Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwona kartka i dwie bramki w końcówce. Kado Górzyn wyrwało zwycięstwo Sprotavii w ostatnich minutach

Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman
Kado Górzyn kolejny raz udowodniło, że u siebie na boisku nie ma sobie równych. Do 85. minuty podopieczni Karola Widerowskiego przegrywali ze Sprotawią Szprotawa 0:1.
  • Do 85 minuty Kado przegrywało 0:1
  • Andrzej Wilczacki: Takiego frajerstwa dawno już nie widziałem. Trzeba sobie to powiedzieć brutalnie: Dramat!
  • Karol Widerowski:To był prawdziwy rollercoaster nastrojów.

Fragment meczu Kado Górzyn-Sprotavia Szprotawa

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Walka toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i zawodnicy obu drużyn nie kwapili się do jakiś spektakularnych akcji. Sprotavia lekko cofnięta czekała na akcje podopiecznych Karola Widerowskiego, ale miejscowi także nie chcieli za bardzo odsłaniać mocno osłabionej defensywy. Żadna z drużyn nie mogła wykreować stuprocentowej sytuacji strzeleckiej i praktycznie przez pierwsze 45 minut trwała przysłowiowa "wybijanka", dlatego na przerwę obie drużyny schodziły z zerowymi kontami.

2 bramki w 2 minuty

Druga część zaczęła się od śmielszych ataków gości, co w końcu przyniosło efekt w postaci trochę przypadkowej bramki. Piłkę odbitą niefortunnie od obrońcy przejął Dawid Sobolewski i dosłownie wkulał ją do siatki Górzyna. Następne minuty to akcje miejscowych, które nie przynosiły upragnionego wyrównania. Dopiero po czerwonej kartce dla zawodnika Sprotavii na boisku zrobiło się więcej miejsca i miejscowi mogli w końcu pohulać. Przeprowadzili dwie bliźniacze akcje: w 85 i 86 minucie. Prawym skrzydłem pobiegł Artur Dąbrowski, który dośrodkował idealnie do Michała Prokopowicza, a ten dwukrotnie: najpierw nogą, potem głową, trafił do bramki Sprotavii. Mimo przedłużenia spotkania o 3 minuty i szansie gości na gola z rzutu wolnego w ostatniej minucie, wynik nie uległ zmianie i Kado wygrało 2:1.

Wypowiedzi trenerów:

-Górzyn dzisiaj wygrał, bo im na to pozwoliliśmy. Przegraliśmy mecz na własne życzenie, bo takiego frajerstwa dawno już nie widziałem. Trzeba sobie to powiedzieć brutalnie: Dramat! Orowadząc w meczu i dawać się sprowokować i osłabić drużynę -mówił po meczu wzburzony trener Sprotavii Andrzej Wilczacki. - Nasz zawodnik dostaje drugą żółtą kartkę w sytuacji, kiedy nic się nie dzieje i musimy kończyć mecz w dziesiątkę. Końcówka wyglądała bardzo słabo, bo mecz był całkiem niezły.

-To był prawdziwy rollercoaster nastrojów. Straciliśmy bramkę i zaczęła się nerwówka Końcówka bardzo dobra w naszym wykonaniu i szczęśliwie wygrywamy 2:1- stwierdził Karol Widerowski, trener Kado.-Dzisiaj zagraliśmy w osłabieniu i tak już chyba zostanie do końca rudny. Mamy w drużynie plagę kontuzji, ale grać trzeba.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska