Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Czernicki: - Brakuje mi trzeciej korony

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
CZESŁAW CZERNICKI ma 58 lat, pochodzi z Ochli, na stałe mieszka w Zielonej Górze. Absolwent gorzowskiej AWF oraz podyplomowych studiów menedżera sportu. Trener siatkówki, pływania i żużla. Kolejno szkoleniowiec: Morawskiego Zielona Góra (DMP 1991, PP 1992), Atlasu Wrocław (srebro DMP 1999), Polonii Piła, Włókniarza Częstochowa, RKM Rybnik, Unii Leszno (DMP 2007, srebro DMP 2008) i - od 1 grudnia br. - Caelum Stali Gorzów Wlkp. Żonaty z Jadwigą, ojciec 31-letniego Filipa i 30-letniego Bartosza.
CZESŁAW CZERNICKI ma 58 lat, pochodzi z Ochli, na stałe mieszka w Zielonej Górze. Absolwent gorzowskiej AWF oraz podyplomowych studiów menedżera sportu. Trener siatkówki, pływania i żużla. Kolejno szkoleniowiec: Morawskiego Zielona Góra (DMP 1991, PP 1992), Atlasu Wrocław (srebro DMP 1999), Polonii Piła, Włókniarza Częstochowa, RKM Rybnik, Unii Leszno (DMP 2007, srebro DMP 2008) i - od 1 grudnia br. - Caelum Stali Gorzów Wlkp. Żonaty z Jadwigą, ojciec 31-letniego Filipa i 30-letniego Bartosza. fot. Kazimierz Ligocki
- Szykuje się całkiem nowa, zdecydowanie młodsza Stal - obiecuje Czesław Czernicki, który 1 grudnia br. zostanie trenerem Caelum Stali Gorzów Wlkp.

- Czy propozycja objęcia gorzowskiej drużyny jest spełnieniem pańskich trenerskich marzeń?
- Z chwilą przyjścia do Caelum Stali zamknie się wielki krąg mojej zawodowej kariery. W 1972 roku rozpocząłem trenerskie studia w gorzowskiej AWF. Miałem to wielkie szczęście, że profesjonalnego żużla uczyłem się od nieżyjących już doktora Ryszarda Nieścieruka i Edka Jancarza. Ówczesna Stal była najlepszą drużyną na świecie. Oprócz Edka, jeździli w niej Zenek Plech, Boguś Nowak, Mietek Woźniak, Rysiek Dziatkowiak i Jurek Rembas. Nie mogłem mieć lepszych nauczycieli.

- Przyznał pan niedawno, że był bliski podjęcia pracy w Gorzowie w 1995 i 2008 roku. Co zadecydowało, że tak się nie stało?
- Za pierwszym razem dostałem propozycję od profesora Mariana Ekerta, by zostać szefem sportu w dawnym województwie zielonogórskim. Wojewodzie, zwłaszcza takiemu, się nie odmawia. W ubiegłym roku odbyłem długie rozmowy z prezesem Władysławem Komarnickim, ale nie chciałem się licytować i pozostałem lojalny wobec mojego ówczesnego pracodawcy z Leszna. Umówiliśmy się, że jak dojrzeję do decyzji, to zadzwonię. I zadzwoniłem kilka tygodni temu.

- Zatem to pan wykonał pierwszy ruch?
- Powiedzmy, iż doszło do obopólnego zbliżenia stanowisk. Sytuacja dojrzewała przez cały rok.

- Mam przez to rozumieć, że propozycja z Gorzowa zachęciła pana do wcześniejszego rozwiązania kontraktu z Unią Leszno?
- Rozstaliśmy się za obopólną zgodą i w znakomitej atmosferze.

- Mam pan czyste sumienie wobec Stanisława Chomskiego? On wygląda na zaskoczonego, że pan tak szybko zajmuje jego miejsce, a wcześniej nie doszło między wami do żadnej rozmowy...
- Staszek jest moim najlepszym przyjacielem wśród polskich trenerów. Ale każdy jedzie na swoim wózku. Ja nie będę etatowym pracownikiem gorzowskiego klubu, tylko podpiszę zawodowy kontrakt. Nie zamierzam ani oceniać pracy mojego poprzednika, ani też dociekać, dlaczego prezes właśnie mnie złożył propozycję.

- Sądzi pan, że nadal będziecie przyjaciółmi?
- Mam nadzieję, że tak. Bo w żadnym środowisku trenerskim ludzie nie informują się w pełni o swoich zawodowych planach. Takie rozmowy były niepoważne.

- Przychodzi pan do Gorzowa na dwa lata. Co chce pan w tym czasie osiągnąć?
- Powtórzyć scenariusz z Leszna. Do Unii trafiłem jesienią 2006 roku, a już w następnym świętowaliśmy tytuł drużynowych mistrzów Polski. Pierwszy po 18 latach. Rok później zdobyliśmy srebrne medale, znakomicie układała mi się też praca z młodzieżą. Pamiętam też swój pierwszy ligowy triumf z Morawskim Zielona Góra w 1991 roku. Do pełni szczęścia brakuje mi trzeciej korony. Wierzę, że założę ją na głowie właśnie w Gorzowie.

- Jaka jest pańska trenerska filozofia?
- Praca, praca i jeszcze raz praca. Moi wspaniali rodzice zawsze mi powtarzali, że najważniejszym miernikiem wartości człowieka jest właśnie praca. I ja im uwierzyłem. Jeśli te same zasady będą wyznawali szefowie klubu, sponsorzy, zawodnicy i kadra szkoleniowa, wtedy na pewno osiągniemy sukces.

- Pomówmy jeszcze o składzie Caelum Stali na przyszły sezon. To będzie wersja zarządu klubu czy pańska?
- Rozmawialiśmy o niej już trzy tygodnie temu, podczas naszego pierwszego spotkania. Wspólnie ustaliliśmy trzy warianty, obejmujące żużlowców z Grand Prix oraz pozostałych zagranicznych i polskich. Twardo stąpamy po ziemi, cały czas mamy na uwadze finansowe możliwości klubu i zarazem sportową klasę interesujących nas kandydatów. Nie chcę nikogo epatować nazwiskami, ale jedno mogę gorzowskim kibicom przekazać: szykuje się całkiem nowa, zdecydowanie młodsza Stal.

- Kiedy poznamy szczegóły?
- O to proszę zapytać prezesa Komarnickiego. Przedstawienie drużyny jest jego przywilejem.

- Zamierza pan zamieszkać w Gorzowie na stałe?
- Na początku przyszłego tygodnia jadę wybierać mieszkanie. Nie wyobrażam sobie, by któregoś dnia zabrakło mnie na stadionie przy Śląskiej.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska