Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekamy na wizytę w "GL" naszych młodszych kolegów!

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
- Teraz czekamy tylko na rozstrzygnięcie, czy Polsko-Amerykańska Fundacja przyzna nam pieniądze na realizację projektu - mówi Marcin Szczechowiak. - A jeśli nie przyzna, to też będziemy działać, tylko w znacznie okrojonym wymiarze.
- Teraz czekamy tylko na rozstrzygnięcie, czy Polsko-Amerykańska Fundacja przyzna nam pieniądze na realizację projektu - mówi Marcin Szczechowiak. - A jeśli nie przyzna, to też będziemy działać, tylko w znacznie okrojonym wymiarze. fot. Paweł Janczaruk
Trafiło do naszej redakcji pismo z Gminnego Ośrodka Kultury z prośbą o współpracę przy ciekawym projekcie, który otrzymał nazwę "Dziennikarz - zawód czy hobby?".

Oczywiście - wchodzimy w to!

- Pomysł wziął się stąd, że jesteśmy w dużej gminie wiejskiej, gdzie mogą występować różnice w poziomie wiedzy wśród dzieci i chcielibyśmy je niwelować - wyjaśnia Marcin Szczechowiak, pomysłodawca i opiekun projektu.

Dlatego Gminny Ośrodek Kultury wystąpił o pomoc do Polsko-Amerykańskiej Fundacji w ramach programu "Równać szanse". Koszt przedsięwzięcia powinien się zmieścić w granicach 9,5 tys. zł, przy czym w Siedlcu liczą na 7 tys. zł dofinansowania z fundacji, a resztę dołoży samorząd.

- Do udziału zapraszamy młodzież z podstawówek i gimnazjów, niekoniecznie wybitnie uzdolnioną, ale raczej chętną do udziału w takich warsztatach dziennikarskich - opowiada M. Szczechowiak. - W sumie liczę, że nauczyciele wytypują 20 osób.

Zaczynają od stycznia

Zajęcia mają się rozpocząć w styczniu przyszłego roku i trwać przez cztery miesiące.

W tym czasie ich uczestnicy będą zobowiązani raz w miesiącu przygotować własną gazetkę (niedużą, choćby cztery kartki formatu A4), gdzie opiszą czego się do tej pory nauczyli, a także pokażą co się dzieje w gminie, w ich szkołach, w GOK-u. Nakład wydawnictwa raczej nie będzie przytłaczający, nie mniej gazetka pozostanie w annałach, w zasobach bibliotecznych jako dokument życia społecznego.

- Żeby ruszyć z gazetką musimy mieć sprzęt do jej przygotowania - tłumaczy dalej Szczechowiak. Oczywiście koszta sprzętu, czyli komputera, aparatu fotograficznego, oprogramowania do składania pisma wliczone są w koszta pomysłu.

Także cena nośników, papieru, wynajmu autokaru, żeby dojechać tam, gdzie zakłada pomysł.

Po zakończeniu projektu zapewne wszystkie te zakupy pozostaną w GOK-u, zatem znajdzie się podstawa do uruchomienia kolejnej, być może trwalszej niż w projekcie np. gazetki kulturalnej...

Będą kontynuować?

- Zakładam, że gdy skończymy nasze działanie, to ludzie, którzy brali w nim udział nie rozejdą się do domów, a to będzie szansa na istnienie jakieś formy prasowej - sugeruje Marcin. Może młodzież zacznie pisać do wydawanych przez samorząd "Gminnych Wieści"?

Spotkania, zajęcia mają się odbywać raz w tygodniu w GOK-u. Będą zarówno w formie wykładów, jak i ćwiczeń. Do pomocy Szczechowiakowi włączy się Marcin Czubkowski, gminny informatyk. W zajęciach plenerowych z kolei weźmie udział Marek Budziński, dyrektor GOK-u. W planie są odwiedziny miejscowych zakładów pracy oraz oczywiście redakcji "Gazety Lubuskiej".

- Także chcemy zobaczyć waszą drukarnię - zapowiada M. Szczechowiak. - Nie jest dziś wprawdzie problemem zaliczyć jakąś drukarnię, bo jest ich sporo w pobliżu, ale właśnie idzie o dużą drukarnię prasową, z możliwością przyjrzenia się procesowi powstawania gazety.

Nie ma sprawy. Czekamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska