- Przyjechałem na Ziemię Lubuską z Łodzi w 1956 roku, grałem wtedy w tworzącej się w Zielonej Górze orkiestrze symfonicznej, zaczątku filharmonii - opowiada Franciszek Uściński. - A do Sulechowa trafiłem... za dziewczyną. I zostałem na długie lata.
Zatrudniony w domu kultury pan Franciszek usłyszał wpierw od miejscowych władz: - Słuchajcie, Uściński, zróbcie coś z tą młodzieżą, bo się szwenda po mieście.
No to się wziął do roboty i tak w końcu lat 50. powstał pierwszy z jego kabaretów, "Rogacze" (nazwa się wzięła od rogu myśliwskiego, który podarował im fotograf Stanisław Lazar). Potem był kabaret "Latarenka" (1960 r.), z którym odniósł największe sukcesy. Ogólnopolskie! Pierwsze miejsce w Opolu w 1961 r. Pisała o tym prasa krajowa i "Gazeta Zielonogórska". Po latach przerwy przy zakładach Diana ruszył kabaret "Anaid" (1978 r.) i ostatnie dziecko to "Sokista" (1998), już po wyprowadzce do Bolesławca. Ta ostatnia nazwa pochodziła od skrótu: Sulechowski Ośrodek Kultury i Sportu.
Wszystko to pan Franciszek opisał dokładnie (i promował niedawno w zborze) w książce pt. "Moje sulechowskie kabarety". Wyszła w nakładzie 1 tys. egz.
- Ci co jeszcze żyją będą mieli satysfakcję, jeśli przeczytają książkę - mówi gdy rozmawiamy przy kawie w ratuszu. W gabinecie burmistrza. Bo Uściński to ważna dla miasta postać. Od 2010 r. honorowy obywatel gminy. A także od 2000 r. autor hejnału sulechowskiego, jaki rozlega się codziennie z wieży ratuszowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?