Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek ze stolika numer jeden

TOMASZ NIECIECKI
Zawsze znajdywał nowe, niepowtarzalne tematy. Jak owe kozy przed magistratem i krowę przed teatrem. ,,Co najmniej dwa pokolenia gorzowian przypominają sobie charakterystyczną sylwetkę Waldemara: z pękatą torbą reporterską u boku, aparatem fotograficznym na szyi, z grubymi okularami na nosie gdy wędrował po mieście w poszukiwaniu tematów" w książce ,,W przestrzeni tęczy" wspomina Waldemara Kućkę Mieczysław Miszkin. Pisze też: ,,I co charakterystyczne: zawsze znajdował owe tematy nowe, świeże, niepowtarzalne. Jak owe kozy przed magistratem i krowę przed teatrem".
Artysta, redaktor społecznik

Waldemar Kućko był fotoreporterem, artystą fotografikiem i działaczem społecznym. Urodził się w 1932 r. na Wieleńszczyźnie, a zmarł nagle 22 listopada 1981 r. Zamieszkał w Gorzowie w 1945 r. Najdłużej pracował w Stilonie (od 1951 r. do 1977 r.), gdzie zajmował różne stanowiska, m.in. współredagował ,,Stilon Gorzowski". Skończył technikum fotograficzne w Łodzi. Pierwszy na Ziemi Lubuskiej stał się członkiem prestiżowego Związku Polskich Artystów Fotografików. Współpracował z wieloma prasowymi tytułami o zasięgu ogólnopolskim. W lipcu 1977 r. rozpoczął pracę w ,,Gazecie Lubuskiej". Był członkiem i wiceprezesem Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Zainicjował Gorzowskie Konfrontacje Fotograficzne. Pokazywał swe prace na wystawach polskich i zagranicznych. Dostawał złote medale na międzynarodowych przeglądach fotograficznych w Poznaniu i Budapeszcie. Był jurorem na wielu konkursach.

Miał tylu przyjaciół

Profesor Bogdan Kunicki: - Niestety, niewielu już nas zostało ze stolika numer jeden w Empiku. Czasem sobie myślę, że tylko Hirek Świerczyński (architekt red.), Mietek Rzeszewski (wieloletni radny, artysta red.) i Kunicki... Waldek był bardzo ciepłym, cudownym, bezinteresownym człowiekiem. Był znakomitym fotoreporterem, świetnym kronikarzem i artystą. Zostawił po sobie wiele pięknych i bardzo ważnych zdjęć. Byliśmy bardzo dobrymi kolegami. Spotykaliśmy się codziennie. Najpierw rano na kawie w Empiku, a potem jeszcze wieczorem. I dyskutowaliśmy.
Zbigniew Sejwa, fotoreporter, członek ZPAF: - Waldka wspominam bardzo ciepło. Gdy w 1979 r. z Zielonej Góry przyjechałem do Gorzowa, był jedyną osobą, która podała mi rękę. Środowisko patrzyło na mnie z dystansem, a on powiedział, żebym nie zwracał na to uwagi i robił zdjęcia. Był bardzo dobrym człowiekiem. Zmarł o wiele za wcześnie. Uważam, że jego działalność i twórczość były niezwykle ważne dla regionu.
Maria Łozińska, wieloletnia dyrektorka Empiku: - Waldemar Kućko przychodził do kawiarni w Empiku przynajmniej dwa razy dziennie. Rano szedł wywołać zdjęcia do swojej pracowni przy ul. Wełniany Rynek. Potem, najczęściej koło godz. 7.00, wstępował do nas na kawę. Gdy redakcja ,,Gazety Lubuskiej" zaczynała funkcjonować, zanosił do niej materiały. I po kilku godzinach ponownie do nas wracał. To zależało jednak od pogody. Gdy była dobra do robienia zdjęć, to przychodził gdzieś koło godz. 13.00, a jak nie, to nawet przed południem. Wtedy przy stoliku numer jeden rozpoczynały się zacięte dyskusje, poważne lub mniej. Panowie ze stolika zrobili bardzo dużo dla miasta. Pamiętam choćby, że przy stoliku uratowano przed wyburzeniem Spichlerz. Bogdan Kunicki napisał list protestacyjny, reszta go podpisała... Waldemar Kućko był bardzo ciepłym i pracowitym człowiekiem, świetnym kolegą. Gdy umarł, w Empiku zrobiliśmy małą stypę. Pamiętam, że Bogdan Kunicki powiedział wtedy, że trochę Waldkowi teraz zazdrości. Chodziło mu o jego przyjaciół. Nie wiedział, że Waldek miał ich tylu. Zobaczył to dopiero na pogrzebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska