - Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, m.in. Piotrek Burski, który z pięciu metrów trafił w obrońcę.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska