Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy były dyrektor Turska strzelał do ptaków?

Beata Bielecka
Andrzej Żelechowski twierdzi, że jest miłośnikiem ptaków i nigdy by ich nie skrzywdził
Andrzej Żelechowski twierdzi, że jest miłośnikiem ptaków i nigdy by ich nie skrzywdził Bożena Bryl
Kilka dni temu do drzwi domu Andrzeja Żelechowskiego z Sulęcina, zapukali mundurowi. Na komendę wpłynęła skarga, że stwarzał zagrożenie strzelając do ptaków. - To bzdura! - komentuje. - Mam na to świadków - mówił jego sąsiad, który zawiadomił policję.

Na początku tygodnia dostaliśmy wiadomość, że na policję trafiła skarga na Żelechowskiego. Jego sąsiad skarżył się, że strzela z wiatrówki do ptaków. - Mężczyzna ma małe dzieci i boi się o ich bezpieczeństwo - twierdził nasz rozmówca (nie chciał nazwiska w gazecie).
Zadzwoniliśmy do sulęcińskiej komendy. Odesłano nas do prokuratury rejonowej, pod nadzorem której prowadzone jest postępowanie. Od jej szefa Janusza Kodzia dowiedzieliśmy się, że prowadzący sprawę prokurator wydał nakaz przeszukania domu A. Żelechowskiego. Miała to zrobić policja. Poprosiła nas o wstrzymanie się z publikacją do czasu wyjaśnienia sprawy. Szczegóły poznaliśmy wczoraj.

Wiatrówka do ekspertyzy

Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika sulęcińskich policjantów Stanisława Przybylskiego, w domu Żelechowskiego znaleziono wiatrówkę, na którą ma on pozwolenie.
Były szef turskiego domu był jednak przesłuchiwany w sprawie ewentualnego strzelania do ptaków, bo tego prawo zabrania. Do niczego się nie przyznał. - W tej sytuacji zabezpieczyliśmy broń i wyślemy ją do ekspertyzy, żeby sprawdzić, kiedy wiatrówka była ostatni raz używana - mówił nam St. Przybylski.
- Na to pytanie mogę odpowiedzieć już dziś - stwierdził w rozmowie z nami A. Żelechowski. - Używałem ją jakiś rok temu do celów sportowych - mówił. Opowiadał, że wtedy powiesił na ścianie budynku gospodarczego tarczę i czasami do niej strzelał. Nawet kiedyś wspólnie z sąsiadem, który teraz złożył na niego skargę.

O co poszło?

Prawdopodobnie o gołębie. Żelechowski jest zapalonym hodowcą. Szefuje sulęcińskiemu oddziałowi polskiego związku hodowców gołębi pocztowych. W budynku gospodarczym przy domu ma gołębnik. - 1 maja zorganizowaliśmy pierwszy lot - wspominał. Dzieci sąsiada grały akurat w piłkę, co płoszyło ptaki. Zwrócił im uwagę. - Potem robiły to jeszcze bardziej złośliwie. Zadzwoniłem do sąsiada, ale nie odbierał telefonu. Później sam się ze mną skontaktował i stwierdził, że na swoim terenie może robić, co chce - opowiadał.
Żelechowski miał jeszcze usłyszeć od mężczyzny, że albo przeprosi jego żonę, za to, że nazwał ich dzieci gówniarzami, albo tamten inaczej załatwi tę sprawę. Kilka dni później zapukała do niego policja z nakazem przeszukania domu. Funkcjonariusze pytali, czy 24 kwietnia, w pierwszym dniu świąt wielkanocnych, strzelał z wiatrówki do ptaków. - Bzdura! - mówił nam Żelechowski. Twierdził, że jest miłośnikiem ptaków i nigdy by ich nie skrzywdził.
Sąsiadem A. Żelechowskiego jest Damian Chojnacki. Wybudował dom trzy lata temu, m.in. po to, żeby czwórka dzieci miała się gdzie bawić. - Starałem się być niekonfliktowy, choć docierały do mnie sygnały, że mój sąsiad w każdym człowieku widzi wroga i może nie być to łatwe sąsiedztwo - mówił nam.

Sąsiad się boi

Sąsiad twierdził, że ostatnio zaczął się bać o bezpieczeństwo swojej rodziny, bo po licznych sprawach w sądzie (A. Żelechowski procesuje się m.in. ze starostą Stanisławem Kubiakiem, który pozbawił go stanowiska dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej w Tursku - przyp. red.)
sąsiad zrobił się bardzo nerwowy. Opowiadał, że w święta biegał z wiatrówką najpierw po swojej posesji, a potem po terenie pobliskiego przedszkola i strzelał do ptaków, które przylatywały w pobliże gołębnika. - Wtedy to przemilczałem, ale w święta majowe znów naskoczył na dzieci i syna kuzyna za to, że grały w piłkę. Powiedziałem mu, że jego gołębie nie mogą być ważniejsze niż moje dzieci. Wtedy pod moim adresem padły niemiłe słowa, tak jak wcześniej pod adresem dzieci - mówił.
Po tym wszystkim poszedł na policję. - Wiatrówka sąsiada ma gwintowaną lufę i wiem, jak taka broń może być niebezpieczna. O tragedię nie trudno - dodał. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska