Na szczątki natknięto się przypadkowo przed dwoma laty. W lesie pod Nową Solą znaleziono czaszkę. Obok leżały również kości. Reszta szkieletu była zakopana obok. Ruszyło śledztwo, bardzo trudne. - Nie mieliśmy niczego oprócz kości, nie było nawet do czego porównać znalezionego materiału genetycznego - poinformował prokurator Andrzej Stefanowski, naczelnik V wydziału śledczego zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Najpierw trzeba było ustalić, do kogo należą szczątki oraz, czy to kości tylko jednej osoby. Wykonano szereg skomplikowanych badań. W międzyczasie cały czas pracowano w terenie. Wtedy okazało się, że w 2008 r. zostało zgłoszone zaginięcie kobiety. Policję o tym fakcie zawiadomił mąż. Powiedział, że nie wie, gdzie może być kobieta. Okazało się, że to osoba ze skłonnościami do picia alkoholu. Bardzo często znikała z domu.
Prokuratorzy powiązali zaginięcie ze znalezionym szkieletem. - Okazało się, że są to szczątki zaginionej osoby - powiedział prokurator Stefanowski. Teraz trzeba było poznać przyczynę zgonu oraz to, jak ciało kobiety znalazło się w lesie, w dużej odległości od domu.
Wtedy śledczy dotarli do najbliższych. Podejrzenie padło na męża zmarłej osoby. Prokuratorzy po zasięgnięciu opinii biegłych z dziedziny medycyny sądowej ustalili przyczynę zgonu. - Doszło do uduszenia - mówi prokurator Stefanowski. Ta wiedza oraz dalsze ustalenia pozwoliły na zatrzymanie męża ofiary. Postawiono mu zarzuty zabójstwa.
Sprawa toczt się przed sądem. Mężczyzna przyznaje się do awantury i rękoczynów, ale nie do morderstwa. Mówi, że kobieta żyła, bo sprawdzał to przystawiając ucho. Sugeruje, że nie udusił żony. W takim wypadku wygląda na to, że... zakopał kobietę żywcem.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?