Wanda Gawrysiak nie wyobraża sobie Winobrania bez korowodu. - Kiedyś był na końcu święta i po pewnym czasie, kiedy to przeniesiono go na początek - znów powrócił na zakończenie świętowania. Zdaniem pani Wandy, co roku widowisko jest ciekawsze. I bardziej barwne.
- Wiem, co mówię, bo co roku przychodzę z całą rodzinką na korowód. Były i takie, gdzie wszystko się rozchodziło. Ochroniarze nie panowali nad tłumem. Dzisiejszy pochód oceniam na pięć - podkreśla pani Wanda. - Nie było dłużyzn, przerw. Do tego muzyka rytmiczna wprowadzała wszystkich w odpowiedni nastrój i tempo. No może pogoda powinna trochę lepiej dopisać.
Po jednej stronie ulicy Bohaterów Westerplatte świeciło słońce, po drugiej był cień. I ta część cieszyła się mniejszą popularnością u widzów. Największe tłumy zgromadziły się koło filharmonii, gdzie nastąpiło zakończenie przemarszu. Tu na trybunach zasiadł Bachus, wraz z władzami Zielonej Góry i miast partnerskich, a także mieszkańcy. Niektóre występy powodowały, że siedzący podrywali się z miejsc i zaczynali tańczyć m.in. gdy prezentował się serbski zespół folklorystyczny, gość Domu Harcerza.
- Dobrze, że i ,,Gazeta Lubuska'' zaprezentowała się na platformie. Przecież ma okrągłe urodziny - 60 lat - dodaje pani Wanda, wierna Czytelniczka ,,GL''. - Na pewno odwiedzę też stoisko ,,GL'', bo na swoich łamach kusi nas nie tylko tortem.
Korowód podzielony na cztery części - żywioły: wodę, powierzę, ziemię i ogień prezentował się okazale. Ogniowi (granemu m.in. przez uczniów SP-14 czy uczestników zajęć Domu Harcerza) towarzyszyły diabły z beczkami do... smażenia. Zespół Edukacyjny nr 1 wyróżniał się barwą niebieską. W udziale przypadła im woda. Stąd też folie, wielkie ryby na patykach.
Tanecznie zrobiło się, gdy na ulicy pojawili się przedstawiciele szkół tańca czy zespół Maki. Razem z tancerzami Filipa Czeszyka podskakiwali widzowie. Razem z eleganckimi parami ze Szkoły Tańca Gracja w delikatny wir walca puścili się niektórzy z publiczności.
- Sama kiedyś tańczyłam standardowo. Teraz nie mogę się powstrzymać, by nie zrobić choć kilku kroków - przyznała Ewelina Janowska.
Tradycyjnie już nie zabrakło platform winiarzy, reklamujących swoje winnice i swoje wyroby. Częstowano winem.
- Pycha. Na tę pogodę w sam raz - mówi pan Józef. - Szkoda tylko, że dają takie małe kubeczki.
Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród małych chłopców, cieszyły się pokazy motocyklistów (nie tylko tych z Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych), wozów wojskowych. A dziewczynki i duże panie zachwycone były 250 lalkami, wyciągniętymi z magazynów Lubuskiego Teatru.
- No i fajne były te kolorowe złotka, latające nad naszymi głowami - dodaje 6-letnia Monika Karżynowicz.
Na pewno dobrym pomysłem było zaangażowanie po raz kolejny glinoludów, szczudlarzy i aktorów ulicznych teatrów. Takie stroje, zachowanie zawsze robi wrażenie. Dobrze więc, że kilkakrotnie pojawiali się w korowodzie, dzięki czemu wszyscy dokładnie mogli sobie je obejrzeć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?