Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery bramki i obroniony rzut karny. Lechia wykonała zadanie

Paweł Górski
Paweł Górski
Paweł Górski
Takie mecze trzeba wygrywać. Lechia Zielona Góra wypełniła zadanie i w środę 27 kwietnia pokonała na wyjeździe ostatnią w tabeli Foto-Higienę Gać 4:1.

Foto-Higiena Błyskawica Gać – Lechia Zielona Góra 1:4 (0:1)

  • Bramki: Jaroszyński (83) – Łuczkiewicz samobójcza (42), Małecki (66), Łoboda 2 (69 i 81).
  • Foto-Higiena: Noga – Łada (od 74 min Bąk), Radkiewicz, Bujakiewicz (od 64 min Szymczyk), Orzechowski, Skowron (od 84 min Danielak), Strzelecki (od 74 min Jaroszyński), Szemis (od 64 min Telatyński), Waliś, Łuczkiewicz, Osiecki.
  • Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Łokietek, Konieczny (od 56 min Małecki), Ł. Maćkowiak (od 83 min M. Maćkowiak), Kaczmarczyk (od 77 min Zientarski), Soszyński (od 77 min Athenstadt), Łoboda, Veneranda, Babij, Dybizbański (od 56 min Surożyński).
  • Żółte kartki: Waliś, Jaroszyński – Soszyński, Sawicki (trener), Sucharek (drugi trener).

Mecz już od pierwszych minut był bardzo intensywny – wąskie i krótkie boisko wymuszało ciasną grę, w której dużo było przewinień i niedokładności. Lechia przeważała na murawie, bo gospodarze nie byli w stanie utrzymać na dłużej posiadania. Dopiero pod koniec pierwszej połowy piłka pierwszy raz wpadła do siatki. Atak zielonogórzan lewą flanką spowodował zamieszanie w polu karnym gospodarzy. Wówczas po płaskim dograniu Mariusza Kaczmarczyka piłka odbiła się od Artura Łuczkiewicza i zaskoczyła bramkarza. Tym samym podopieczni Andrzeja Sawickiego schodzili na przerwę z dość przypadkowym prowadzeniem 1:0.

Po zmianie stron gra cały czas miała bardzo intensywne tempo. Wtedy jednak do ataku mocniej ruszyli zielonogórzanie. W 66 minucie Vinicius Veneranda przeprowadził akcję lewą stroną, po czym wrzucił w pole karne. Futbolówka przedostała się do stojącego kilka metrów od bramki Artura Małeckiego, który nie zmarnował takiej sytuacji.

Już chwilę później na 3:0 podwyższył Mykyta Łoboda. Ukraiński piłkarz otrzymał długie podanie na czystą pozycję od Wojciecha Fabisiaka. Do piłki próbował wówczas wyjść bramkarz gospodarzy, Wojciech Noga, lecz „Miki” idealnie go minął na 30. metrze. Sytuację próbowała jeszcze ratować defensywa Foto-Higieny, jednak piłkarz Lechii umieścił futbolówkę w siatce pod nogami obrońcy.

Kolejny gol również był sprawką Łobody. W 81 minucie otrzymał on dośrodkowanie z lewej flanki, stojąc na 16. metrze. Niewiele się zastanawiając, huknął z tego miejsca i podwyższył na 4:0. Miejscowi nieco przebudzili się w końcówce i zdobyli bramkę kontaktową, jednak w dalszym ciągu borykali się z mocno niedokładną grą. Na dodatek nie zdołali oni wykorzystać rzutu karnego, który fantastycznie wybronił Wojciech Fabisiak.

– Cieszymy się, że wygraliśmy to arcyważne spotkanie – nie ukrywał radości drugi trener Lechii, Michał Sucharek. – Po meczu mogę powiedzieć, że wszystkie elementy w naszym zespole zagrały prawidłowo, ale przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy w sztabie trenerskim wielką burzę mózgów na temat ustawienia na ten mecz i rozgryzienia rywala. To był mecz z gatunku tych, w których musimy wygrywać, ale już teraz myślami jesteśmy przy sobotnim meczu z Polonią Bytom.

Zwycięstwo 4:1 pozwoliło Lechii na znaczne zbliżenie się do środka stawki, do której traci ona już tylko dwa punkty. W najbliższą sobotę zielonogórzanie na swoim stadionie zagrają z czwartą Polonią Bytom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska