Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarzasty likwiduje struktury lewicy w Lubuskiem. Cel: pozbycie się legalnie wybranego na listopadowym zjeździe Wontora

Daniel Sawicki
- Aby pozbyć się mnie z partii, zlikwidowano struktury lewicy w całym regionie lubuskim - mówi ostatni lubuski szef SLD, poseł Bogusław Wontor.
- Aby pozbyć się mnie z partii, zlikwidowano struktury lewicy w całym regionie lubuskim - mówi ostatni lubuski szef SLD, poseł Bogusław Wontor. fot. Mariusz Kapala
Nie ma struktur, nie ma zarządu partii, ani przewodniczącego. Jest za to komisarz Tadeusz Jędrzejczak. Tak dziś wygląda lubuska Nowa Lewica. Jak już informowaliśmy władze krajowe partii zlikwidowały wszystkie struktury Nowej Lewicy w regionie Lubuskiem. Oficjalnym powodem jest nienależyty, zdaniem centrali, wybór władz regionalnych. - A tak naprawdę chodzi o to, żeby wyeliminować z polityki posła Bogusława Wontora – mówią ludzie lewicy z lubuskiego.

Sam Bogusław Wontor nie kryje rozczarowania, ale w wypowiedzi dla Radia Zachód jednoznacznie odnosi się do zaistniałej sytuacji i puentuje to, co dzieje się w ostatnich latach z lewicą:

Ja nie do takiej partii się zapisywałem. Dla lewicy, do której wstąpiłem liczyły się idee, a nie koniunktura, a człowiek był na pierwszym miejscu. A dziś zajmujemy się tylko i wyłącznie, i to w sposób ordynarny przede wszystkim obyczajówką i światopoglądem. Jak znajdę się poza formacją, to nie sprawi mi to dużej przykrości, bo ja mentalnie z tą formacją nie mam już wiele wspólnego.

Delegatów wskaże jeden człowiek zaznacza lubuski poseł lewicy, a to z demokracją nie ma nic wspólnego. Przypomina, że Włodzimierz Czarzasty wcześniej zrobił takie przewroty w innych województwach, gdzie miał nieprzychylne władze demokratycznie powybierane. - Wiedział, że powtarzanie kongresu nic by nie zmieniło, dlatego doprowadzał do likwidacji struktur. Czy to jest normalne? - pyta Wontor.

Zjazd listopadowy
W listopadzie lubuska Lewica dokonała połowicznego wyboru nowych władz. Powodem było to, że przedstawiciele Wiosny zbojkotowali połączeniowy zjazd, a posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, która zlekceważyła delegatów i opuściła zjazd, zarzuciła łamanie ustaleń i procedur. W rezultacie współprzewodniczącym został wybrany szef SLD, poseł Bogusław Wontor, a połowę nowego zarządu obsadzili ludzie z byłego SLD. Wydawało się, że kolejnym krokiem będzie dobranie drugiego współprzewodniczącego i drugiej połowy zarządu. Co jakiś czas pojawiały się też plotki mówiące, że zjazd będzie powtórzony, ale nic nie wskazywało, że ktoś sięgnie po polityczną „broń atomową” w postaci wysadzenia struktur.

Rozprawa Włodzimierza
Szybko okazało się jednak, że Włodzimierz Czarzasty zamierza twardo rozprawić się z partyjnymi oponentami. Czarzasty już w październiku groził Wontorowi, że „go załatwi” i wyeliminuje z polityki. Tyle tylko, że wtedy nie miał jeszcze na tyle siły, aby doprowadzić do rozwiązania struktur. Potem zaczął zawieszać członków zarządu, którzy mieli inne spojrzenie na partyjne rozgrywki. W rezultacie w regionach, gdzie w sposób demokratyczny wybrano inne składy zarządów niż życzyła sobie tego frakcja Czarzastego, też polikwidował struktury.

Wontor chciał sprawiedliwie
Listopadowy zjazd połączeniowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny pokazał zdecydowaną dominację Wontora i frakcji SLD. Mimo że delegatów ze starego SLD miało być 3 razy więcej to chcieli trzymać się reguł i połowę władzy przekazać w ręce Wiosny. I pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że pierwszym współprzewodniczącym został właśnie Wontor.
- Tak naprawdę chodzi o to, że pierwszym współprzewodniczącym został wybrany niemal jednogłośnie Bogusław Wontor, a to nie w smak Włodzimierzowi Czarzastemu i Anicie Kucharskiej-Dziedzic. Czarzasty chce oddać partie w ręce Kucharskiej Dziedzic, która jest bliska współpracowniczką Roberta Biedronia.

Warszawa na tak
W przypadku lubuskiego sprawa wyglądała jednak inaczej. Kongres połączeniowy został w Warszawie rozliczony i zaakceptowany. Wybrane na zjeździe wojewódzkim osoby uczestniczyły w radzie krajowej.

Czarzasty na nie
Teraz jednak zjazd będzie musiał odbyć się na nowo. Czarzasty ustanowił pełnomocnikiem Tadeusza Jędrzejczaka i w praktyce on posiada teraz na lubuskiej lewicy nieograniczoną władzę. Jędrzejczak jeszcze jakiś czas temu nie był zwolennikiem Wiosny. Potrafił również ostro skrytykować działania Włodzimierza Czarzastego. Dotarliśmy do dokumentów, które świadczą o tym, że tego ostatniego określał w mało parlamentarny sposób. Jednak teraz Jędrzejczak będzie mógł jednoosobowo wyznaczyć wszystkich delegatów na zjazd i wiadomo, że będą to ludzie niechętni Wontorowi. Jeśli wraz z nimi przeciw ostatniemu lubuskiemu szefowi SLD zagłosuje cała Wiosna może się okazać, że nastąpi zmiana w ścisłych władzach wojewódzkich lewicy.

Nadzieja dla Wontora
Sam Wontor nie traci nadziei i zapowiada, że mimo jawnie łamanego statutu i prawa nie podda się.

- Były podejmowane wielokrotne próby namówienia naszych działaczy, by głosowali przeciwko mnie, a i tak zostałem prawie jednogłośnie wybrany przewodniczącym w województwie – mówi Wontor, zapowiedział też, że odwoła się do sądu i liczy, że ten merytorycznie rozpatrzy sprawę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska