Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy burmistrz Sulęcina obraził radnego?

Beata Bielecka
Burmistrz Michał Deptuch zaprzecza, by w tak brzydki sposób odezwał się do radnego
Burmistrz Michał Deptuch zaprzecza, by w tak brzydki sposób odezwał się do radnego fot. Beata Bielecka
- Po zakończeniu sesji usłyszałem od Michała Deptucha, że skargami na niego mogę sobie d...ę podetrzeć - opowiadał nam wczoraj radny Grzegorz Lewicki. Potwierdziło to dwóch świadków. Burmistrz zaprzecza, by użył takich słów.

- Jestem przewodniczącym miejscowości Wędrzyn (odpowiednik sołtysa - przyp. red). Burmistrz powinien odpowiadać na moje wnioski w ciągu 30 dni. Lekceważy to - stwierdził G. Lewicki. Mówił, że pierwszy wniosek złożył w lipcu, drugi w listopadzie. Chodziło o zakup gabloty ogłoszeniowej i donic na osiedle w Wędrzynie. Na oba pisma M. Deptuch nie odpowiedział. Dlatego Lewicki złożył na niego niedawno skargę do Komisji Rewizyjnej (odpowiedzi jeszcze nie ma).

Incydent po sesji

G. Lewicki twierdzi, że gdy wychodził z sesji 30 grudnia M. Deptuch w niecenzuralny sposób określił, co radny może zrobić z tymi skargami. G. Lewicki zastanawia się nad pozwaniem burmistrza do sądu. Będzie prawdopodobnie domagał się przeprosin.

Co na to M. Deptuch? - Nie przypominam sobie, żebym użył takich słów. Powiedziałem panu Lewickiemu, że nieładnie się zachował pisząc skargi do Komisji Rewizyjnej, wiedząc wcześniej od urzędników, że sprawy są załatwione pozytywnie. Gablota i donice zostały przez gminę zakupione i dostarczone do Wędrzyna (o czym wiedział pan Lewicki), jednak z uwagi na niekorzystne warunki atmosferyczne nie mogły być ustawione we wskazanych miejscach - tłumaczył nam burmistrz.

Świadkowie potwierdzają

O całe zajście zapytaliśmy też świadków tego zdarzenia. Rozmowę burmistrza z G. Lewickim słyszała m.in. radna Magda Podburaczyńska. Potwierdziła, że M. Deptuch właśnie takimi słowami, jakie zacytował G. Lewicki skomentował jego skargę do KR. - Było to powiedziane głośno i wyraźnie. Dla mnie to było wielkie zaskoczenie, że burmistrz jako osoba publiczna używa takich słów. Radny ma prawo składać zażalenia i nie mogą być ignorowane, tym bardziej przez burmistrza - stwierdziła.

Obok burmistrza i G. Lewickiego były tam też wtedy dwie inne osoby: mieszkaniec Sulęcina Ryszard Kosmala i radny Jerzy Wróżek. Pierwszy tak opisuje całą sytuację. - Wychodziłem z sali kameralnej po sesji, prawie jako ostatni. Przede mną, w odległości około 2 metrów stał Grzesiek Lewicki, radny Wróżek i burmistrz. Słyszałem jak burmistrz składał życzenia noworoczne Grześkowi, a potem dodał, że bardzo nieładnie się zachował (Lewicki- przyp. red.) na koniec roku pisząc na niego skargi. Potem dodał, że tymi skargami to może on sobie d...ę podetrzeć. Byłem zaszokowany - opowiadał R. Kosmala.
Usłyszał jeszcze jak radny Lewicki powiedział, że te słowa świadczą tylko o kulturze burmistrza.

Pytany o całe zajście J. Wróżek stwierdził natomiast, że nie może potwierdzić, żeby burmistrz użył takich słów, bo nie słyszał ich. - Rozmawiałem w tym czasie z inną osobą, panował zresztą gwar, bo wszyscy się rozstawali i składali sobie życzenia - mówił nam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska