1/48
Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po...
fot. Dariusz Chajewski

Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po wspaniałym pałacu w Zatoniu będą "tylko" zabezpieczoną, trwałą ruiną poczułem lekki zawód. Ruina. Jednak teraz widać ogrom prac, które trzeba było tutaj wykonać. Już za kilka dni każdy będzie mógł zobaczyć jak wiele się zmieniło. Na razie obejrzyjcie zdjęcia.

Zobacz, jak wyglądały pałac i park w Zatoniu w czasach świetności



Umocniono i zabezpieczono ściany, wybierany został gruz do poziomu podłogi, otworzono otwory okienne i drzwiowe, z cegieł ułożono posadzkę... Teraz w kilku miejscach możemy dostrzec ślady dawnych dekoracji, czytelny jest rozkład pomieszczeń, przy odrobinie wyobraźni poczujemy się gośćmi w domu księżnej Dino. Nie była wcale to łatwa operacja, ale i tania. Zgodnie z szacunkami prace, wraz z zabezpieczeniem mocno już sfatygowanego komina oranżerii, będą kosztowały około 5,5 mln zł i jest to kwota pięciokrotnie przekraczająca wstępne przymiarki. Zakończenie tego etapu prac zaplanowane jest na dniach. Przygotowano już nawet iluminację budynku.

- Jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać iluminacji - mówi lider stowarzyszenia "Nasze Zatonie" Jarosław Skorulski. - Przyznam się, że dawno nie byłem w środku i sam jestem ciekaw jak to teraz wygląda.

Niepocieszony jest natomiast nadzorujący prace archeolog Jarosław Lewczuk.
- Niestety niewiele udało się znaleźć - tłumaczy. - Obiekt i okoliczny teren został spenetrowany. Najpierw uczynili to autorzy pożaru, później ludzie pozyskujący cegły z pałacu i poszukiwacze skarbów, a wreszcie detektoryści. Nawet w ścianach były kute ogromne dziury, gdyż detektory reagowały na metalowe rury, a ci poszukiwacze sądzili, że to skrzynie ze skarbami...

W Zielonej Górze Zatoniu wiele się dzieje. Wstępnie uporządkowano park, pozbywając się samosiejek, a niedawno uroczyście otwarto świetlicę wiejską, która powstała w przedwojennej restauracji. Za sprawą zdobień i niewielkiej sceny przypomina nieco salę balową...

Zobacz również: Co dalej z ruinami pałacu Promnitzów stojącymi w środku Żar?


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Takiej pięknej ruiny nie ma w Polsce. Jedź na wycieczkę



2/48
Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po...
fot. Dariusz Chajewski

Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po wspaniałym pałacu w Zatoniu będą "tylko" zabezpieczoną, trwałą ruiną poczułem lekki zawód. Ruina. Jednak teraz widać ogrom prac, które trzeba było tutaj wykonać. Już za kilka dni każdy będzie mógł zobaczyć jak wiele się zmieniło. Na razie obejrzyjcie zdjęcia.

Umocniono i zabezpieczono ściany, wybierany został gruz do poziomu podłogi, otworzono otwory okienne i drzwiowe, z cegieł ułożono posadzkę... Teraz w kilku miejscach możemy dostrzec ślady dawnych dekoracji, czytelny jest rozkład pomieszczeń, przy odrobinie wyobraźni poczujemy się gośćmi w domu księżnej Dino. Nie była wcale to łatwa operacja, ale i tania. Zgodnie z szacunkami prace, wraz z zabezpieczeniem mocno już sfatygowanego komina oranżerii, będą kosztowały około 5,5 mln zł i jest to kwota pięciokrotnie przekraczająca wstępne przymiarki. Zakończenie tego etapu prac zaplanowane jest na dniach. Przygotowano już nawet iluminację budynku.

- Jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać iluminacji - mówi lider stowarzyszenia "Nasze Zatonie" Jarosław Skorulski. - Przyznam się, że dawno nie byłem w środku i sam jestem ciekaw jak to teraz wygląda.

Niepocieszony jest natomiast nadzorujący prace archeolog Jarosław Lewczuk.
- Niestety niewiele udało się znaleźć - tłumaczy. - Obiekt i okoliczny teren został spenetrowany. Najpierw uczynili to autorzy pożaru, później ludzie pozyskujący cegły z pałacu i poszukiwacze skarbów, a wreszcie detektoryści. Nawet w ścianach były kute ogromne dziury, gdyż detektory reagowały na metalowe rury, a ci poszukiwacze sądzili, że to skrzynie ze skarbami...

W Zielonej Górze Zatoniu wiele się dzieje. Wstępnie uporządkowano park, pozbywając się samosiejek, a niedawno uroczyście otwarto świetlicę wiejską, która powstała w przedwojennej restauracji. Za sprawą zdobień i niewielkiej sceny przypomina nieco salę balową...

Zobacz również: Co dalej z ruinami pałacu Promnitzów stojącymi w środku Żar?


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Takiej pięknej ruiny nie ma w Polsce. Jedź na wycieczkę



3/48
Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po...
fot. Dariusz Chajewski

Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po wspaniałym pałacu w Zatoniu będą "tylko" zabezpieczoną, trwałą ruiną poczułem lekki zawód. Ruina. Jednak teraz widać ogrom prac, które trzeba było tutaj wykonać. Już za kilka dni każdy będzie mógł zobaczyć jak wiele się zmieniło. Na razie obejrzyjcie zdjęcia.

Umocniono i zabezpieczono ściany, wybierany został gruz do poziomu podłogi, otworzono otwory okienne i drzwiowe, z cegieł ułożono posadzkę... Teraz w kilku miejscach możemy dostrzec ślady dawnych dekoracji, czytelny jest rozkład pomieszczeń, przy odrobinie wyobraźni poczujemy się gośćmi w domu księżnej Dino. Nie była wcale to łatwa operacja, ale i tania. Zgodnie z szacunkami prace, wraz z zabezpieczeniem mocno już sfatygowanego komina oranżerii, będą kosztowały około 5,5 mln zł i jest to kwota pięciokrotnie przekraczająca wstępne przymiarki. Zakończenie tego etapu prac zaplanowane jest na dniach. Przygotowano już nawet iluminację budynku.

- Jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać iluminacji - mówi lider stowarzyszenia "Nasze Zatonie" Jarosław Skorulski. - Przyznam się, że dawno nie byłem w środku i sam jestem ciekaw jak to teraz wygląda.

Niepocieszony jest natomiast nadzorujący prace archeolog Jarosław Lewczuk.
- Niestety niewiele udało się znaleźć - tłumaczy. - Obiekt i okoliczny teren został spenetrowany. Najpierw uczynili to autorzy pożaru, później ludzie pozyskujący cegły z pałacu i poszukiwacze skarbów, a wreszcie detektoryści. Nawet w ścianach były kute ogromne dziury, gdyż detektory reagowały na metalowe rury, a ci poszukiwacze sądzili, że to skrzynie ze skarbami...

W Zielonej Górze Zatoniu wiele się dzieje. Wstępnie uporządkowano park, pozbywając się samosiejek, a niedawno uroczyście otwarto świetlicę wiejską, która powstała w przedwojennej restauracji. Za sprawą zdobień i niewielkiej sceny przypomina nieco salę balową...

Zobacz również: Co dalej z ruinami pałacu Promnitzów stojącymi w środku Żar?


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Takiej pięknej ruiny nie ma w Polsce. Jedź na wycieczkę



4/48
Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po...
fot. Dariusz Chajewski

Przyznam się, że gdy usłyszałem o tym, że pozostałości po wspaniałym pałacu w Zatoniu będą "tylko" zabezpieczoną, trwałą ruiną poczułem lekki zawód. Ruina. Jednak teraz widać ogrom prac, które trzeba było tutaj wykonać. Już za kilka dni każdy będzie mógł zobaczyć jak wiele się zmieniło. Na razie obejrzyjcie zdjęcia.

Umocniono i zabezpieczono ściany, wybierany został gruz do poziomu podłogi, otworzono otwory okienne i drzwiowe, z cegieł ułożono posadzkę... Teraz w kilku miejscach możemy dostrzec ślady dawnych dekoracji, czytelny jest rozkład pomieszczeń, przy odrobinie wyobraźni poczujemy się gośćmi w domu księżnej Dino. Nie była wcale to łatwa operacja, ale i tania. Zgodnie z szacunkami prace, wraz z zabezpieczeniem mocno już sfatygowanego komina oranżerii, będą kosztowały około 5,5 mln zł i jest to kwota pięciokrotnie przekraczająca wstępne przymiarki. Zakończenie tego etapu prac zaplanowane jest na dniach. Przygotowano już nawet iluminację budynku.

- Jestem bardzo zadowolony i nie mogę się doczekać iluminacji - mówi lider stowarzyszenia "Nasze Zatonie" Jarosław Skorulski. - Przyznam się, że dawno nie byłem w środku i sam jestem ciekaw jak to teraz wygląda.

Niepocieszony jest natomiast nadzorujący prace archeolog Jarosław Lewczuk.
- Niestety niewiele udało się znaleźć - tłumaczy. - Obiekt i okoliczny teren został spenetrowany. Najpierw uczynili to autorzy pożaru, później ludzie pozyskujący cegły z pałacu i poszukiwacze skarbów, a wreszcie detektoryści. Nawet w ścianach były kute ogromne dziury, gdyż detektory reagowały na metalowe rury, a ci poszukiwacze sądzili, że to skrzynie ze skarbami...

W Zielonej Górze Zatoniu wiele się dzieje. Wstępnie uporządkowano park, pozbywając się samosiejek, a niedawno uroczyście otwarto świetlicę wiejską, która powstała w przedwojennej restauracji. Za sprawą zdobień i niewielkiej sceny przypomina nieco salę balową...

Zobacz również: Co dalej z ruinami pałacu Promnitzów stojącymi w środku Żar?


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Takiej pięknej ruiny nie ma w Polsce. Jedź na wycieczkę



Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Lubuszanie na najwyższym stopniu podium turnieju Tchouk High Five w Nowej Soli

Lubuszanie na najwyższym stopniu podium turnieju Tchouk High Five w Nowej Soli

Siatkarski kabaret na poziomie ekstraligi. Prezydent przyznaje: „Umowy nie ma”

Siatkarski kabaret na poziomie ekstraligi. Prezydent przyznaje: „Umowy nie ma”

Tego wcześniej nie było! Radni w Gorzowie musieli zwrócić tablety

Tego wcześniej nie było! Radni w Gorzowie musieli zwrócić tablety

Zobacz również

Bellingham nawiązał romans z holenderską modelką. Jest o 5 lat starsza [ZDJĘCIA]

Bellingham nawiązał romans z holenderską modelką. Jest o 5 lat starsza [ZDJĘCIA]

Pięciu zielonogórskich sportowców pojedzie na igrzyska do Paryża

Pięciu zielonogórskich sportowców pojedzie na igrzyska do Paryża