Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czuwa całą dobę

TOMASZ RUSEK (95) 722 57 72 [email protected]
- To koszmar! Z tej bezradności żałuję, że Gieniu nie ma raka - mówi pani Ewa z Gorzowa. Wkrótce energetyka odetnie jej prąd, bo musiała wybierać między opłatami a opatrunkami.

Rany są wszędzie. Mają nawet po kilkanaście centymetrów długości, codziennie zachodzą ropą. I bolą tak, że pan Eugeniusz traci z bólu przytomność. Trzeba mu codziennie zmieniać opatrunki i podawać morfinę. - Wydaję na to dzień w dzień ponad 100 zł, bo za wszystko płacę 100 proc. ceny. A renty mam 650 zł. Muszę wybierać: opłaty czy opatrunki. Na dniach wyłączą mi prąd, bo długi w energetyce przekroczyły 17 tys. zł - mówi pani Ewa.

Czuwa całą dobę

Prawda jest brutalna: szpital nie chce pana Eugeniusza przyjąć, bo o leczeniu nie ma już mowy, w hospicjum też nie może leżeć, bo... nie ma raka! - Chcę tylko, żeby mógł godnie umrzeć. Czuwam przy nim 24 godziny na dobę - opowiada zdruzgotana kobieta.
Pomagają jej pielęgniarki z przychodni przy ul. Piłsudskiego. Przyjeżdżają, opatrują rany, czasem załatwiają opatrunki. - To cudowne kobiety, jednak pomimo ich wysiłków już straciłam wiarę w służbę zdrowia - mówi z płaczem.

Bo to nie rak

O TO PROSI PANI EWA DLA MĘŻA

  • kompresy Matoviles (10 na 10 cm)
  • ampułki 10 proc. roztworu soli fizjologicznej
  • jodyna
  • pieluchomajtki, tzw. trójki
  • Zapytaliśmy w Narodowym Funduszu Zdrowia, co mają robić ludzie w takiej sytuacji. Dlaczego fundusz nie zapewnia im choćby podstawowych środków opatrunkowych? W biurze rzecznika oddziału w Zielonej Górze kazano nam telefonować razem z panią Ewą do pracownicy zajmującej się opieką chorych terminalnie. Przez następne trzy godziny nie zastaliśmy ani tej pracownicy, ani jej szefowej. - No, to muszę wracać do męża - powiedziała ze łzami w oczach gorzowianka i pobiegła z redakcji do domu.
    Telefonowaliśmy jeszcze raz do NFZ i do Ministerstwa Zdrowia, żeby zapytać, dlaczego gorzowianka nie ma ulg przy wykupie morfiny, skoro opiekuje się umierającym mężem. Nikt nie wiedział. - Bo morfina jest refundowana tylko dla chorych na raka - powiedziała nam pielęgniarka z gorzowskiego hospicjum. Wczoraj przed 16.00 rzeczniczka zielonogórskiego oddziału NFZ Ewa Lurc to potwierdziła.
    - Znajdę pieniądze na prąd, na leki, zapożyczę się... Tylko błagam, niech ktoś się zlituje i ofiaruje mi opatrunki - płacze gorzowianka.
    Osoby lub firmy, które chcą pomóc gorzowiance, prosimy o kontakt z gorzowską redakcją ,,GL’’: ul. Sikorskiego 22, tel. (95) 722 57 72

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska