Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na wino i miód

(dab), (jm)
Tadeusz Bryszkowski, pszczelarz z Pszczewa (z lewej). Wiesław Dudek z podgorzowskiego Gralewa.
Tadeusz Bryszkowski, pszczelarz z Pszczewa (z lewej). Wiesław Dudek z podgorzowskiego Gralewa. Dariusz Brożek, Jarosław Miłkowski
- Decyzja o założeniu winnicy musi przyjść sama. Zachęcanie nic nie daje - uważa Wiesław Dudek z podgorzowskiego Gralewa. W tym roku postanowił przed swym domem założyć małą winnicę.

Na prezentowanym od kilku tygodni na naszych łamach Lubuskiego Szlaku Wina i Miodu leży gospodarstwo Wiesława Dudka z Gralewa. Od 15 lat w oddalonej o 10 km od Gorzowa wsi trudni się on produkcją miodu, w tym roku założył winnicę. Mieści się ona we wschodniej części wsi. Nie jest widoczna z ulicy, o jej istnieniu nie informują jeszcze żadne tablice. Najlepiej więc od razu zajechać pod budynek 100a.

Literatkowiec butelkowy

- Pomysł na przygodę z winem pojawił się dwa lata temu - mówi W. Dudek. Chciał zagospodarować działkę, którą miał przed swoim domem. Na dziesięciu arach posadził 130 krzaków różnych odmian winogron. Gdy przychodzą do niego goście, żartuje, że jedną z odmian jest "w butelkowcu literatkowiec", który zamiast gron ma od razu butelkę z literatką. Tak na prawdę, zasadził m.in. aurorę i iberę. - Przyjeżdżający tam wystawcy przywozili ze sobą wina, ja tylko miód. I ja chciałem więc mieć swoje wino - mówi mężczyzna. Z winnicy Kinga w Starej Wsi zakupił sadzonki i w czerwcu tego roku wraz z żoną Zdzisławą oraz dziećmi Danielem i Nikolą zabrał się do sadzenia. Każdy z gatunków ma swój rządek. W tym roku krzaki się zakorzeniają. Pierwsze zbiory mają przyjść za kilkanaście miesięcy.

Tworzona właśnie winnica sąsiaduje z kilkunastoma ulami. To tylko część z ponad stu pszczelich rodzin. - Kiedyś było ich więcej, ale waroza zredukowała ilość uli. I pomyśleć, że zaczynałem od trzech tylko uli - mówi pszczelarz. Z produkowanego przez siebie miodu Wiesław Dudek wytwarza miód pitny. Robi dwójniaki i trójniaki. Ich nazwa zależy od proporcji wody i wina. Dwójniak to miód pitny, w którym na każdy litr miodu przypada litr wody, trójniak zaś wody ma dwa razy więcej. - Musi on odstać trzy lata. Alkohol wytrąca się bowiem dużo wolniej niż w przypadku wina - mówi mieszkaniec Gralewa. Na własne potrzeby robi ok. 100 litrów.

Jak na razie głównym produktem mistrza pszczelarstwa jest jednak sam miód. Wielokwiatowy łąkowy z doliny Noteci, który produkuje, jest nawet wpisany na listę ministerstwa rolnictwa jako produkt tradycyjny.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie - winnica się przyjmie i zacznie się już produkcja wina, mieszkaniec Gralewa zamierza rozkręcić większy biznes. - Przy winnicy powstanie domek winiarza, od strony ulicy powstanie punkt do sprzedaży produktów, a później - kto wie - może przekształci się to w coś większego - opowiada o swych pomysłach W. Dudek.

Miód daje siłę i zdrowie

Wytwarzanie pitnych miodów to nasza wielowiekowa tradycja. - Słowianie cenili ich smak zanim jeszcze poznali wino - zaznacza Tadeusz Bryszkowski, który hoduje pszczoły od 1957 r. Miody pitne wytwarza się na bazie tzw. brzeczki. Zazwyczaj z miodu lipowego. Ich moc zależy od tego, ile dodamy do niej wody. Najsilniejsze są półtoraki, nazywane niegdyś miodami królewskimi. - Do litra brzeczki dodajemy pół litra wody. Przy dwójniakach proporcje wynoszą jeden do jednego. Najsłabsze są czwórniaki, bo litr miodu zalewamy trzema litrami wody. Można do nich dodawać korzenie i zioła. Niezbędne są również drożdże i czas. Bo miody muszą leżakować. Czym starsze, tym lepsze - zapewnia T. Bryszkowski.
Pszczelarz ma 83 lata, ale o miodzie i pracowitych owadach opowiada z werwą młodzieniaszka. Rozmawiamy w jego skansenie, który w 1989 r. otworzył w przydomowym ogródku na południowo-wschodnich rogatkach Pszczewa. Zgromadził tam ponad sto barci, kłód i uli. Niektóre są jego dziełem, gdyż jest zapalonym rzeźbiarzem. Są i takie, które mają ponad sto lat. Np. ul w kształcie domku z połowy XIX w. - Za wzór autorowi posłużyła kamienica, która stoi przy obecnej ulicy Łąkowej w Międzyrzeczu. Jest identyczna. Tylko większa i z cegieł - mówi.

Podziwiam wydrążone drewniane bele, przykryte słomą i trzcinami. W środku są tzw. kuszki. Dawniej używali ich bartnicy, którzy wybierali mód z dziupli leśnych drzew. - Pierwszym pszczelarzem był niedźwiedź, który podbierał mód dzikim pszczołom. Podpatrzył go człowiek, który nabrał apetytu na ten przysmak. I tak powstało bartnictwo, które później przekształciło się w pszczelarstwo - opowiada T. Bryszkowski.
W swoim skansenie pszczelarz zgromadził także wiele dawnych sprzętów domowych i rolniczych. W dawnej lecznicy weterynaryjnej eksponuje zrobione przez siebie szopki bożonarodzeniowe, rzeźby oraz eksponaty związane z dziejami Pszczewa i okolic Chętnie opowiada gościom związane z nimi historie i tłumaczy dzieciom, do czego służyły poszczególne przedmioty. I wychwala lecznicze walory miodu. Słodzi nim nawet herbatę. Zaznacza przy tym, że temperatura powyżej 36 stopni Celsjusza zabija lecznicze właściwości miodu, dlatego dodaje go do mleka czy herbaty dopiero po wystudzeniu. - To lekarstwo na wszystkie dolegliwości. Podobnie jak inne pszczele produkty, na przykład pyłek, który jest witaminowa bombą. Kit zwany propolisem leczy oparzenia, natomiast mleczko jest dobre na wszystkie schorzenia - zapewnia.

Wybierając mód T. Bryszkowiski nie używa masek, ani żadnych osłon. Niekiedy użądli go zbyt zapalczywy owad, ale pszczelarz zbytnio się tym nie przejmuje. Zapewnia, że ich jad uodparnia organizm.
W środku skansenu otoczona ulami stoi rzeźba św. Ambrożego. To patron pszczelarzy. Wokół latają pszczoły. Jest ich jednak niewiele, gdyż w tym sezonie T. Bryszkowskiemu zostały tylko cztery rodziny. Pozostałe wyzdychały. Z podobnym problemem borykają się inni pszczelarze. Naukowcy bez skutku próbują wyjaśnić przyczyny pomoru, który pustoszy pasieki w Europie i Ameryce Północnej. Mój gospodarz cytuje proroctwo genialnego fizyka Alberta Einsteina, który kiedyś ponoć stwierdził, że wpierw wymrą pszczoły, a kilka lat po nich także ludzie. - Wygląda na to, że zostało nam niewiele czasu - wzdycha.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska