Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery osoby zatruły się w gorzowskiej fabryce TPV

Tomasz Rusek
O zdarzeniu poinformowała nas Czytelniczka. Straż potwierdza wyjazd. Policja mówi o czterech osobach, które źle się poczuły. Jedna trafiła do szpitala.

Mail od Czytelniczki, która pracuje w TPV, dostaliśmy na skrzynkę [email protected]. Brzmiał dramatycznie: ,,(...) W firmie TPV Displays Polska znów zatruli się ludzie (...). Przebudowują halę główną, w której wylewana była podłoga. Opary są bardzo trujące. Po kilku godzinach pozwolili iść pracownikom do domu, ale pytanie, czy nie nauczyło ich to, że w tamtym roku było to samo, czy zdrowie ludzkie nie ma w tym zakładzie żadnego znaczenia i wcale się nie liczy, co tam się dzieje? To przechodzi wszystkie pojęcia (...)'' – pisze Czytelniczka.

Nic poważnego? Strażacy potwierdzają, że w sobotę po 16.00 pojechali na wezwanie do TPV. Byli już po kwadransie, pracowali tam niemal trzy godziny. Przez większość czasu wietrzyli wielką halę. Policja też wie o zdarzeniu. Jak udało się nam ustalić, źle miały się poczuć cztery osoby, którym na miejscu udzielono pomocy. Jedna pojechała do szpitala, ale niedługo potem została wypisana do domu.

Próbowaliśmy dowiedzieć się więcej u Pawła Salskiego, który w TPV najczęściej kontaktuje się z mediami. – Przepraszam, jestem od trzech tygodni poza firmą, ciężko mi więc mówić o szczegółach zdarzenia z poprzedniego dnia – usłyszeliśmy tylko w niedzielę po 18.00.

Sprawę na pewno będzie za to badała Państwowa Inspekcja Pracy. Jednak nie udało nam się skontaktować w niedzielne popołudnie z pracownikami inspekcji.

Ale o zatruciu jest już głośno. Piszą o tym na naszej stronie www.gazetalubuska.pl internauci. - W sobotę kobiety padały jak muchy – twierdzi jeden z nich o nicku ???.

Pracownik napisał: ,,Jak zwykle - remonty na hali, wali farbami czy klejami, a ludziom każą robić (...).''

 

To już było Zatrucia w jednej z największych gorzowskich firm zdarzały się już w zeszłym roku. W maju do szpitala trafiło aż 13 kobiet. - Już od wejścia czuło się smród jakiś chemikaliów. Taśmy ruszyły, ale tylko przez godzinę była normalna produkcja – opowiadała nam wówczas jedna z osłabionych - pani Katarzyna. Potem coraz więcej kobiet zaczęło odchodzić od taśm i zgłaszać się do pielęgniarki. Miały mdłości, mroczki przed oczami, zawroty głowy. - Ja z trudem stałam, trzymałam się linii, aby nie upaść - opowiadała pani Katarzyna.

Pani Anna też czuła, że słabnie. - Spadło mi ciśnienie, choć nigdy nie miałam z nim kłopotów. Pielęgniarka dala mi jakąś tabletkę, ale to nic nie dało – mówiła, gdy odwiedziliśmy ją wówczas w szpitalu. Wtedy – jak pisaliśmy - zatrucia spowodowały opary panbexilu, preparatu stosowanego do impregnacji posadzek betonowych. Kilka dni po tym zdarzeniu miało się zatruć kolejnych osiem osób. Wówczas P. Salski przeprosił wszystkich pracowników za te zdarzenia.

Przypomnijmy: w tym roku - we wrześniu - ewakuowano pracowników TPV z zakładu z powodu silnego zadymienia jednej z hali. Nikomu nic się wówczas nie stało. Wcześniej ewakuacja była w styczniu.

 

 

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska