Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy będziemy mieszkać w Łagowie Zdroju?

Piotr Jędzura
O tym, jak miejscowość miałaby się zmienić w uzdrowisko opowiadała mieszkańcom Agnieszka Romankiewicz-Hek z Gorzowa Wlkp.
O tym, jak miejscowość miałaby się zmienić w uzdrowisko opowiadała mieszkańcom Agnieszka Romankiewicz-Hek z Gorzowa Wlkp. fot. Bartłomiej Kudowicz
Miejscowość miałaby się stać uzdrowiskiem. Choć mieszkańcy chwalą pomysł, większość z nich twierdzi, że na słowach się skończy.

Łagów ma jeden poważny problem. Od wielu lat nikt w gminie nie ma pomysłu na to, jak przyciągnąć tu turystów przez cały rok. Trzy, cztery miesiące, gdy w Łagowie jest wielki ruch, to stanowczo za mało.

- Teraz zapewniam, że robimy wszystko, żeby stać się uzdrowiskiem - mówi p.o. wójta Joanna Rybczyńska.

Przed kilkoma dniami obyła się konferencja, na której pracownik gorzowskiej firmy przedstawiał mieszkańcom szczegóły.

Okazuje się, że Łagów spełnia najważniejsze wymogi dotyczące zamiany w uzdrowisko. Ma wody o charakterze uzdrowiskowym. Klimat również jest odpowiedni. Wkrótce powstanie tu ośrodek oferujący zabiegi zdrowotne.

Potrzeba jeszcze pieniędzy. - Jak na razie rada gminy jest przychylna pomysłowi, ale musimy sobie uświadomić, że to koszt niemal miliona złotych - mówi przewodniczący rady gminy Czesław Kalbarczyk. Oczywiście gminna kasa nie musiałaby wysupłać całej kwoty, ale i tak trzeba liczyć się z dużymi wydatkami.

J. Rybczyńska zapewnia, że uzdrowisko przyniesie dochód. - Do każdej złotówki wpłaconej z opłaty klimatycznej dostaniemy drugą z kasy państwa - dodaje. Ale uzdrowisko to przede wszystkim całoroczny ruch w Łagowie.

Mieszkańcom pomysł bardzo się podoba. Są jednak przekonani, że znów skończy się tylko na słowach. - Przerabialiśmy już zamianę na miasto i nie wyszło - mówi mieszkaniec okolicy Zamku Joannitów.

Sklepikarka z centrum uważa, że najpierw gmina musi być porządnie wysprzątana i dopiero wtedy można zabierać się za uzdrowisko. A osoba, która wynajmuje pokoje letnikom dodaje: - U nas po prostu jest nudno.

O konieczności przygotowania konkretnej oferty turystycznej mówi Stanisław Pisarek, zarządzający Zamkiem Joannitów, który uruchamia centrum zdrowia i urody. - Nie wystarczy już tylko jezioro i rower wodny, musi być jeszcze coś nowego, co da możliwość aktywnego wypoczynku, np. gaj z siecią lin rozpiętych między drzewami - tłumaczy S. Pisarek. - Po prostu tutaj potrzeba atrakcji.

Nawet najstarsi mieszkańcy miejscowości przekonują, że Lubuskie Lato Filmowe z roku na rok staje się coraz słabsze. - Przyciąga też coraz mniej gości, choć przed laty były u nas tłumy - mówi szef jednego z barów. Dziś turyści są tu od maja do końca wakacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska