Widzieliśmy ich w zeszłą niedzielę, kiedy to przedstawili się jako Ania i Jacek z Zielonej Góry i wykonali takiego rock and rolla, że Kubie Wojewódzkiemu opadła z wrażenia szczęka, Agnieszka Chylińska robiła z niedowierzania dziwne miny, a Małgorzata Foreminak zamarła.
Nasza taneczna para usłyszała: trzy razy tak! I pobiegła za scenę, gdzie otrzymała gratulację od prowadzących program: Szymona Hołowni i Marcina Prokopa. A także od trzymającego mocno kciuki trenera Bartłomieja Kobylańskiego.
Do końca nie byli pewni swego dwuminutowego występu, taki jest bowiem regulaminowy czas. Bo co innego zawody, a co innego telewizyjne show. O czym przekonali się rok temu, kiedy wystąpili tu cała formacją. Wtedy nie udało się przejść dalej. Ale nie poddali się. Już sami bez kolegów i koleżanek, z którymi walczą na zawodach, postanowili udowodnić, że warto na nich postawić.
- Program przygotowaliśmy specjalnie pod telewizję. Chcieliśmy czymś zaskoczyć, zainteresować i być oryginalnym - mówi Jacek Tarczyło. - Zostaliśmy już zauważeni na eliminacjach w Szczecinie. Zaproszono nas do Poznania. Mogliśmy wystąpić już w telewizyjnym odcinku, który emitowany był w ubiegłą niedzielę. Spośród dwustu osób i zespołów, które usłyszały tak, trzeba było wybrać półfinałową 40. Pojechali do Warszawy.
- Czekając na swoją kolej, a zawsze to trwa kilka godzin, zaprzyjaźniliśmy się z parą taneczną woogie-boogie ze stolicy - opowiadają. - Oni bardzo się bali, że będą nas porównywać i tylko jedną parę przepuszczą dalej. Tak też się było. Staliśmy obok siebie i czekaliśmy na wyrok. W końcu Agnieszka Chylińska powiedziała: Ania i Jacek!
Półfinały odbędą się 6 listopada. I to wówczas zielonogórscy tancerze rock and rolla akrobatycznego będą liczyć na głosy telewidzów. Przede wszystkim Lubuszan, którzy przecież nie dadzą zniknąć swoim z telewizji.
- Musimy się do tego dobrze przygotować. Pomysły mam już w głowie. Chcemy, by było śmiesznie i z przebierankami - zdradza trener B. Kobylański. Nie będzie to łatwe, bo zarówno Ania jak i Jacek studiują na Uniwersytecie Zielonogórskim. Na dodatek wszystkie weekendy - aż do 5 grudnia mają zajęte. A to Puchar Świata w Moskwie, a to zawody w Pradze, a to Mistrzostwa Świata w Niemczech… Na swym koncie mają wiele znaczących tytułów. Wierzymy, że i w telewizji potrafią wysoko mierzyć i zakręcić jury.
Ania i Jacek jako członkowie Sportowego Klubu Tanecznego Mega Dance (założył go w 1994 roku B. Kobylański) trenują także pod okiem odpowiedzialnego za akrobacje Andrzeja Łuczaka. Ćwiczenia wymagają wysiłku, odporności psychicznej, giętkiego ciała. A także dyscypliny i samozaparcia. By utrzymać odpowiednią wagę nie mogą np. pić pepsi, jeść chipsów. O paleniu papierosów nie ma mowy. Ale czego się nie robi dla miłości do tańca?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?