Tablica stoi w Lipach przy stanicy Hubertówka należącej do koła łowieckiego Knieja - Lubociesz. I jak wół stoi tam, że właśnie myśliwi dedykują głaz Fryderykowi Chopinowi - muzykowi i myśliwemu w 200. rocznicę urodzin.
- Są dowody na to, że Chopin polował. To listy do przyjaciół i znajomych. Jeden był z Antonina pod Poznaniem, gdzie był gościem u księcia Antoniego Radziwiłła - tłumaczy prezes koła Władysław Sobków.
I dodaje, że drugi list był z Szafarni pod Toruniem do przyjaciela Jana Matuszyńskiego, gdzie Chopin chwali się, że ustrzelił cztery kuropatwy i jednego zająca. - Ja sobie oczywiście zdaję sprawę, że Chopin nie był Hemingwayem, ale skoro polował i to z sukcesami, to można go nazwać myśliwym - mówi prezes Sobków.
Według niego w muzyce polskiego romantyka słychać nawet myśliwskie nutki. - My od ubiegłego roku organizujemy raz do roku koncerty Chopinowskie w naszej Hubertówce, w tym roku też taki będzie we wrześniu - mówi prezes.
Zapytaliśmy o opinię w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina. - Nie, raczej to niemożliwe. Przecież Chopin był wątłego zdrowia, raczej jest to nadużycie - usłyszeliśmy od pracowników.
Złudzeń też nie ma Marek Piechocki, znany wielbiciel i propagator muzyki Chopina. - To, że dwa razy był na polowaniu, od razu z niego myśliwego nie czyni. Zresztą to się zdarzyło dwa razy, kiedy był bardzo młody i podczas wakacji, więc tym bardziej na miano myśliwego nie zasługuje - mówi.
Jego zdaniem ten kamień pamiątkowy, to takie sympatyczne nadużycie. - Komuś się chciało poszukać śladów na to, że Chopin był myśliwym, zdał sobie trudu, trzeba to mimo wszystko docenić - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?